Aby dobrze umrzeć - J 8, 21-30

Mieczysław Łusiak SJ

Rzekli więc do Niego Żydzi: "Czyżby miał sam siebie zabić, skoro powiada: Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie?" A On rzekł do nich: "Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Tak, jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach swoich".

Powiedzieli do Niego: "Kimże Ty jesteś?" Odpowiedział im Jezus: "Przede wszystkim po cóż jeszcze do was mówię? Wiele mam o was do powiedzenia i do sądzenia. Ale Ten, który Mnie posłał, jest prawdziwy, a Ja mówię wobec świata to, co usłyszałem od Niego". A oni nie pojęli, że im mówił o Ojcu.
Rzekł więc do nich Jezus: "Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną: nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba". Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego.

Pomrzeć w grzechach… Czy może być coś gorszego? Człowiek, który umiera w grzechach, odchodzi z tego świata z poczuciem zmarnowanego życia, odchodzi jako przegrany, odchodzi pozbawiony wszelkiej satysfakcji z czasu spędzonego na ziemi. Aby nas przed tym uchronić, Jezus przyszedł na świat i umarł za nasze grzechy. Możemy jednak zignorować Jego przyjście i odkupienie win, które On nam daje. Wtedy skazujemy siebie na "śmierć w grzechach".

Wiara w Jezusa powoduje, że odzyskujemy niewinność i że stajemy się silniejsi w walce z grzechem. Przez przyjaźń z Jezusem wchodzimy w nowy świat - świat dobra. Tylko życie w takim świecie może uczynić nas szczęśliwymi. Umrzemy wszyscy, ale możemy wybrać: śmierć w grzechach, lub śmierć w Bogu.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Aby dobrze umrzeć - J 8, 21-30
Komentarze (6)
K
Kaja
24 marca 2015, 15:18
Zastanwaiające że obserwując ostatnio ławki , przystanki,itd..i panów alkoholików są to w tym kraju zawsze prawie męższcyźni....jak zwykle bab się MUSI zmobilizować a facet wykręcić depresją...polska
V
v
27 marca 2012, 11:02
!! może by się ocucił, a może i nie...alkoholizm to choroba, i nie tak łatwo przestać pić. :) ja mam nadzieje że Bóg mnie zawoła, a nie śmierć;)
!
!!
27 marca 2012, 10:53
Wczoraj rekolekcjonista mówił o alkoholiźmie jako o grzechu... A niechby powiedział, co takiego alkohol robi z mózgiem, natychmiast każdy pijący by się ocucił, w jednej chwili !!
:
:)
27 marca 2012, 10:42
ja tam wolę życie ;) dopóki smierć nie zawoła
TM
to masz
27 marca 2012, 10:37
 tak. czy można także spojrzeć na to tak? - wierząc że On jest, rodzimy się z Ducha, i jako tacy jesteśmy nowym stworzeniem. I jako tacy nie dotyczy nas ta udręka i tyrania "bycia the best" - czyli zasługiwania sobie na szczęśliwą wieczność. - JA JESTEM czyli jest Ktoś poza zasłoną, poza tym co widzimy zmysłami. czyli "nie dowierzać sobie" - także odważnie odrzucić obsesję bycia doskonałym bez Boga ( bo czasem myślę, że niektóre kierunki proponowanej duchowości zbytnio koncentrują nas na nas samych, na naszych wysiłkach itp. co rzecz jasna mnie osobiście wbija w pychę i arogancję ). pozdrawiam czyli skoro On jest, wierząc w Niego, mogę jedynie stać się jak dziecko. 
V
v
27 marca 2012, 08:37
ja tam wolę życie ;)