Nie dziwi ogromna ostrożność Kościoła przed zachwytem, jaki towarzyszył na początku XX wieku rozwojowi psychologii. Zbyt pochopnie bowiem starano się wówczas tłumaczyć doświadczenie religijne jako element życia psychicznego człowieka, a Boga - przez przeniesienie i sublimację - jako jego nieuświadomione cechy i atrybuty. Sens ludzkiego życia interpretowano wyłącznie na drodze introspekcji psychologicznej. Zygmunt Freud, twórca psychoanalizy, twierdził: "Religia byłaby zatem ogólnoludzką nerwicą natręctw i tak jak dziecięca nerwica natręctw pochodziłaby z kompleksu Edypa - ze stosunku do ojca".
Nie dziwi ogromna ostrożność Kościoła przed zachwytem, jaki towarzyszył na początku XX wieku rozwojowi psychologii. Zbyt pochopnie bowiem starano się wówczas tłumaczyć doświadczenie religijne jako element życia psychicznego człowieka, a Boga - przez przeniesienie i sublimację - jako jego nieuświadomione cechy i atrybuty. Sens ludzkiego życia interpretowano wyłącznie na drodze introspekcji psychologicznej. Zygmunt Freud, twórca psychoanalizy, twierdził: "Religia byłaby zatem ogólnoludzką nerwicą natręctw i tak jak dziecięca nerwica natręctw pochodziłaby z kompleksu Edypa - ze stosunku do ojca".
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}