Któż z nas nie jest czasami Azariaszem, który stoi przed Bogiem i woła: "Nie mam ani całopalenia, ani ofiar, ani darów pokarmowych, ani kadzielnych, niczego, co mogłoby Ci się spodobać. Moje ręce są puste". Chcielibyśmy powiedzieć: "Popatrz Boże, zrobiłem to i to, przynoszę Ci to wszystko. Widzisz?". Stoimy jednak z niczym. A może tak ma być?
Któż z nas nie jest czasami Azariaszem, który stoi przed Bogiem i woła: "Nie mam ani całopalenia, ani ofiar, ani darów pokarmowych, ani kadzielnych, niczego, co mogłoby Ci się spodobać. Moje ręce są puste". Chcielibyśmy powiedzieć: "Popatrz Boże, zrobiłem to i to, przynoszę Ci to wszystko. Widzisz?". Stoimy jednak z niczym. A może tak ma być?