Odpocząć przy Sercu Jezusa

(fot. Patrycja Malinowska/DEON.pl)
/ Stanisław Biel SJ / psd

Wracam więc do mojej klauzury, do stóp Boskiego tabernakulum, aby prowadzić pod okiem Ukochanego życie jak najbardziej zbliżone do życia biednego domu z Nazaretu na tyle, na ile słabość serca mi na to pozwoli. (bł. Karol de Foucauld)

Niewielu ludzi odkrywa wartość adoracji, choć prawie wszyscy na dnie serca za nią tęsknią. To akt miłości zamieniony w modlitwę.

Przyjąć jarzmo Jezusa

Jezus zaprasza wszystkich utrudzonych i obciążonych, by przyjęli Jego jarzmo, czyli powierzyli się Jego Osobie: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie (Mt 11, 28-30). Wezwanie Jezusa objawia Jego Serce, które jest łagodne, delikatne, pokorne, ciche, dalekie od wyniosłości, emanujące pokojem i przelewające miłość na tych, którzy chcą przebywać w Jego bliskości. Cichy i pokorny wskazują postawę Jezusa wobec Boga i wobec ludzi: wobec Boga — postawa ufności, posłuszeństwa i uległości. Wobec ludzi — postawa przyjmowania, cierpliwości, dyskrecji, gotowości do przebaczenia i służenia (Bruno Maggioni).

Odpocząć przy Sercu Jezusa

Wezwanie Jezusa do utrudzonych i obciążonych wskazuje na kobiecy, macierzyński odcień Bożej miłości. Człowiek, który przyjmuje delikatne, pełne miłości jarzmo Jezusa, jest jak proste, pokorne dziecko, szczęśliwe na łonie swej matki, gdyż jego pragnienia fizyczne, psychiczne i duchowe zostały zaspokojone (zob. Ps 131). Taka chwila spotkania z Jezusem pozwala inaczej patrzeć na codzienność, wnosi w życie większy pokój, ład i harmonię. Jezus zapewnia nas, że gdy przychodzimy do Niego, mamy dla Niego czas, On nas pokrzepi. Chwila spędzona codziennie z Jezusem jest odpoczynkiem, siłą, by na nowo podejmować trud codzienności. Papież Benedykt XVI zachęca: Rozmiłujmy się w przebywaniu z Panem! Wtedy o wszystkim możemy z Nim rozmawiać. Możemy stawiać Mu pytania, przedstawiać nasze troski i obawy. Nasze radości. Naszą wdzięczność, nasze rozczarowania, nasze prośby i nasze nadzieje.

Adorować Jezusa

Czasem, w którym odpoczywamy przy Jezusie, jest adoracja. Proboszcz z Ars mawiał: Gdyby mieszkańcy nieba któregoś" dnia przestali adorować Boga, niebo nie byłoby już niebem. A gdyby nieszczęśni potępieńcy w piekle mogli, mimo swoich cierpień, choć przez chwilę adorować Pana, piekło przestałoby być piekłem.
Adoracja jest czasem intymnego spotkania z Trójcą Świętą: Bogiem Ojcem, Jezusem Chrystusem i Duchem Świętym. Nasze poznanie Boga i siebie byłoby o wiele głębsze, gdybyśmy nauczyli się częściej zaglądać do kościoła i zatrzymywać na chwilę adoracji, zwłaszcza w sytuacjach zagubienia, samotności, bezradności, problemów.
Zwykle w trudnych doświadczeniach szukamy pocieszenia u ludzi, przyjaciół czy bliskich nam osób albo uciekamy w rozrywki: alkohol, telewizję, świat wirtualny. Zapominamy, że żaden człowiek do końca nie uśmierzy naszego bólu ani nie rozwiąże problemów. Natomiast w czasie adoracji Jezus daje łaskę, siłę oraz pociechę w trudach i zagubieniu. Trwanie w obecności Jezusa zbliża do ludzi. Miłość do ludzi staje się wtedy głęboka, świadoma, trwała, gdyż opiera się na źródle prawdziwej i absolutnej miłości - na Bogu. Adoracja nie izoluje od ludzi, od świata, nawet od zła. W takiej sytuacji byłaby kolejną formą ucieczki. Przeciwnie, adoracja wychodzi od Boga i prowadzi do realności świata, do ludzi, problemów, cierpienia, zła; i pomaga na nie patrzeć w innym świetle - odnowionym sercem i umysłem.

Adoracja Karola de Foucauld

Pięknym świadectwem potwierdzającym tę prawdę jest życie bł. Karola de Foucauld. Po nawróceniu i praktyce życia kontemplacyjnego u trapistów, Karol tęsknił za bardziej surowym życiem.
W Nazarecie, gdzie godzinami adorował Najświętszy Sakrament, odczuł, że jego misją jest żyć Jezusem, jak On wiele czasu poświęcać na milczącą modlitwę, utrzymywać się z pracy własnych rąk, bez apostolskiej działalności, lecz samym życiem krzyczeć Ewangelię. Ideał ten zrealizował na pustyni w Algierii, najpierw w Beni Abbes, gdzie dzielił czas między adorację Najświętszego Sakramentu i służbę ubogim mieszkańcom oazy, a następnie w Tamanrasset, w kraju Tuaregów.
Tam również dzielił swój czas między adorację, modlitwę i służbę najuboższym. W czasie I wojny światowej został zamordowany. W pobliżu zwłok znaleziono konsekrowaną Hostię, przed którą się nieustannie modlił, a obok rozsypane notatki, wśród których znajdowało się przepisane z Ewangelii św. Jana zdanie: Jeżeli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity (J 12, 24).

Doświadczać Tajemnicy

Spotkanie z Jezusem w czasie adoracji wnosi odpoczynek i pokój wewnętrzny w serca, umacnia, dodaje siły i odwagi do podjęcia trudu życia. Ile razy przeżywałem trudne chwile zmęczenia życiem, niezadowolenia czy frustracji i wszedłem na chwilę adoracji do kaplicy, zawsze wychodziłem umocniony i pełen energii do dalszego życia. Adoracja sprawia, że jesteśmy bardziej świadomi siebie, swego życia i daje moc do podjęcia wszystkich wyzwań, jakie niesie codzienność.
Adoracja uczy tajemnicy. Nie wyjaśnia wszystkiego, nie rozwiązuje w automatyczny sposób problemów. Nie odsłania również do końca tajemnicy Boga i naszego istnienia. Z adoracji wynosimy raczej wiele twórczych pytań i wątpliwości. Mimo to wprowadza głęboki wewnętrzny pokój, radość, rodzi zaufanie do Boga, ludzi, własnego życia.
W jednym ze świadectw Matka Teresa z Kalkuty napisała: W naszym zgromadzeniu miałyśmy zwyczaj urządzać adorację raz w tygodniu przez godzinę; potem w roku 1973 postanowiłyśmy mieć adorację codziennie przez godzinę. Od tej chwili nasza miłość dla Jezusa stała się bardziej pogłębiona, nasza miłość dla innych bardziej wyrozumiała, nasza miłość dla biednych bardziej współczująca, podwoiła się u nas liczba powołań. Bógpobłogosławił nam licznymi i wspaniałymi powołaniami.

Doświadczać zmiany

Bywa, że rezygnujemy z adoracji Jezusa, gdyż wydaje się nam, że zamiast trwać bezczynnie przed Najświętszym Sakramentem, lepiej być aktywnym, działać, służyć. Zapominamy, że jest to możliwe do czasu. Brak troski o własnego ducha, brak czasu dla Jezusa skutkuje pustką, poczuciem bezsensu, wypaleniem wewnętrznym. Innym razem zasłaniamy się brakiem czasu. W rzeczywistości nie mamy czasu na wiele spraw, ponieważ nie mamy czasu na modlitwę, adorację, kontemplację Jezusa sercem.
Adoracja porządkuje całe życie. Nie tylko duchowe, ale również emocjonalne, etyczne, wspólnotowe. Czas poświęcany adoracji sprawia, że codzienne życie staje się stopniowo bardziej zorganizowane, uporządkowane i głębsze; doświadczamy dotyku Jezusa i powolnej przemiany serca.

Rozważanie pochodzi z książki: "W rytm serca"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Odpocząć przy Sercu Jezusa
Komentarze (8)
A
a
1 czerwca 2012, 10:45
Dokładnie tak jest jak Ojciec napisał.Mogę opowiedzieć wszystkie rzeczy, mogę wypowiedzieć wszystkie problemy,mogę poprosić o łaski,mogę prosić za bliskich  Choć niedawno odkryłam adoracje to widzę i czuję jej owoce w moim życiu, cieszę się że w mojej parafi raz w tygodniu jest godzinna adoracja.
Marta Staniszewska
1 czerwca 2012, 08:34
NIKT, dołącz do jakiejś wspólnoty, nie jesteś sama. Są różne grupy, które skupiają samotnych małżonków, na przykład Ruch Wiernych Serc. Trzymaj się, wspieram +
&'
>>> 'NIKT' napisz !!
18 października 2011, 15:32
Jak po rozwodzie wypełniać przysięgę małżeńską? Jak kochać kogoś,kto nie chce być kochanym, nie opuszczać go,choć serce wyrywa się codziennie w jego stronę? Jak być uczciwym,kiedy wokół wszyscy zapomnieli ? Czy można aż do śmierci tęsknić? Patrzeć na dziecko i widzieć ojca,który rani? Nie wiem, każdego dnia próbuję żyć,modlić się i czekam,aż Pan zdejmie ze mnie to jarzmo. Kiedyś to chyba zrobi.A wtedy ,gdy będziemy wszyscy po tamtej stronie przestanę się martwić,wszystko stanie się jasne.Będziemy bezpieczni w rękach Boga.mTo będzie Niebo. Martwię się co u Ciebie!! <a href="http://sfd.kuria.lublin.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1728:katecheza-o-maestwie-j-2-1-12-ks-s-wypych&catid=38:medytacje-biblijne&Itemid=68">http://sfd.kuria.lublin.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1728:katecheza-o-maestwie-j-2-1-12-ks-s-wypych&catid=38:medytacje-biblijne&Itemid=68</a>
.
...
22 czerwca 2011, 04:13
"Adoracja sprawia, że jesteśmy bardziej świadomi siebie, swego życia i daje moc do podjęcia wszystkich wyzwań, jakie niesie codzienność." To Jezus sprawia. Jego akt miłości to sprawia. Jego moc. On daje siłę, a nie "nasza" adoracja. "Nasza" adoracja niczego nie sprawia. Mario, można adorować Pana Jezusa ukrytego w Tabernakulum, gdy nie ma wystawienia Jego Najświętszego Ciała. Drzwiczki Tabernakulum nie zamykają dojścia do Pana, bo Pan przenika drzwi. NIKT - wokół Ciebie jest wiele i coraz więcej takich osób, nie jesteś sama. Nie bądź sama ze swoim problemem. Ps. - często takie "wyrywanie" jest uzależnieniem. Sprawdź to, pomyśl co możesz zrobić tylko dla siebie i dziecka?
M
Maria
21 czerwca 2011, 23:26
Tylko że w praktyce to wygląda to tak,że prawie nigdzie nie mozna pobyć przed Najświętszym Sakramentem w ciszy i milczeniu.W kościele jak już jest wystawienie Najświętszego Sakramentu to ludzie głosno odmawiają modlitwy,taka jest polska pboznośc-zagadać Pana Boga.Tylko mi jeszcze bardziej smutno po przeczytaniu tego artykułu, jeszcze bardziej obco.W taki sposób mogą adorować Jezusa jedynie chyba zakonnicy, dla innych pozostaje tęsknota i poczucie odizolowania w kościele.
T
ta
21 czerwca 2011, 08:45
  Jeżeli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity (J 12, 24).
N
NIKT
21 czerwca 2011, 08:21
Jak po rozwodzie wypełniać przysięgę małżeńską? Jak kochać kogoś,kto nie chce być kochanym, nie opuszczać go,choć serce wyrywa się codziennie w jego stronę? Jak być uczciwym,kiedy wokół wszyscy zapomnieli ? Czy można aż do śmierci tęsknić? Patrzeć na dziecko i widzieć ojca,który rani? Nie wiem, każdego dnia próbuję żyć,modlić się i czekam,aż Pan zdejmie ze mnie to jarzmo. Kiedyś to chyba zrobi.A wtedy ,gdy będziemy wszyscy po tamtej stronie przestanę się martwić,wszystko stanie się jasne.Będziemy bezpieczni w rękach Boga.mTo będzie Niebo.
T
teresa
21 czerwca 2011, 07:41
Bóg nie wymaga od nas więcej,aniżeli możemy udźwignąć i może to jest ten problem-bierzemy na barki codzienności zbyt wiele,następnie męczymy się i oskarżamy za niedociągnięcia i obwiniamy o wszystko Boga. Może w życiu chodzi o to,aby znaleźć naszą przestrzeń wiary , w której nasze życie osobiste ,stosunek do ludzi,rzeczy i Boga ma szansę zaowocować świętością.Modlić się przed monstrancją Jezusa w domu- niektórzy to mają szczęście... Świat to za mało- więc w górę Serce  Dziecka!