Na katolickich stronach i forach, których w internecie bez liku, jak burzowe chmury ciągle przetaczają się słuszne bądź nie głosy oburzenia wobec zamieszczanych opinii i tekstów. Można by je z grubsza ująć w następującej formule: "Jak taki tekst mógł się ukazać na katolickiej stronie?"
Na katolickich stronach i forach, których w internecie bez liku, jak burzowe chmury ciągle przetaczają się słuszne bądź nie głosy oburzenia wobec zamieszczanych opinii i tekstów. Można by je z grubsza ująć w następującej formule: "Jak taki tekst mógł się ukazać na katolickiej stronie?"