Dziś coraz częściej pokazowo się kogoś „karze” i nie ma to nic wspólnego z uczciwością. Nie uderza się w autorów nagonki.
Dziś coraz częściej pokazowo się kogoś „karze” i nie ma to nic wspólnego z uczciwością. Nie uderza się w autorów nagonki.
PAP / drr
Sejm znowelizował w czwartek Prawo o zgromadzeniach. Nowe przepisy umożliwiają organom gminy zakazanie organizacji dwóch lub więcej zgromadzeń w tym samym miejscu lub czasie, jeżeli może to doprowadzić do naruszenia porządku publicznego. Przeciw były m.in. PiS i RP.
Sejm znowelizował w czwartek Prawo o zgromadzeniach. Nowe przepisy umożliwiają organom gminy zakazanie organizacji dwóch lub więcej zgromadzeń w tym samym miejscu lub czasie, jeżeli może to doprowadzić do naruszenia porządku publicznego. Przeciw były m.in. PiS i RP.
Każda osoba publiczna musi liczyć się z tym, że jej słowa będą odbierane i interpretowane częściej i wnikliwiej niż przeciętnego obywatela, dlatego tym bardziej powinna zwracać uwagę na precyzję swoich wypowiedzi. Niestety, w świecie, w którym coraz częściej króluje zasada "nie znam się, to się wypowiem", każdy może stać się autorytetem, nawet Doda w kwestii Biblii.
Każda osoba publiczna musi liczyć się z tym, że jej słowa będą odbierane i interpretowane częściej i wnikliwiej niż przeciętnego obywatela, dlatego tym bardziej powinna zwracać uwagę na precyzję swoich wypowiedzi. Niestety, w świecie, w którym coraz częściej króluje zasada "nie znam się, to się wypowiem", każdy może stać się autorytetem, nawet Doda w kwestii Biblii.
Czytając tekst o. Prusaka SJ "Schizma kościelno-medialna", postawiłem sobie najpierw pytanie, czy gdyby Jezus przyszedł dzisiaj na świat, byłby zainteresowany występowaniem w mediach, zwłaszcza niekatolickich?
Czytając tekst o. Prusaka SJ "Schizma kościelno-medialna", postawiłem sobie najpierw pytanie, czy gdyby Jezus przyszedł dzisiaj na świat, byłby zainteresowany występowaniem w mediach, zwłaszcza niekatolickich?
Pisząc tekst "W imieniu obrońców ks. Bonieckiego", miałem na uwadze dwie grupy osób: solidaryzującą się z redakcją "Tygodnika Powszechnego" oraz prawie 7 tyś. osób, które podpisały się w Internecie pod listem w obronie ks. Bonieckiego. Podkreślam to, ponieważ niektórzy ten dwugłos odebrali jako "wewnątrz-zakonną rozgrywkę" albo atak z mojej strony na o. Kowalczyka.
Pisząc tekst "W imieniu obrońców ks. Bonieckiego", miałem na uwadze dwie grupy osób: solidaryzującą się z redakcją "Tygodnika Powszechnego" oraz prawie 7 tyś. osób, które podpisały się w Internecie pod listem w obronie ks. Bonieckiego. Podkreślam to, ponieważ niektórzy ten dwugłos odebrali jako "wewnątrz-zakonną rozgrywkę" albo atak z mojej strony na o. Kowalczyka.
Kiedy dzieje się coś nieoczekiwanego, chciałoby się od razu o tym napisać. Ogłosić światu swoje zdanie. Tym razem było inaczej. Kiedy dowiedziałem się, że przełożeni zabronili ks. Bonieckiemu wypowiedzi w mediach, długo się zastanawiałem, co o tym myśleć.
Kiedy dzieje się coś nieoczekiwanego, chciałoby się od razu o tym napisać. Ogłosić światu swoje zdanie. Tym razem było inaczej. Kiedy dowiedziałem się, że przełożeni zabronili ks. Bonieckiemu wypowiedzi w mediach, długo się zastanawiałem, co o tym myśleć.
W swoim "liście" do obrońców ks. Adama Bonieckiego ojciec Dariusz Kowalczyk SJ odniósł się do kilku kwestii, jednostronnie - jego zdaniem - przywoływanych przez osoby krytycznie oceniające decyzję prowincjała marianów. Cóż moja odpowiedź także nie jest bezstronna - pisze Jacek Prusak SJ.
W swoim "liście" do obrońców ks. Adama Bonieckiego ojciec Dariusz Kowalczyk SJ odniósł się do kilku kwestii, jednostronnie - jego zdaniem - przywoływanych przez osoby krytycznie oceniające decyzję prowincjała marianów. Cóż moja odpowiedź także nie jest bezstronna - pisze Jacek Prusak SJ.
Decyzja o ograniczeniu kapłana w publicznych wypowiedziach jest zawsze decyzją trudną i ma - jak to bywa w tego rodzaju sytuacjach - swoje plusy i minusy. Nie rozstrzygając ich jednoznacznie, chciałbym zwrócić uwagę na kilka kwestii, które pojawiły się w związku z tą sprawą.
Decyzja o ograniczeniu kapłana w publicznych wypowiedziach jest zawsze decyzją trudną i ma - jak to bywa w tego rodzaju sytuacjach - swoje plusy i minusy. Nie rozstrzygając ich jednoznacznie, chciałbym zwrócić uwagę na kilka kwestii, które pojawiły się w związku z tą sprawą.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}