Na pogrzebie Leonka nie wiedziałem, co powiedzieć

Grzegorz Kramer SJ, Łukasz Wojtusik, Piotr Żyłka

O poruszającym doświadczeniu towarzyszenia rodzinie w odchodzeniu ich malutkiego synka, o zwątpieniu w Boga w konfrontacji z cierpieniem dzieci i o księżach, na których grzmiał ks. Kaczkowski - mówią Grzegorz Kramer SJ i Piotr Żyłka.

Jest to odpowiedź jedno z pytań nadesłanych przez czytelników DEON.pl w ramach projektu "Łobuzy. Grzesznicy mile widziani". Odpowiedzi będę publikowane w wersji wideo na portalu oraz w wersji tekstowej w ostatnim rozdziale książki.

DEON.PL POLECA

#Łobuzy #GrzesznicyMileWidziani

Czy Kościół może być normalny? Bez tematów tabu, pouczania i krzywdzenia innych? Grzegorz Kramer SJ i Piotr Żyłka w szczerej rozmowie z Łukaszem Wojtusikiem. Kontrowersyjni. Prowokujący do myślenia. Nie wahają się mówić o sprawach trudnych, choć nie zawsze jest to mile widziane. Ale jedno jest pewne - kochają Kościół. Znaleźli w nim swoje miejsce i są w stanie wiele dla niego zrobić.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na pogrzebie Leonka nie wiedziałem, co powiedzieć
Komentarze (2)
JK
Jerzy Komorowski
18 maja 2018, 08:31
Czy musicie się tak babrać w bebchach w internecie. Mam wnuczka o tym samym imieniu i tytuł wybilty jjest dla mnie mało przyjemny (sądzę, ze jeszcza paru dziadków, nie mówiąc o babciach z wnukiem o takim imieniu czyta deon). Nie można tak epatować cierpieniem. To jest podobne do protestu w sejmie osób niepełnosprawnych.
Andrzej Ak
17 maja 2018, 22:56
Ściana, tak określiłbym takie chwile życia. W takich trudnych momentach zwykle sama nasza wiara nie pomaga, ani zrozumieć, ani też przezwyciężyć bólu jaki towarzyszy takim dramatom. Sam czasami rozeznaję takie trudne pytania i sama wiara mnie nie wystarcza. Dopiero bezpośredni dialog z Panem Jezusem wiele wyjaśnia, choć nie zawsze Pan jest gorliwy z odpowiedziami. Takie trudne chwile naszego życia mają też drugie oblicze (w perspektywie znacznego czasu w jakimś stopniupozytywne), to znaczy niejako zmuszają nas do poszukiwania Prawdy,  wkroczenia na drogę jej poszukiwania, na której wcześniej czy pźniej odnajdujemy osobowego Boga zwykle w osobie Pana Jezusa. Ten osobisty kontakt może kiedyś w godzinie śmierci naszego ciała okazać się bardzo pomocny do wejścia na drogę życia wiecznego. Dziś tego zupełnie nie dostrzegamy, a potem okazuje się to ogromnym wybawieniem. Jednak, ktoś może zapytać, czy Bog pragnie śmierci małych dzieci albo ich cierpień? Nie, Bóg nie pragnie śmierci małych dzieci. Dlaczego więc takie cierpienia i śmierci mają miejsca? Żyjemy w wymiarze upadłych i niesprawiedliwość tego świata będzie istnieć póki nie ułatwimy ponownego przyjścia Panu Jezusowi, aby zwyciężył upadłych, a na końcu i samą śmierć. Jak ułatwić ponowne przyjście Panu Jezusowi? Nawracać jak największą ilość ludzi na tym świecie, aby upadli nie mogli znaleźć tutaj ludzi chętnych, aby im służyli. Wydawałoby się, wręcz niewykonalne. Bóg ma i na tą rzeczywistość plan, dlatego musimy wciąż czekać.