Drogi do Boga?

(fot. Dolkin/flickr.com)
Stanisław Ziemiański SJ

Każdy z nas zastanawia się, gdzie jest Bóg i jak można dowieść Jego istnienia. Dowody św. Tomasza z Akwinu wskazują, iż człowiek zna Boga jedynie dzięki przejawom Jego działania.

Z ruchu

Przez wieki filozofowie uznawali za niepodważalne pięć dróg do Boga sformułowanych przez Akwinatę. Szczególnie pierwsza droga z ruchu, którą św. Tomasz uważał za najoczywistszą, wydawała się niewrażliwa na osiągnięcia nauk przyrodniczych. A jednak pod koniec średniowiecza okhamiści zaczęli kwestionować prawomocność arystotelesowskiej nauki o ruchu przestrzennym, co nie było bez wpływu na negatywną ocenę owej pierwszej drogi. Oryginalne sformułowanie argumentu Tomaszowego w Sumie teologicznej (I, 1,2) straciło podstawę. Można jednak, posługując się danymi dzisiejszej nauki, sformułować podobny, bardziej przekonujący argument. Za punkt wyjścia weźmy dwa procesy zachodzące w kosmosie: chaotyzację energii oraz rozszerzanie się wszechświata. Wiadomo, że we Wszechświecie wzrasta chaos, wyczerpują się zapasy niezdegenerowanej energii. Kurczą się zasoby węgla i ropy naftowej. Słońce w każdej sekundzie traci około 4 200 000 ton swojej masy zamienianej na promieniowanie, które już nigdy do niego nie wróci. To zjawisko każe nam pytać o przyczynę pierwotnego uporządkowania energii, z której my ciągle korzystamy. Nie może nią być sama materia, bo i ona podlega procesowi chaotyzacji, więc przyczyną uporządkowania musi być jakiś byt niematerialny, wystarczająco potężny, aby wytworzyć uporządkowanie w skali całego kosmosu. Innym zagadkowym zjawiskiem jest coraz szybsze rozszerzanie się Wszechświata. I ono rodzi pytanie, jaka była przyczyna pierwotnego napięcia, które spowodowało jednorazowy wielki wybuch.

Przyczyna sprawcza

DEON.PL POLECA

W drugiej swej drodze św. Tomasz pisze, że przyczynowość obserwowana w świecie prowadzi do pierwszej, nieuprzyczynowanej przyczyny. Ale i tę argumentację można uznać tylko pod warunkiem, że się wykluczy zasadę przyczynowości zamkniętej, cyklicznej. Twierdzi ona, że wszystkie procesy fizyczne są odwracalne. To więc, co uchodzi za skutek, może stać się przyczyną. Św. Tomasz nie potrafił uzasadnić nieodwracalności zmian. My dziś wiemy, że zmiany dokonują się nieodwracalnie dzięki wspomnianej chaotyzacji. Powraca więc to samo pytanie: skąd się wzięła uporządkowana energia, skoro sama materia nie jest zdolna do jej regeneracji? Odpowiadamy znów, że musi istnieć jakiś byt niematerialny, twórca energetycznego porządku we Wszechświecie.

Byt konieczny i byty przypadkowe

Trzecia droga św. Tomasza wychodzi ze zjawiska przygodności bytów. Kryterium przygodności podane przez filozofa jest niewystarczające. Według niego przygodne jest to, co powstaje i ginie. Otóż w świecie prawdziwe i rzetelne powstawanie i ginięcie spotykamy jedynie w przypadku cudów. Słynne uzdrowienie nogi Pierre'a Ruddera polegało na pojawieniu się nagle 3 cm kości podczas modlitwy przed statuą Maryi Panny. Przy uzdrowieniach z raka lub innych chorób bakteryjnych następuje znikanie przyczyny choroby. W innych przypadkach powstawanie i ginięcie jest faktycznie tylko przetwarzaniem tego, co już istnieje. Zatem oryginalne sformułowanie trzeciej drogi nie jest przekonujące.

Aby ocalić argument z przygodności, spróbujmy ją określić inaczej. Patrząc na otaczającą nas rzeczywistość, dostrzegamy, że każdy byt ma jakąś określoną treść, dzięki której różni się od innych. Wszystkie jednak istnieją. Stąd wnioskujemy, że byty składają się z dwóch współczynników: z treści i istnienia. Nie są one z sobą związane stosunkiem jednoznacznym, bo gdyby tak było, to tylko jedna treść by istniała. W takim razie ten stosunek jest wieloznaczny, to znaczy istnienie może się wiązać z różnymi treściami. Takie połączenie nazywamy niekoniecznym lub przygodnym. Współwystępowanie treści i istnienia nie jest wyznaczone żadnym z nich. Z tego wynika, że łączy je jakiś czynnik zewnętrzny - taki, który już nie jest złożony, lecz jest samym istnieniem.

Doskonałość

W czwartej drodze św. Tomasz wychodzi z faktu różnych stopni doskonałości w świecie i stwierdza, że mniej doskonałe ma swoje źródło w czymś doskonalszym, co prowadzi nas do bytu najdoskonalszego. Brak w tej argumentacji logiki. Gdybyśmy ją przyjęli, musielibyśmy uznać, że np. w szeregu żołnierzy ustawionych według wzrostu najwyższy z nich byłby ojcem wszystkich pozostałych. Można jednak i ten argument uwspółcześnić. Weźmy pod uwagę takie doskonałości, jak ruch przestrzenny czy fale elektromagnetyczne. Te same substancje mogą posiadać ruch o różnych prędkościach. Fale elektromagnetyczne mogą być krótsze lub dłuższe. Z tego wynika, że połączenie takich właściwości z substancjami jest wieloznaczne, a więc przygodne. Powiązanie przygodne domaga się zewnętrznej przyczyny sprawczej. Odrzuciwszy cofanie się w nieskończoność w szeregu przyczyn jako irracjonalne, dochodzimy do pierwszej, niezależnej, czyli absolutnej przyczyny.

Porządek

Ostatnia droga wychodzi z porządku w świecie. Akwinacie chodzi o porządek w sensie prawidłowości. Taka prawidłowość, wbrew temu, co mówi autor Sumy, nie potrzebuje wyjaśnienia, bo jest wyrazem samej natury bytów materialnych. Bardziej interesujący jest natomiast porządek w świecie organizmów żywych, zwany inaczej celowością. W sprawie genezy tego porządku ścierają się z sobą co najmniej trzy poglądy: ewolucjonizm skrajny (konsekwentny) przypisuje powstanie życia przypadkowi i prawom fizyko-chemicznym; ewolucjonizm umiarkowany (niekonsekwentny) uznaje wprawdzie stworzenie świata przez Boga, ale powstanie życia pozostawia samej przyrodzie; kreacjonizm integralny utrzymuje, że Bóg ingeruje bezpośrednio w powstanie życia. Każdy z tych poglądów ma za sobą pewne racje, choć wydaje się, że kreacjonizm integralny najlepiej tłumaczy powstanie układów bardziej skomplikowanych niż najnowocześniejsze dzieła ludzkiej techniki.

Do argumentów Tomaszowych dodaje się dziś argumenty zwane antropologicznymi: z pragnienia szczęścia, z poczucia obowiązku i z powszechnego przekonania. Rozpatruje się np. taką właściwość ludzkiego umysłu i woli, jak ich otwarcie na nieskończoność. Umysł ludzki jest zdolny do najwyższego stopnia abstrakcji, w wyniku której tworzy pojęcia transcendentalne o nieograniczonym zakresie obowiązywania. Za umysłem idzie wola otwarta na wszelkie dobro. Tymczasem w świecie przedmioty poznania i pożądania są ograniczone, zasada racji dostatecznej domaga się natomiast, by każde pragnienie naturalne było jakoś zaspokojone. Jedynym przedmiotem w pełni odpowiadającym tendencjom umysłu i woli człowieka jest byt nieskończony, który nazywamy Bogiem.

Czy przedstawione w olbrzymim skrócie argumenty są przekonujące? W dużej mierze zależy to od dyspozycji psychicznych. Osoby o wykształceniu przyrodniczym łatwiej pojmą i przyjmą argumenty kosmologiczne, osobom o nastawieniu humanistycznym bliższe będą argumenty antropologiczne. W każdym razie pięć dróg św. Tomasza wymaga współcześnie daleko idącej reinterpretacji.

Ks. Stanisław Ziemiański - jezuita, filozof i muzyk, emerytowany profesor Akademii Ignatianum w Krakowie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Drogi do Boga?
Komentarze (3)
R
R
16 stycznia 2011, 10:19
dla wiekszości z nas jest trudna, zeby nie powiedzieć niemożliwa. większośc nie ma niestety wiele do powiedzenia na temat Summy teologiae ani szczegółowych poglądów zarówno Tomasza z Akwinu jak i Okhama. a szkoda. rozumiem, ze w szkole podstawowej religia jest na poziomie bajki ale już w gimnazjum mozna by było wprowadzac poglady sredniowiecznych myslicieli i filozofów - choćby po to, żeby młodzież nie powtarzała za dziennikarzami że w czasach Średniowiecza żyli ciemni ludzie Miałem to szcęście, że będąc w liceum mogłem słuchać na "religii" nieodżałowanej pamięci mędrca, ks. prof. Leona Wciórkę, który odsłaniał przed nami, mędrkującymi młodzieńcami, zawiłości myśli J. P. Sartre'a i nie tylko. To były czasy.... Nasza wiara nie jestrzeczą łatwą i wymaga dojrzałych wyjaśnień.
R
R
16 stycznia 2011, 10:16
Dowody św. Tomasza mają waqrtość dla tego, któjuz wczesniej uwierzył. Są one dowodem na to, że wiara znajduje potwierdzenie w rozumie. Że nie jest jakims irracjonalnym przesądem. Dowody te jednak nijak nie przekonają, aniczego nie dowiodą zadeklarowanemu ateiście.
DN
dyskusja na tym poziomie
15 stycznia 2011, 12:37
 dla wiekszości z nas jest trudna, zeby nie powiedzieć niemożliwa. większośc nie ma niestety wiele do powiedzenia na temat Summy teologiae ani szczegółowych poglądów zarówno Tomasza z Akwinu jak i Okhama. a szkoda. rozumiem, ze w szkole podstawowej religia jest na poziomie bajki ale już w gimnazjum mozna by było wprowadzac poglady sredniowiecznych myslicieli i filozofów - choćby po to, żeby młodzież nie powtarzała za dziennikarzami że w czasach Średniowiecza żyli ciemni ludzie