Czy papież powinien mieć tak wielką władzę?

(fot. youtube.com/wochitnews)
Kard. Gerhard Müller

Posługa Piotra pozostaje niezmienna, chociaż ludzie, którzy ją podejmują, z biegiem czasu się zmieniają. Jednak Chrystus, Głowa Kościoła, aż do końca świata sam ustanawia biskupa Rzymu, któremu powierza Piotrową misję.

Nauczanie o prymacie biskupa Rzymu może zostać właściwie zrozumiane tylko w kontekście nauki "o biskupach, następcach apostołów, którzy wraz z następcą św. Piotra, namiestnikiem Chrystusa, i widzialną głową całego Kościoła, zarządzają domem Boga żywego" (KK 18).

Co oznacza "prymat biskupa Rzymu"?

Każdy papież otrzymał swój urząd bezpośrednio od Chrystusa, Głowy Kościoła, i wypełnia go w Jego imieniu. I dlatego słusznie jest nazywany także "namiestnikiem Chrystusa". Niektórzy gorszą się tym tytułem, który wymaga nieco wyjaśnień. Namiestnikiem Chrystusa jest duchowo każdy chrześcijanin dla swojego współbrata chrześcijanina i wobec każdego człowieka poszukującego zbawienia i pomocy. W pierwszym rzędzie są nim rodzice wobec swoich dzieci, które podarował i powierzył im Bóg. Chrześcijańscy rodzice urzeczywistniają w przyjęciu i wychowaniu swoich dzieci wspólne kapłaństwo całego Kościoła (1 P 2,5.9; Ef 6,1-4; Kol 3,5; 4,1).

DEON.PL POLECA

Zgodnie z pełnomocnictwem udzielonym im do budowania Kościoła prezbiterzy są namiestnikami Chrystusa w swoich wspólnotach, a biskupi w swoich diecezjach, przez to, że w przepowiadaniu, udzielaniu sakramentów i duszpasterskim kierowaniu działają w osobie Chrystusa jako Głowy Kościoła (KK 21). Apostołowie "w imieniu Chrystusa spełniają posłannictwo jakby Boga samego, który przez nich udziela napomnień" (2 Kor 5,20).

Biskup Rzymu jest jednak namiestnikiem Chrystusa jako powszechny pasterz dla całego Kościoła, nad którym pasterską pieczę powierzył mu zmartwychwstały Pan nad jeziorem Genezaret. Czyni to jako następca Szymona, syna Jony (Jana), jako Piotra, skały, na której Pan zbudował swój Kościół i nadal buduje, i to biskup Rzymu trzyma w swoich rękach klucze królestwa niebieskiego. Merytorycznie błędna byłaby interpretacja, że na początku papież skromnie nazywał siebie vicarius Petri i dopiero później, gdy nasiliły się jego aspiracje władcze, dodał sobie tytuł vicarius Christi. Tytuł vicarius Petri jest faktycznie równoznaczny z "następca św. Piotra", natomiast określenie "namiestnik Chrystusa" oznacza, że obecnie zasiadający na Cathedra Petri wypełnia swój Urząd Nauczycielski i pasterski nie w imieniu Piotra, ale mocą autorytetu Chrystusa. Pierwszy tytuł oznacza bezpośrednią relację do Chrystusa, natomiast drugi odnosi się do historycznej sukcesji, która opierała się na Szymonie, pierwszym Piotrze, na którym Jezus zbudował swój Kościół i nadal go buduje, i uznaje, że jest on obecny w Kościele Rzymu. Cyprian z Kartaginy nazywa biskupa Rzymu Stefana vicarius et successor tak jak jego poprzednika Korneliusza, a od V wieku w odniesieniu do papieża powszechnie używa się określenia vicarius Christi. Vicarius est qui vices gerit alterius, ten, kto działa w miejsce drugiego, w jego imieniu. Nie jest to bowiem Kościół Szymona z Betsaidy i nie są to owce syna Jana, ale owczarnia Chrystusa, Syna Bożego, którą papież prowadzi jako sukcesor i pełnomocnik urzędu św. Piotra.

Święty Bonawentura tak wyjaśnia rolę papieża w hierarchii kościelnej, porządku urzędów duchowych: "Im bardziej maleje pełnia władzy, tym jest ona szersza, a tym bardziej ona wzrasta, tym bardziej się skupia. Stąd też jest więcej biskupów, mniej arcybiskupów, bardzo niewielu patriarchów i tylko jeden ojciec ojców, który słusznie jest nazywany papieżem. Jest on niejako jednym, pierwszym, najwyższym duchowym ojcem ojców, a nawet także wszystkich wierzących. W pierwszej kolejności posiada on świętą władzę jako jedyny oblubieniec, niepodzielna głowa, najwyższy kapłan, namiestnik Chrystusa, źródło, początek i zasada wszelkiej władzy kościelnej. Od niego jako szczytu płynie pełnia władzy do najniższych członków Kościoła, zgodnie ze szczególną godnością w uporządkowanej strukturze Kościoła świętego".

Duchowe podstawy władzy papieża

Najwyższy urząd, który Jezus powierzył Szymonowi Piotrowi i jego następcom, charakteryzuje się właśnie tym, że piastujący go nie pławi się w chwale swojej godności, ale pozostaje w cieniu swojego Mistrza, którego naśladuje. Wielki dominikanin Melchior Cano powiedział wprost to, czego nie lubią słuchać oportuniści i dworacy wszystkich czasów: "Piotr nie jest zdany na nasze kłamstwa i pochlebstwa. Właśnie ci, którzy ślepo i bezkrytycznie bronią̨ każdej decyzji papieża, przyczyniają się najbardziej do tego, że autorytet Stolicy Apostolskiej zostaje podkopany. Nie wzmacniają jego fundamentów, ale je niszczą".

Słynne jest memorandum komisji kardynałów pod przewodnictwem Gasparo Contariniego - Consilium de emendanda ecclesia, nad którym otwarcie dyskutowano w obecności papieża Pawła III 9 marca 1537 roku. Uważane jest ono za bardzo szczerą ocenę defektów i wad Kościoła, które doprowadziło do wybuchu rewolucji kościelnej w 1517 roku, a zarazem stanowi krok milowy na drodze do Soboru Trydenckiego i reformy katolickiej w XVI i XVII wieku. Wybitny historyk Kościoła Hubert Jedin (1900-1980) pisze na ten temat: "Szczerość przed noszącym potrójną koronę namiestnikiem Chrystusa jest jeszcze trudniejsza i jeszcze rzadsza niż odwaga przed tronami królów. Nawet historykowi niemal zapiera dech, kiedy w tym dokumencie przeznaczonym dla oczu papieża odczytuje straszliwe oskarżenie, że korzeń wszelkiego zła kryje się w nadmiernym podkreślaniu teorii papiestwa. Dalej mowa jest o tym, że pochlebcy wpoili niektórym papieżom pogląd, że ich wola jest prawem, że są panami wszystkich beneficjów, a zatem uprawnieni do tego, aby nimi dowolnym rozporządzać, bez popadania kiedykolwiek w symonię. Pogląd ten był koniem trojańskim, z którego wnętrza wdarły się do Kościoła liczne nadużycia".

Oblicze Kościoła jest odzwierciedleniem chwały Boga, aby wszyscy ludzie poznali, że "Światłością narodów jest Chrystus" (KK 1). Kościół jest tylko światłością ze światłości, wskazującą na trójjedynego Boga, gdyż można go porównać do księżyca, który tylko odbija promienie słoneczne i nie świeci dzięki własnej mocy, a jednak daje orientację w nocy. I ten obraz odnosi się do Kościoła idącego w ślady swego Pana, który we Wcieleniu przybrał postać sługi (Flp 2,6): "Kościół wśród prześladowań świata i pociech Bożych podąża naprzód w pielgrzymce, głosząc krzyż i śmierć Pana, aż przybędzie" (por. 1 Kor 11,26). Mocą zaś zmartwychwstałego Pana krzepi się, aby swoje utrapienia i trudności, zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne, przezwyciężać cierpliwością i miłością, a Jego misterium, choć pod osłoną, wiernie przecież objawiać w świecie, dopóki się ono na koniec nie ujawni w pełnym świetle" (KK 8).

Potrzebujemy teologii i duchowości rzymskiego prymatu, a równocześnie wszystkich kościelnych urzędów i posług, które rozpoznają pełnię ich władzy i posłannictwa, na przekór wszystkim drugorzędnym nawarstwieniom, oraz ukształtować osobiście i egzystencjalnie ich realizację w Duchu Chrystusa.

Jeżeli mówimy w tym miejscu o teologii i duchowości papiestwa, to nie chodzi o jakieś abstrakcyjne teorie czy usłużne i sentymentalne impulsy. Pod pojęciem "teologii" Logosu rozumiemy Słowo Boże, któremu Kościół zawdzięcza swoje istnienie i w którego świetle coraz pełniej rozumie swoją istotę. Przez "duchowość" rozumiemy sprawowanie posługi Piotrowej w świętej Pneumie, Duchu Bożym. Gdyż jeśli "Duch Prawdy" przychodzi jako Paraklet (J 16,7.13), to doprowadzi uczniów do całej prawdy. Prawda prawdy stała się we Wcielonym Słowie światłem świata (J 1,9; 8,12).

Ekumenizm a uznanie papieża

Tradent papieskiego prymatu może go sprawować tylko w całkowitym oddaniu siebie Chrystusowi i ciągłym wskazywaniu na Jezusa Chrystusa, w którym jedynie można znaleźć zbawienie i ratunek (por. Dz 4,12). W Chrystusie, z którym papież wiąże wiernych, Kościół jest nierozerwalnie zarówno niewidzialną wspólnotą łaski z Bogiem, jak i widzialnym zgromadzeniem ochrzczonych, w tym także grzeszników, urzeczywistniającym się w doktrynie wiary, w duchowym i sakramentalnym życiu oraz w jego nadanej przez Boga strukturze (por. Dz 4,12).

Jest to ekumeniczna postać urzędu papieskiego, zapraszająca także niekatolickich chrześcijan na drogę do pełnej jedności wszystkich ochrzczonych w jednej owczarni Chrystusa. O niej papież Jan Paweł II w encyklice Ut unum sint (1995) napisał: "Jako biskup Rzymu dobrze wiem, [...] że pełna i widzialna komunia wszystkich Wspólnot, w których mocą wierności Boga zamieszkuje Jego Duch, jest gorącym pragnieniem Chrystusa. Jestem przekonany, że ponoszę w tej dziedzinie szczególną odpowiedzialność, która polega przede wszystkim na dostrzeganiu ekumenicznych dążeń większości chrześcijańskich Wspólnot i na wsłuchiwaniu się w kierowaną do mnie prośbę, abym znalazł taką formę sprawowania prymatu, która nie odrzucając bynajmniej istotnych elementów tej misji, byłaby otwarta na nową sytuację" (nr 95).

Co jest zatem istotne i chciane przez boskiego Założyciela Kościoła w papieskim prymacie, tak jak rozwinął się on w historii Kościoła pod względem dogmatycznym, prawnym, pastoralnym, w odróżnieniu od tego, co jest uwarunkowane historycznie, a zatem wtórne, co wydarzyło się w zmiennych kolejach dziejów świata? Co stanowi teraz i każdorazowo nową sytuację w świecie, która domaga się od wszystkich chrześcijan jednomyślnego przyznania się do Jezusa Chrystusa, Zbawiciela i Odkupiciela wszystkich ludzi, przez to, że następca św. Piotra wypowiada jedno przyznanie się do Chrystusa za wszystkich i w ten sposób jednoczy wszystkich wierzących w Chrystusa jako głowa i ciało Kościoła?

W biskupie Rzymu, papieżu, obejmująca przestrzeń i czas uniwersalna wspólnota wierzących z jej pasterzami, biskupami Kościołów lokalnych, w jej jedności z Bogiem i społecznością wiernych jest korporacyjnie złączona w jedną całość i w jego osobie reprezentowana jako widzialne zgromadzenie wierzących. Zmartwychwstały Pan powierzył Szymonowi Piotrowi zadanie, które biskupi Rzymu muszą podejmować aż do końca czasów: "Paś moje baranki i owce" (J 21,15.16.18). Papież i biskupi w łączności z nim prowadzą Kościół, "własność Boga, Jego lud i owce Jego pastwiska" (Ps 100,3), w drodze do wspólnoty z Bogiem w życiu wiecznym.

Paweł w Liście do Tymoteusza, swojego współtowarzysza i następcy w apostolskiej posłudze, przedstawił wyznawcom w Kolosach sens posługi apostolskiej i misji Kościoła: "Jego sługą stałem się według zleconego mi wobec was Bożego włodarstwa: mam wypełnić [posłannictwo głoszenia] słowa Bożego". (Kol 1,25)

***

Tekst pochodzi z książki kard. Gerharda Müllera: "Papież. Posłannictwo i misja" wydanej przez Wydawnictwo WAM.

Papiestwo to jedna z najbardziej niezwykłych instytucji świata. W równej mierze fascynuje, co wywołuje gorące dyskusje. Ta książka wyjaśnia narosłe przez wieki kontrowersje i pozwala zrozumieć misję papieża w Kościele i świecie.

***

Kard. Gerhard Müller - były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, bliski współpracownik papieża Benedykta XVI, niemiecki duchowny i teolog, biskup Ratyzbony w latach 2002-2012

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy papież powinien mieć tak wielką władzę?
Komentarze (3)
Agamemnon Agamemnon
28 października 2017, 05:38
-
Agamemnon Agamemnon
28 października 2017, 05:38
Prawo sukcesji jest prawem socjologicznym. Dotyczy każdej organizacji, państwa, rodziny, osób indywidualnych. Chrystus założył swój Kościół,  sukcesorem był Piotr, jego następcą Anaklet potem Linus aż do Franciszka. Sukcesja apostolska jest faktem historycznym i nie sposób tego podważyć. Stąd Kościół katolicki jest jedynym Kościołem posiadajacym sukcesję, czyli jest tym jedynym prawdziwym w prawnym sensie. Potworne czyny niektórych następców tej sukcesji nie zasługują na szacunek. Stąd niektórzy  odchodzą  od Kościoła, co jest niewątpliwym błędem. ... do kogusz pójdziemy? Bez tego Kościoła trudno iść drogą zbawienia. Wokół papiestwa zgromadziło się też wiele dewiacji. Ostatnio słynna dewiacja manichejska uwypuklona encykliką Humanae vitae, naruszająca godność i strukturę natury sakramentalnego związku aż po określenia wulgarne użyte w niej przez jej Autora takie jak pożądliwość i egoizm mające na celu zdeprecjonowanie małżeńskiego pożycia po okresie zrodzenia przez małżeństwo upragnionej ilości dzieci. Wykroczenia popełniane przez niektórych następców sukcesora Piotra rzadko doczekują się przeprosin wobec tych, których następcy Piotra skrzywdzili. O restytucji krzywd nie ma mowy. Ateizm IVRP
A
Agamemnon
28 października 2017, 05:37
Prawo sukcesji jest prawem socjologicznym. Dotyczy każdej organizacji, państwa, rodziny, osób indywidualnych. Chrystus założył swój Kościół,  sukcesorem był Piotr, jego następcą Anaklet potem Linus aż do Franciszka. Sukcesja apostolska jest faktem historycznym i nie sposób tego podważyć. Potworne błędy i czyny niektórych następców tej sukcesji nie zasługują na szacunek. Stąd niektórzy  odchodzą  od Kościoła. Ale do kogusz pójdziemy? Wokół papiestwa zgromadziło się wiele dewiacji. Ostatnio słynna dewiacja manichejska uwypuklona encykliką Humanae vitae, naruszająca godność i strukturę natury sakramentalnego związku aż po określenia wulgarne użyte w niej przez jej Autora takie jak "pożądliwość i egoizm"mające na celu zdeprecjonowanie małżeńskiego pożycia po okresie zrodzenia przez  małżeństwo  upragnionej ilości dzieci. Wykroczenia popełniane przez niektórych następców sukcesora Piotra rzadko doczekują się przeprosin wobec tych, których następcy Piotra skrzywdzili. O restytucji krzywd nie ma mowy.