#depresja leczenie

„Nie mam ochoty wstać z łóżka” – słyszę w słuchawce telefonu. „Nic mi się nie chce” – bardzo cicho wyznaje ktoś mimochodem podczas rozmowy w cztery oczy. Spotykam ich coraz więcej. Mówią wprost o dolegliwościach lub wysyłają rozpaczliwe sygnały.

Przez kilkanaście lat byłam pod opieką psychiatryczną, korzystałam z farmakoterapii i psychoterapii, te wszystkie elementy miały duże znaczenie dla mojego zdrowia, ale dopiero Jezus uzdrowił mnie wewnętrznie.

Z tego co obserwuję zniknęło główne koło zamachowe, które napędzało depresję: nienawiść do siebie.

Uprzedzenia i brak otwartości w mówieniu o chorobie utrudniają właściwe traktowanie problemu w rodzinie chorego.

{{ article.description }}