Andrzej Kozioł / slo
Niby trochę pachniało jak Wielkanoc - bo szynka, bo ciasta, bo pastowanie i froterowanie podłóg, aby miały połysk, czyli glanc - ale miało też swoje własne bożonarodzeniowe zapachy Przede wszystkim mrozu.
Niby trochę pachniało jak Wielkanoc - bo szynka, bo ciasta, bo pastowanie i froterowanie podłóg, aby miały połysk, czyli glanc - ale miało też swoje własne bożonarodzeniowe zapachy Przede wszystkim mrozu.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}