Marcin Łukasz Makowski
Im dalej od średniowiecza, tym rzadziej słyszy się o krwawiących hostiach, odrastających kończynach, spektakularnych wskrzeszeniach. Tęcza stała się po prostu rozszczepieniem światła w kropli wody, a grom z jasnego nieba - wyładowaniem elektrostatycznym. Czy znaczy to, że Bóg interesuje się nami mniej niż jeszcze kilka wieków temu? Nie wiem. Jedno natomiast nie ulega wątpliwości; "głód na cuda" nie zmalał. Przykład? 50 tysięcy osób zgromadzi się na Stadionie Narodowym w oczekiwaniu na uzdrowiciela z Ugandy - ojca Johna Bashobora.
Im dalej od średniowiecza, tym rzadziej słyszy się o krwawiących hostiach, odrastających kończynach, spektakularnych wskrzeszeniach. Tęcza stała się po prostu rozszczepieniem światła w kropli wody, a grom z jasnego nieba - wyładowaniem elektrostatycznym. Czy znaczy to, że Bóg interesuje się nami mniej niż jeszcze kilka wieków temu? Nie wiem. Jedno natomiast nie ulega wątpliwości; "głód na cuda" nie zmalał. Przykład? 50 tysięcy osób zgromadzi się na Stadionie Narodowym w oczekiwaniu na uzdrowiciela z Ugandy - ojca Johna Bashobora.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}