Debata publiczna na temat pedofilii zamieni się (a może już się zmienia?) w kulturową wojnę domową, w walkę o reputację Kościoła lub z reputacją tegoż. Nic z tego dobrego nie wyniknie. Raczej zniechęcimy się do działania, do przemyślanej reakcji.
Debata publiczna na temat pedofilii zamieni się (a może już się zmienia?) w kulturową wojnę domową, w walkę o reputację Kościoła lub z reputacją tegoż. Nic z tego dobrego nie wyniknie. Raczej zniechęcimy się do działania, do przemyślanej reakcji.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}