KAI / jp
- Jeden z proboszczów na warszawskim Bemowie powiedział mi, że na terenie jego parafii było miejsce, gdzie często dochodziło do różnych wypadków. Po wspólnej inicjatywie postawił kapliczkę ze św. Krzysztofem i od tej pory wypadki ustały, prawie ich w tym miejscu nie ma - mówi duszpasterz kierowców.
- Jeden z proboszczów na warszawskim Bemowie powiedział mi, że na terenie jego parafii było miejsce, gdzie często dochodziło do różnych wypadków. Po wspólnej inicjatywie postawił kapliczkę ze św. Krzysztofem i od tej pory wypadki ustały, prawie ich w tym miejscu nie ma - mówi duszpasterz kierowców.