Po co się modlić za zmarłych?

(fot. depositphotos.com)
ks. Wojciech Węgrzyniak / wegrzyniak.com

Po co się modlić za zmarłych, skoro ci z czyśćca pójdą i tak do nieba, a tym w piekle i tak nic nie pomoże?

Pytanie sprytne, bo za pozornie prostym pytaniem, kryje się cały problem sensowności modlitwy za zmarłych. Kryje się niewiara w to, że możemy pomóc zmarłym, a nawet przeświadczenie, że oni mają swoje życie a my swoje. A może niektórzy myślą, że modlitwy za zmarłych to wymysł księży, którzy chcą zarobić na wypominkach czy mszach za dusze naszych krewnych? Teza sprytna, ale czy prawdziwa, czy tylko zaczepna? Przyjrzyjmy się problemowi głębiej.

Wątpliwość co do sensowności modlitwy za zmarłych jest wnioskiem z dwóch słusznych stwierdzeń. Jedno mówi, że modlitwa nie pomaga duszom w piekle, drugie zaś, że ci, co są w czyśćcu i tak pójdą do nieba. Zajmijmy się najpierw stwierdzeniami, a później zobaczymy, czy wyciągnięty wniosek jest słuszny.

Co do sensowności modlitwy za zmarłych znajdujących się w piekle, nie można mieć pretensji. Faktycznie, modlitwa im nie pomaga, więc po co za nich się modlić? No, ale któż za nich się modli? My modlimy się za zmarłych, a nie za tych, co znajdują się w piekle. Powie jednak ktoś - jeśli za zmarłych, to i za tych z piekła.

DEON.PL POLECA

Dobrze, ale kto wie, którzy zmarli są w piekle? My mamy nadzieję, że zmarli są w czyśćcu i dlatego się za nich modlimy. Nie możemy dzielić zmarłych na tych, co są w piekle i tych, co w czyśćcu. To jest sprawa Boga. My jeślibyśmy odmówili modlitwy za zmarłego, sądząc, że on jest w piekle, to byśmy zrobili mu krzywdę, bo o tym, gdzie on jest, my nie wiemy.

A więc nie rozdzielając zmarłych, modlimy się za tych, co są w czyśćcu.

I tu pojawia się drugie stwierdzenie - oni i tak pójdą do nieba. I znów jest ono prawdziwe. To jest pewne, że ci, co są w czyśćcu pójdą do nieba.

Stwierdzenia są prawdziwe, tylko wniosek jest błędny. Wniosek podobny jest do takich wniosków jak: i tak każdy umrze, więc po co się leczyć? Ci, co mają umrzeć i tak umrą a ci, co mają wyzdrowieć i tak wyzdrowieją; albo: jak ktoś bez lekarstwa będzie się leczył miesiąc a z lekarstwem tydzień, to po co zażywać lekarstwa, jak i tak wyzdrowieje, a że się pomęczy dłużej to co? albo: jak wraca twoje dziecko ze szkoły do domu a ty jedziesz samochodem, to po co je podwozić, jak i tak dojdzie do domu?

Nie trzeba skończyć studiów, by zauważyć brak rozsądku w tych stwierdzeniach. Tak samo ma się sprawa z sensownością modlitwy za zmarłych. Jeśli zmarli idą do domu Ojca niebieskiego, to dlaczego ich nie "podwieźć"?. Jeśli chcą wyzdrowieć z choroby grzechu, to dlaczego nie podać im lekarstwa modlitwy? Samo ludzkie serce nakazuje nam pomagać potrzebującym, a nie mówić "Męcz się, męcz. Zobaczymy, jak długo wytrzymasz".

Modlitwa za zmarłych jest bowiem dla nich pomocą w celu skrócenia ich mąk czyśćcowych. A jeśli można skrócić ich cierpienie, to jest to również obowiązek wynikający z miłości bliźniego.

Na tym można by zakończyć naświetlanie problemu, gdyż teza jest fałszywa już z logicznego punktu widzenia. Niektórym może to jeszcze nie wystarczyć i stawiają problem w postaci dwóch pytań:

- czy Bóg czasem nie chce, ażeby zmarli wycierpieli sami swoja karę?

- czy rzeczywiście możemy pomóc zmarłym?

I na te pytanie odpowie już nam sam Pan Bóg mówiący słowami Pisma św. i Kościoła, w którym nieustannie przemawia Duch Święty.

Otóż w Drugiej Księdze Machabejskiej czytamy, że Juda Machabeusz, przywódca walczących o wolność Żydów, zabrał składkę i posłał ją do Jerozolimy, aby kapłani złożyli ofiarę za grzech tych, co zmarli. Autor Księgi komentuje to tak:

"Bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu. Gdyby bowiem nie był przekonany, ze ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym. lecz jeśli uważał, że dla tych, którzy pobożnie zasnęli, jest przygotowana najwspanialsza nagroda - była to myśl święta i pobożna. Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu". (2 Mch 12, 43b - 45)

Tekst mówi sam za siebie. W innym miejscu, w Księdze Mądrości Syracha czytamy:

"Miej dar łaskawy dla każdego, kto żyje,

nawet umarłym nie odmawiaj oznak przywiązania" (Syr 7, 33),

a w Księdze Tobiasza:

"Kładź chleby twoje na grobie sprawiedliwych, ale grzesznikom nie dawaj" (Tb 4, 17)

Teksty te wskazują, że Żydzi znali i zalecali praktykę modlitwy za zmarłych.

Na kartach Nowego Testamentu św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian (1 Kor 15, 29) pisze o chrzcie za zmarłych, który jest jakąś formą pomocy dla nich. Natomiast w Drugim Liście do Tymoteusza (Tm 1, 16 - 18) prosi Boga o miłosierdzie dla zmarłego Onezyfora.

Ale nie tylko Pismo św. mówi o modlitwie za tych, którzy zeszli już z tego świata. Setki chrześcijańskich nagrobków z II - III w. zawiera prośby o zbawienie dla zmarłych a wśród nich znamienny tekst: "Niech każdy z braci, który to rozumie, pomodli się za Abercjusza".

Gdyby wiara chrześcijańska nie wyrobiła w duszach swych wyznawców mocnego przekonania, że mogą istotnie duszom przez swoje wstawienie się w jakiś sposób pomóc, to nie wpadliby nigdy na myśl, takie modlitwy słać do Boga, a cóż dopiero ryć je na grobowych kamieniach!

O modlitwie za zmarłych mówią także Ojcowie Kościoła: Cyprian, Klemens Aleksandryjski, św. Augustyn, a również piszący w średniowieczu św. Tomasz. Tertulian już pod koniec II w. grozi wdowie za to, że się nie modli za duszę zmarłego męża.

Także wiele Soborów powszechnych wypowiadało się na ten temat. Sobór Lyoński II mówi, że Kościół zawsze czcił zmarłych i ofiarował im pomoc poprzez modlitwę. Tę samą naukę głosi papież Innocenty IV w Liście do Kardynała - Legata na Cyprze z 1254 r., a także Sobór Florencki z 1439 r i Sobór Trydencki, który zdecydowanie stwierdza: "Kto twierdzi, że ofiara Mszy św. nie powinna być ofiarowana za zmarłych niech będzie wyklęty!"

Tych świadectw można by mnożyć jeszcze długo, zwłaszcza z ksiąg liturgicznych, szczególnie zaś tekstów z mszy za zmarłych. Tę prawdę głosi również niedawno wydany Katechizm Kościoła Katolickiego.

Dlatego trzeba z całą pewnością zaprzeczyć tezie, jakoby modlitwa za zmarłych nie miała sensu. Pismo św. i Kościół, w którym działa Duch św. nie może kłamać. Gdyby Bóg nie chciał, aby żyjący modlili się za zmarłych, albo uważał, że to nic zmarłym nie pomoże, albo gdyby chodziło tylko o pieniądze dla księży, to by o tym na pewno powiedział i tego zakazał, a wcale tego nie czyni, co więcej: mówi ustami Pisma św. i tradycji Kościoła, że modlitwa ta ma sens a sens takiej modlitwy opiera się na prawdzie o obcowaniu świętych, prawdzie o trzech Kościołach: pielgrzymującym, oczyszczającym się i triumfującym.

Te trzy Kościoły pomagają sobie nawzajem, gdyż jest między nimi stała więź, o której mówi Skład Apostolski: "Wierzę w świętych obcowanie". Kto na ziemi zrobi cokolwiek dobrego, dobro to udziela się wszystkim. Gdy ktoś pomodli się za zmarłych, pomaga duszom w czyśćcu cierpiącym, tak jak święci w niebie pomagają nam pielgrzymującym do Pana.

I to jest prawda katolicka, piękna i pocieszająca, i budząca nieopisaną radość z powodu miłosierdzia Pana, który pragnie naszego zbawienia. I prawda ta nie tylko nas raduje, ale i przyćmiewa wszelką wątpliwość zawartą w zastrzeżeniu co do sensowności modlitwy za zmarłych.

Tekst pierwotnie ukazał się na stronie wegrzyniak.com

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Po co się modlić za zmarłych?
Komentarze (9)
MR
~Marek Rudec
13 listopada 2020, 23:24
Czy modlitwa za bliskich zmarłych ma jakikolwiek sens po po próbie uzyskania za nich odpustów zupełnych? Co na celu ma odprawianie mszy w intencji zmarłych przez kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat, jeśli próba uzyskania odpustu zupełnego została podjęta zaraz po ich śmierci i jeśli mieli trafić do czyśćca, to zostali zbawieni, a jeśli zostali potępieni, to modlitwa im nie pomoże?
3 listopada 2017, 07:59
Proszę wybaczyć, ale ksiądz wprowadza czytelników w błąd twierdząc, że teksty z Ksiąg II Machabejskiej, Tobiasza czy też Mądrości Syracha potwierdzają, że Żydzi zalecali modlitwę za zmarłych. Żydzi palestyńscy w Biblii hebrajskiej (Tanachu) nie mają tych Ksiąg. Judaizm nie uznaje tych Ksiąg za natchnione. Pamiętajmy, że te Księgi, a także I Machabejska, Mądrości, Judyty i Barucha to tzw. księgi deuterokanoniczne, które weszły w skład Septuaginty opracowanej przez diasporę aleksandryjską, ale absolutnie nie są częścią Biblii hebrajskiej. Proszę zatem wyrażać się ściśle i nie twierdzić, że Żydzi zalecają, aby modlić się za zmarłych, bo tak nie jest.
3 listopada 2017, 07:59
Proszę wybaczyć, ale ksiądz wprowadza czytelników w błąd twierdząc, że teksty z Ksiąg II Machabejskiej, Tobiasza czy też Mądrości Syracha potwierdzają, że Żydzi zalecali modlitwę za zmarłych. Żydzi palestyńscy w Biblii hebrajskiej (Tanachu) nie mają tych Ksiąg. Judaizm nie uznaje tych Ksiąg za natchnione. Pamiętajmy, że te Księgi, a także I Machabejska, Mądrości, Judyty i Barucha to tzw. księgi deuterokanoniczne, które weszły w skład Septuaginty opracowanej przez diasporę aleksandryjską, ale absolutnie nie są częścią Biblii hebrajskiej. Proszę zatem wyrażać się ściśle i nie twierdzić, że Żydzi zalecają, aby modlić się za zmarłych, bo tak nie jest.
Andrzej Ak
11 listopada 2015, 03:26
A może by tak choć raz w życiu odważyć się i zaprosić zmarłych na rozmowę? Wówczas jest szansa, iż każdy przekonałby się czy zmarli potrzebują modlitwy i ile jej potrzebują. Nie ma  się czego bać, gdyż za jakiś czas i my do zmarłych dołączymy i być może podzielimy ich los wedle reguły: "jabłko nie daleko spada od jabłoni". Wielu niestety tam cierpi, jedni więcej, inni mniej. Niewielu jest tych co tam po śmierci świętują. Osobiście nikogo takiego nie spotkałem za życia, aby zaraz po swojej śmierci świętował.
Andrzej Ak
11 listopada 2015, 16:06
I jeszcze jedno, ale bardzo ważne. Warto pogłębiać poziomy kontaktu z Bogiem jeszcze za życia, ponieważ wielu cierpiących po śmierci swojego ciała nie zdążyło nauczyć się modlić lub nie potrafi modlić się gorliwie do Boga. Gdy modlimy się za kogoś (co jest już tam) jest dobrze, gdy ten ktoś również włącza się do tej modlitwy i najlepiej, aby była ona (jego modlitwa) jak najbardziej żarliwa. Jednym z powodów tych większych cierpień dusz jest właśnie to, iż za życia albo zbyt mało się te dusze modliły do Boga w Trójcy Przenajświętszej, albo nawet wcale.
3 listopada 2017, 08:08
Czy wiesz, że zachęcając, aby zaprośić umarłych na rozmowę nawołujesz do nekromancji, która jest w Bibili zabroniona? Proszę, zacznijcie wreszcie czytać Pismo Święte, a dopiero potem wypowiadajcie się na takich forach jak te. Tak łatwo zwieść ludzi, którzy z nadzieją wchodzą na takie strony w poszukiwaniu Boga i mają przekonanie, że tu znajdą Prawdę. 
10 listopada 2015, 11:50
Bardzo dziekuję za ten tekst, szczególnie za odniesienia do Psima św. Zdarza się, że rozmawiam z prostestantami na temat życia po śmierci i choć "wiedzą swoje", to w sytuacji, gdy zmagają się z odejściem kogoś bliskiego, odczuwaja wielki niepokój o jego/jej los po śmierci. Interesują się naszym, katolickim punktem widzenia i chcieliby poznać jego teologiczne uzasadnienie. Bywa, że sa wstrząsnięci faktem, że ich kościoły odrzuciły z kanonu Pisa św. Księge Machabejską, zdarzało mi się też, że ktoś był wdzięczny za modlitwę w intecji bliskiego mu zmarłego lub obietnicę, że pomodlę się za rozmówcę w przypadku śmierci. To dotyczyło chrześcijan rózneych denominacji. Pewna ewangelicka babcia zachęcała wnuczka, żeby poszedł do "kościoła katolików" po śmierci kogoś w rodzinie, bo "oni tak ładnie modlą się za zmarłych". Wskazanie takim osobom miejsc w Piśmie św., które uzasadniają wspieranie modlitwa zmarłych, to szansa na wsparcie ich w trudnej chwili, ale też i otwarcie się na elementy prawdy, których im brak, także w sensie prywatnej, glębokiej potrzeby.   
LS
le sz
9 listopada 2015, 20:59
Tekst posługuje się efektownymi porównaniami ale niestety jest bardzo powierzchowny i może przekonywać wyłącznie przekonanych, a dla nie przekonanych i tak pozostanie nieprzekonywujący, wręcz naciągany. Choćby to: "Tekst mówi sam za siebie. W innym miejscu, w Księdze Mądrości Syracha czytamy: "Miej dar łaskawy dla każdego, kto żyje, nawet umarłym nie odmawiaj oznak przywiązania" (Syr 7, 33),  a w Księdze Tobiasza: "Kładź chleby twoje na grobie sprawiedliwych, ale grzesznikom nie dawaj" (Tb 4, 17) Teksty te wskazują, że Żydzi znali i zalecali praktykę modlitwy za zmarłych." Ale wbrew autorytatywnemu początkowemu stwierdzeniu autora, tekst mówi sam za siebie ale zupełnie co innego niż twierdzi autor. Nie odmawianie umarłym oznak przywiązania czy kładzenie chleba na grobach sprawiedliwych w żaden sposób nie mówi nic ani o znajomości ani o zalecaniu modlitwy za zmarłych. Pozwala jedynie domniemać, że przynajmniej niektórzy z Żydów wierzyli w życie pozagrobowe - co jednak wcale nie było w Narodzie Wybranym takie oczywiste skoro m.in. i o to spierali się faryzeusze z saduceuszami.
D
deon
9 listopada 2015, 11:43
Po co się modlić za zmarłych, skoro ci z czyśćca pójdą i tak do nieba, a tym w piekle i tak nic nie pomoże? <a href="http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,2111,po-co-sie-modlic-za-zmarlych.html">więcej</a>