W drugi dzień Świąt miałam wyjątkową okazję posłuchać na początku mszy kolęd w wykonaniu braci Golec. Nie, nie na żywo, odtworzono nagranie z ich kolędowej płyty. Ten folklorystyczny akcent nie tylko mnie rozczarował, ale też sprowokował do refleksji, z której wyciągnęłam smutny wniosek - chyba mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że prawo autorskie obowiązuje także w kościołach.
W drugi dzień Świąt miałam wyjątkową okazję posłuchać na początku mszy kolęd w wykonaniu braci Golec. Nie, nie na żywo, odtworzono nagranie z ich kolędowej płyty. Ten folklorystyczny akcent nie tylko mnie rozczarował, ale też sprowokował do refleksji, z której wyciągnęłam smutny wniosek - chyba mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że prawo autorskie obowiązuje także w kościołach.