Wielki Piątek. Trzydziestu mężczyzn w białych tunikach rusza główną ulicą miasta. Ich twarze są ukryte pod białymi spiczastymi kapturami. Idą boso, z odsłoniętymi plecami, niektórzy potykają się o przywiązane do nóg łańcuchy. W pewnym momencie wszyscy zaczynają rytmicznie chłostać swoje plecy pięciokilowymi biczami z powrozów. Jedno uderzenie z lewej, jedno z prawej. I znowu: z lewej, i z prawej... Po około tysiącu uderzeń towarzyszący mężczyznom pomocnicy wymierzają im dwa dodatkowe ciosy w lędźwie tzw. gąbką, czyli kawałkiem pszczelego wosku z zatopionymi w nim sześcioma odłamkami szkła. Nie wiadomo ani kim są pokutnicy, ani za jakie przewinienia zadają sobie taki ból.
Wielki Piątek. Trzydziestu mężczyzn w białych tunikach rusza główną ulicą miasta. Ich twarze są ukryte pod białymi spiczastymi kapturami. Idą boso, z odsłoniętymi plecami, niektórzy potykają się o przywiązane do nóg łańcuchy. W pewnym momencie wszyscy zaczynają rytmicznie chłostać swoje plecy pięciokilowymi biczami z powrozów. Jedno uderzenie z lewej, jedno z prawej. I znowu: z lewej, i z prawej... Po około tysiącu uderzeń towarzyszący mężczyznom pomocnicy wymierzają im dwa dodatkowe ciosy w lędźwie tzw. gąbką, czyli kawałkiem pszczelego wosku z zatopionymi w nim sześcioma odłamkami szkła. Nie wiadomo ani kim są pokutnicy, ani za jakie przewinienia zadają sobie taki ból.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}