Człowieczeństwo przez wielkie "c"

(Fot. Wojciech Rosegnal)
Agnieszka Czapla / br

Droga Krzyżowa to nie jest forma samoudręczenia, ale konstruktywny, pouczający dialog z Jezusem Chrystusem. Nigdy dość uczenia się tego, jak przekraczać własne ograniczenia, naprawiać błędy i żałować za grzechy - z Nuncjusz Apostolskim w Polsce, Abp Celestino Migliore, rozmawia Agnieszka Czapla ze Stowarzyszenia WIOSNA.

Agnieszka Czapla: - Jakie było najbardziej ekstremalne doświadczenie Księdza?

Nuncjusz Apostolski w Polsce, Abp Celestino Migliore: - Wśród różnych takich sytuacji, szczególnie pamiętam doświadczenie z pierwszych lat mojego kapłaństwa. Bardzo mocno zakorzeniło mi w głowie i w sercu prawdę oznajmioną przez Jezusa - że nasz Bóg jest Bogiem-Abbà. Wydarzyło się to w szpitalu pośrodku głębokiego buszu na pograniczu Angoli i Nambii, gdzie trwały walki.

Lazaret prowadziły cztery irlandzkie siostry zakonne. Nie dzieliły chorych na rządowych i partyzantów. Dokonywały prawdziwych cudów, biorąc pod uwagę braki w środkach medycznych. Drugiego dnia mojego pobytu, szpital napadli uzbrojeni ludzie. Zaciągnęli siostry do szpitalnej sali i zmusili je do patrzenia na tortury i rozstrzeliwanie tych, których uznali według swoich kryteriów za winnych. Jedna z sióstr nie wytrzymała psychicznie i wróciła do ojczyzny. Pozostałe trzy podjęły swoją pracę, przerwaną przez zbrojny najazd. Opatrywały rany, pocieszały ocalałych, grzebały zabitych. I modliły się za wszystkich, za ofiary i oprawców.

W determinacji, wytrwałości, dobroci i ufności tamtych zakonnic, widziałem wielkość Człowieczeństwa, właśnie pisanego przez wielkie "c". I uwierzyłem w tę wielkość.

- Czy trudne doświadczenia i ból mogą nas w takim razie zbliżać do Boga?

- Zbliżają nas nie tylko do Boga, ale także do człowieka. Jeśli chrześcijanin żyje w jedności z Bogiem, to dla niego bliskość wobec ludzi w trudnych sytuacjach egzystencjalnych nie jest jakimś "ekstremum", jest "normalnością".

Dla chrześcijanina jest czymś normalnym, że żyje nie tylko dla siebie, że jest skoncentrowany nie tylko na problemach swoich i własnej rodziny, ale patrzy dalej. Patrzy na bliźniego i na społeczność, w której żyje. I do tego patrzy tak, aby dostrzec to, co w tej sytuacji dostrzegłby Jezus.

- A Droga Krzyżowa? W jaki sposób może nas zbliżyć do Boga?

- Droga Krzyżowa ma dla mnie dwa ważne wymiary. Po pierwsze, to dobry sposób, aby poczuć, co rzeczywiście przeżywał Jezus w swojej drodze na krzyż. I to nie jest jakaś forma samoudręczenia, ale konstruktywny, pouczający dialog z Jezusem Chrystusem.

Po drugie, to dobra szkoła pokonywania trudności, cierpienia, niezrozumienia i niechęci. Nigdy dość uczenia się tego, jak przekraczać własne ograniczenia, naprawiać błędy i żałować za grzechy. Droga Krzyżowa Jezusa nie była Jego wymarzonym wyborem. Była konsekwencją tego, że był znakiem sprzeciwu. Zdestabilizował ówczesny system religijny, bo ogłosił, że Bóg jest Abba, Ojcem, że jest miłością i miłosierdziem. Tę niezawodną wiarę zachował do końca, także gdy ekstremalnie cierpiał. I Bóg przyznał Mu rację, bo trzeciego dnia wskrzesił Go z martwych.

Droga Krzyżowa ma nam pomóc w budzeniu w nas i w świecie takiej wiary i takiej postawy. Nie ma więc co dużo o tym mówić. Trzeba iść w drogę.

- Ksiądz zdecydował się w tym roku na udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej*, zainicjowanej przez ks. Jacka Stryczka. Dlaczego?

- Najgłębszy sens tego nabożeństwa, to odkrywanie znaczenia drogi, którą przeszedł kiedyś Jezus. Ekstremalność warunków, w jakich się odbywa, przybliża ją do pierwszej Drogi Krzyżowej. Pozwala budzić w sobie prawdziwe współ-odczuwanie z ludźmi, w których życiu dziś Chrystus znowu idzie "drogą krzyżową".  To ci, którzy doświadczają odrzucenia, marginalizacji, chorób, niesprawiedliwości, dyskryminacji czy nierówności społecznej.

Tacy ludzie żyją wokół nas i potrzebują drugiego człowieka. Poza tym, uważam, że Ekstremalna Droga Krzyżowa budzi autentyczność tej tradycyjnej pobożności w kontekście nowej ewangelizacji.

- Czy taka Droga Krzyżowa jest dobra na rozpoczęcie Wielkiego Postu? Czym się różni od takiej zwykłej w kościele?

- Wymaga większego, czasem ekstremalnego wysiłku. Trudno żyć na stałe w ekstremalnych warunkach, ale czasami dobrze ich doświadczyć. Wielki Post na pewno jest tu czasem uprzywilejowanym.

- Jak Ksiądz rozumie "ekstremalnego księdza"?

- Jest pewnym paradoksem, że przez "ekstremalność" w formie chcemy po prostu przywrócić "normalność". Bo dla mnie "ekstremalny" ksiądz, to po prostu "normalny" ksiądz, który jest otwarty, życzliwy, wymagający, ale i pomocny, wytrwały, cierpliwy, wychodzący ze swojej "zawodowej" wygody. Ekstremalny ksiądz to "zwyczajnie dobry" ksiądz.

- Zbliża się czas Wielkiego Postu. Jak dobrze do przeżyć?

- Odkrywając wartość postu. Dziś post mniej jest postrzegany, jako praktyka mająca na celu doskonalenie samego siebie. Bardziej upowszechnia się post, któremu towarzyszy solidarność z bliźnimi, modlitwa i pojednanie. Młodzi ludzie urządzają wieczory postne, podczas których pieniądze zaoszczędzone na kolacji czy dyskotece, przeznaczają na rzecz jakiegoś centrum pomocy charytatywnej.

Towarzyszy temu modlitwa i możliwość skorzystania ze spowiedzi. Rozumienie postu w ten sposób ma przyszłość i trzeba iść w tym kierunku. Kto od młodości doświadcza celowości postu, pewnie też w życiu dorosłym będzie praktykował post jako praktykę religijną.

***

* Znasz księdza, który nigdy nie odpuszcza i ciągle stawia sobie nowe wyzwania? Już teraz możesz zgłosić go do nowego projektu - EKSTREMALNY KSIĄDZ, który jest skierowany do aktywnych księży z terenu całej Polski, którzy chcą wziąć udział w EDK. Ksiądz Jacek WIOSNA Stryczek serdecznie zaprasza!

Dowiedz się więcej

** Ekstremalna Droga Krzyżowa to pokonanie wybranej trasy w nocy, wewnętrzna podróż, która pozwala spojrzeć w głąb siebie i uczy pokory. W trakcie ponad 40-kilometrowej wyprawy uczestnicy mają czas na refleksję i spotkanie z Bogiem. Przeczytaj więcej

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Człowieczeństwo przez wielkie "c"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.