Kiedy Czesław Wójcik mówi o flisakach z Łączan godzina mija za godziną niepostrzeżenie, jak kiedyś mijał rok za rokiem ich pływania po Wiśle. Bo rzeczywiście ma o czym mówić. Przyglądał się budowie galarów za dziecka, spławiał nimi węgiel od lat młodzieńczych, udoskonalał je do emerytury.
Kiedy Czesław Wójcik mówi o flisakach z Łączan godzina mija za godziną niepostrzeżenie, jak kiedyś mijał rok za rokiem ich pływania po Wiśle. Bo rzeczywiście ma o czym mówić. Przyglądał się budowie galarów za dziecka, spławiał nimi węgiel od lat młodzieńczych, udoskonalał je do emerytury.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}