Myślę, że to nie tylko mój problem, ale części ludzi Kościoła. "Napinamy" się na okres świąt, ale potem (odwrotnie niż u Hitchcocka) napięcie już tylko spada.
Myślę, że to nie tylko mój problem, ale części ludzi Kościoła. "Napinamy" się na okres świąt, ale potem (odwrotnie niż u Hitchcocka) napięcie już tylko spada.