70-latka rodzi bliźniaki, „dobra śmierć” wstrzykiwana jest z punktualnością szwajcarskiego zegarka, a Chaplin grywa u Spielberga. Aby zobaczyć prawdziwą skalę zmian, potrzebny jest tylko właściwy kontrast. Czy to, co nas dzisiaj dziwi i bulwersuje, za dwadzieścia lat będzie jedynie przestarzałą śmiesznostką?
70-latka rodzi bliźniaki, „dobra śmierć” wstrzykiwana jest z punktualnością szwajcarskiego zegarka, a Chaplin grywa u Spielberga. Aby zobaczyć prawdziwą skalę zmian, potrzebny jest tylko właściwy kontrast. Czy to, co nas dzisiaj dziwi i bulwersuje, za dwadzieścia lat będzie jedynie przestarzałą śmiesznostką?
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}