List do Kościoła

(fot. shutterstock.com)
Marek Zając

Mój drogi Piołunie,

może Cię to zdziwi, a nawet zaniepokoi, ale postanowiłem napisać list do nadwiślańskiego Kościoła. A co to, niby diabłu nie wolno pisać, do kogo chce? Będę mieć taką zachciankę, to napiszę nawet i na Berdyczów. A teraz napiszę tak...

...sługa pokorny i uniżony, do nóg padam i proszę o wysłuchanie. Litery bowiem składam w słowa, a słowa w zdania owego listu nie bez przyczyny. Przez 10 lat minionych 2 miliony sług Cieśli zniknęły z nadwiślańskich świątyń. Jakby wyparowali. Nawet portretu pamięciowego sporządzić się nie da; pozostało po nieszczęśnikach kilka zapisków w parafialnych księgach. O nic się nie awanturowali, żadnych manifestów do drzwi kościoła nie przybili, nie zgłosili niczego do kurii - rozpłynęli się ot tak, w milczeniu, w ciszy.

Dwa miliony! Dlaboga, Kościele! Larum grają! Wojna! Nieprzyjaciel w granicach! A ty się nie zrywasz? Szabli nie chwytasz? Tyloma innymi zgryzotami głowę swą zaprzątasz, nad tyloma problemami z troską się pochylasz, w tylu kwestiach zabrać musisz głos i wydać osąd surowy... Tymczasem po drodze zgubiłeś dwa miliony owiec. I co? Gdzie listy pasterskie, konferencje i sympozja, szkolenia jak - nie przymierzając - o wszetecznym gender?

Oczywiście - w gruncie rzeczy masz świętą rację. Źle się wyraziłem. Nie, nic nie zgubiłeś. Sami odeszli. Nikt ich przecież kijami nie wyganiał. Nie zdali egzaminu, nie sprostali wyzwaniu. Upadli, zdradzili, poddali się wrogim podszeptom, ulegli słabościom, dali się omamić złemu światu, wybrali drogę na skróty. Żadne tam owce, tylko barany idące na rzeź. Poszli na zatracenie, ślepi i głupi, sami sobie winni.

Tak na marginesie: czy w ogóle wiesz, gdzie się podziewają? Czy zupełnie zapomnieli już o Nazarejczyku, czy może krążą jeszcze nie tak daleko od owczarni? Może wrócą na chwilę, gdy trzeba będzie wziąć ślub, ochrzcić dziecko? A na koniec pogrzebiesz to, co z ich trzewi pozostanie do pogrzebania, pokropisz trumnę, odprowadzisz do ciemnego grobu, rzucisz grudkę ziemi i odwrócisz się na pięcie. Szlus.

Naturalnie - raz jeszcze powtórzę - postępujesz rozsądnie. Cieśla dość rzadko nauczał w synagogach. Owszem - zdarzało się, ale częściej włóczył się po ulicach i rynkach. Widywany był w miejscach podejrzanych, przy stołach celników, w otoczeniu niewiast lekkich obyczajów, w pogańskich krainach. Może to i dobrze, bo w synagogach i tak plótł herezje, a wszedłszy do świątyni w Jerozolimie - sprowokował burdę. Czynisz zatem słusznie i roztropnie, Kościele, nie idąc w ślady owego prowincjonalnego Wichrzyciela. Ty wolisz grać na własnym boisku, wiadomo - gospodarz ma psychologiczną przewagę, o dopingu kibiców i przychylności sędziów nie wspominając. Zresztą - kto chce, może wracać. Przy wejściu do kościoła nikt biletów nie sprawdza, a kancelaria parafialna przyjmuje w poniedziałki i czwartki między 16 a 17. Kto chce, niech przyłazi.

A jednak, Kościele, bardzo mnie ciekawi, co byś powiedział tym, którzy odeszli, gdybyś ich spotkał przypadkiem. Że się martwiłeś i czekałeś? Że oczy za nimi wypłakałeś? Że wspólnie warto by się zastanowić, co poszło nie tak? A może byś ich zrugał? Przypomniał, że diabeł drwa pod ich kocioł podkłada? Nie przeczę, że miałeś zostawiać całą owczarnię i iść na manowce za zagubioną owcą. Zauważ, Pismo mówi: za jedną. Ale za dwoma milionami? Owszem, jedna zagubiona owca to tragedia. Ale dwa miliony to już tylko statystyka...

...tak bym więc napisał, mój drogi Piołunie

Twój kochający stryj Krętacz

Fragment pochodzi z książki: Felietony diabelskie

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

List do Kościoła
Komentarze (8)
15 stycznia 2016, 00:25
Odeszli do kościoła bożka Demosa .On teraz jest suwerenem.
AH
Anna Husarska
14 stycznia 2016, 11:06
Tak! Dziękuję za ten artykuł, trafia w samo sedno!
Andrzej Ak
13 stycznia 2016, 17:29
Oblicza złego. Diabeł Stworzenie boże, a jakże, mimo iż potępione lub wystawione przez Boga na próbę w której wciąż trwają. Mają pretensje i swoje racje oraz zadania do wykonania w tym naszym ziemskim wymiarze. Testują owieczki boże poprzez pokusy, tak aby same ostatecznie opowiedziały się po ich stronie, stronie królestw tego świata, przepychu bogactwa, przyjemności, rozwiązłości, wszelakich uciech cielesnych z sadyzmem włącznie. Okrucieństwo staje się ceremonią, terror sztuką, zabójstwo celebracją, a sprawiedliwość obowiązującym prawem. To oblicze zła jest powszechnie znane i nawet przez wielu z nas w jakimś stopniu potrafi być tolerowane. No, bo przecież terrorystę trzeba przesłuchać adekwatnie do jego uporu, trzeba wydobyć z niego informacje, aby móc zagwarantować bezpieczeństwo swoich, a także tym sprzymierzonym i cywilom. Tymczasem może być przecież na odwrót! To my jesteśmy najeźdźcami, obcymi narzucającymi nieznane i obce ideologie. A wieśniakom wspomagającym swoich braci walczących o wspólną wolność nazywamy terrorystami i brutalnie obdzieramy z wszelkiej godności, z człowieczeństwa, ze wszelkich praw.  W imię własnych przekonań niszczymy całe państwa, kultury i tradycje, miasta, wsie i wprowadzamy chaos w życie ludzi i tak już uciśnionych przez ich niedoskonałe systemy władzy. Zamieniamy, iż życie pod pręgierzem dyktatury na piekło wojny. Tak właśnie realizujemy diabelskie cele w tym świecie.
Andrzej Ak
13 stycznia 2016, 17:31
powinno być: "a wypaczona sprawiedliwość obowiązującym prawem."
AA
a a
13 stycznia 2016, 12:56
eee.... a może te "owce" po prostu zmarły, albo wyjechały do Anglii? skoro chodzi o 10 lat, to wychodzi nie aż tak dużo rocznie... a może po prostu takie cykle demograficzne, czy co tam jeszcze statystycy wymyślą?...
13 stycznia 2016, 12:14
Diabeł na pewno nie jest ateistą. Ludzie, którzy z Kościoła przeszli do diabła też nie są ateistami.
AB
Antoni Bańkowski
13 stycznia 2016, 11:52
Z tego płynie wniosek, ze nim coś się zrobi lub napisze, trzeba wcześniej pomyśleć i może wtedy sie okaże, że pisanie nie jest konieczne lub jest bez sensu.
13 stycznia 2016, 09:34
Skoro diabeł nie wie gdzie  podziały się 2 miliony owieczek, odpowiedź może być tylko jedna - napewno nie poszły do diabła;-)