KAI / mm
Historyk Kościoła i publicysta ks. Jan Kracik, historyk i działacz opozycji w PRL-u Karol Modzelewski oraz duszpasterz i opiekun osób niewidomych ks. Jacek Ponikowski - zostali tegorocznymi laureatami Nagrody Znaku i Hestii imienia księdza Józefa Tischnera.
Historyk Kościoła i publicysta ks. Jan Kracik, historyk i działacz opozycji w PRL-u Karol Modzelewski oraz duszpasterz i opiekun osób niewidomych ks. Jacek Ponikowski - zostali tegorocznymi laureatami Nagrody Znaku i Hestii imienia księdza Józefa Tischnera.
KAI / pz
Bp Grzegorz Ryś, Barbara i Marian Tischnerowie oraz Kazimierz Tischner wezmą udział w "Wieczorze wspomnień o ks. Józefie Tischnerze". Na spotkanie 6 listopada zaprasza wydawnictwo WAM, które wydało właśnie książkę "Józef Tischner - myślenie według miłości. Ostatnie słowa".
Bp Grzegorz Ryś, Barbara i Marian Tischnerowie oraz Kazimierz Tischner wezmą udział w "Wieczorze wspomnień o ks. Józefie Tischnerze". Na spotkanie 6 listopada zaprasza wydawnictwo WAM, które wydało właśnie książkę "Józef Tischner - myślenie według miłości. Ostatnie słowa".
KAI / pz
Dokument pt. "Jego oczami" - pomysł pochodzącego z podżywieckiej Jeleśni Szymona J. Wróbla - ma być oryginalną opowieścią o słynnym kapłanie. Przewodnikiem po życiu zmarłego 12 lat temu duchownego jest Kazimierz Tischner - brat księdza, na którego spadło brzemię kultywowania dorobku znanego teologa, filozofa i kaznodziei.
Dokument pt. "Jego oczami" - pomysł pochodzącego z podżywieckiej Jeleśni Szymona J. Wróbla - ma być oryginalną opowieścią o słynnym kapłanie. Przewodnikiem po życiu zmarłego 12 lat temu duchownego jest Kazimierz Tischner - brat księdza, na którego spadło brzemię kultywowania dorobku znanego teologa, filozofa i kaznodziei.
Sebastian Duda
To działo się trzydzieści lat temu, na przełomie marca i kwietnia, o czym przypomniał mi niedawno ks. Wacław Hryniewicz. Człowiek-nikt po ponad dwóch latach trwania „na wielkiej górze” zaczął doświadczać czegoś dziwnego. Niebawem miał znów – ledwie na kilka miesięcy – stać się Edwardem Stachurą.
To działo się trzydzieści lat temu, na przełomie marca i kwietnia, o czym przypomniał mi niedawno ks. Wacław Hryniewicz. Człowiek-nikt po ponad dwóch latach trwania „na wielkiej górze” zaczął doświadczać czegoś dziwnego. Niebawem miał znów – ledwie na kilka miesięcy – stać się Edwardem Stachurą.