"Chodziłem z córką po korytarzach onkologii w Gliwicach i modliłem się; Panie Boże daj, żeby to przeszło na mnie, ażeby z niej zeszło. Tylko tyle, taka była prośba. Modlitwa się sprawdziła" - mówi Jerzy Stuhr.
"Chodziłem z córką po korytarzach onkologii w Gliwicach i modliłem się; Panie Boże daj, żeby to przeszło na mnie, ażeby z niej zeszło. Tylko tyle, taka była prośba. Modlitwa się sprawdziła" - mówi Jerzy Stuhr.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}