Piotr Żyłka/ Brat Marek z Taizé
Ktoś pomyślała, że jakaś matka po prostu idzie po swoje dziecko.U nas jest taki zwyczaj, że małe dzieci w trakcie modlitwy siedzą wokół przeora. Tym razem też było dwoje albo troje. Inna osoba pomyślała, że ta kobieta podchodzi po błogosławieństwo, bo niektórzy też tak robili. Jednak stało się coś zupełnie innego. Zadała bratu Rogerowi cios nożem. Jak się okazało, był śmiertelny - o tragicznej śmierci brata Rogera opowiada brat Marek z Taizé. 
Ktoś pomyślała, że jakaś matka po prostu idzie po swoje dziecko.U nas jest taki zwyczaj, że małe dzieci w trakcie modlitwy siedzą wokół przeora. Tym razem też było dwoje albo troje. Inna osoba pomyślała, że ta kobieta podchodzi po błogosławieństwo, bo niektórzy też tak robili. Jednak stało się coś zupełnie innego. Zadała bratu Rogerowi cios nożem. Jak się okazało, był śmiertelny - o tragicznej śmierci brata Rogera opowiada brat Marek z Taizé.