Kto się poniża, będzie wywyższony- Łk 14,7-14

(fot. freefotouk/flickr.com)
Stanisław Biel SJ

Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. I opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali.

Tak mówił do nich: Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: Ustąp temu miejsca; i musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: Przyjacielu, przesiądź się wyżej; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.

Do tego zaś, który Go zaprosił, rzekł: Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.

Przypowieść o zaproszonych na ucztę jest okazją do refleksji nad pokorą i pychą. W czasie posiłku u faryzeusza Jezus obserwuje zaproszonych na ucztę. Wszyscy religijni przywódcy Izraela, faryzeusze współzawodniczą o pierwsze miejsca. To zewnętrzne zachowanie jest odbiciem ich wnętrza. W ich sercach drzemie silne pragnienie karierowiczostwa, próżności, przywilejów, honorów.

DEON.PL POLECA

Dzisiaj, jak zauważa A. Pronzato, „bieg do pierwszych miejsc nie odbywa się na sali, lecz znacznie wcześniej. Bezceremonialna konkurencja, w której używa się wszelkich sztuczek odbywa się … przed posiłkiem. Dla osiągnięcia celu dobre są wszelkie środki: łokcie, nogi, znajomości, intrygi, a także pokłony, czapkowanie, podlizywanie się i inne sposoby. I nie jest ważne, że w tej zaciętej walce zostają porwane na strzępy godność i wolność”.

Jezus znosi hierarchię stosowaną przez człowieka. W Jego Królestwie obowiązuje „inny savoir-vivre”. Nasze wartości obracają się wokół ludzkiej wielkości i chwały. Jest to świat pozorów, wyliczeń, kalkulacji. Świat, który podoba się Jezusowi, świat Ewangelii jest bezinteresowny, jest światem dyskrecji, służby, prawdy i pokory. Kto chce być pierwszy, będzie ostatni. Komu się wydaje, że jest wielki, w rzeczywistości jest mały. Postawa ta w pierwszym rzędzie dotyczy relacji do Boga.

Faryzeusz zaprosił na ucztę ludzi wybitnych, liczących się, elitę. Zaprosił także Jezusa, jako znanego Nauczyciela. Jezus obserwując zaproszonych, zwrócił uwagę na brak ludzi z niższej warstwy społecznej: ludzi z marginesu, biednych, uważanych za grzeszników. Faryzeusz w wyborze zaproszonych kieruje się kryteriami egoistycznymi. Zamyka drzwi dla ludzi, których obecność nie przynosi zysku ani chwały.

Wytykając „błąd” faryzeusza, Jezus wskazuje na wybór naszych relacji. Nie powinniśmy wartościować ludzi według ich zamożności, przynależności klasowej, bogactwa intelektualnego czy duchowego. Chrześcijanin powinien być otwarty na każdego człowieka i odnosić się do każdego z szacunkiem, doceniając jego godność i wartość.

Wybór elity na ucztę przez faryzeusza wiązał się z oczekiwanymi profitami, chwałą i uznaniem. Jezus proponuje inne profity: życie wieczne. Dzielenie się z ubogimi, obdarowanie innych bezinteresownie jest gromadzeniem skarbów w niebie. Ludzie z marginesu, bezdomni, potrzebujący są naszymi nauczycielami i dobroczyńcami; uczą nas bezinteresownego dawania, miłości prawdziwej, nie wykluczającej nikogo. Dzięki nim możemy czynić dobro. Tacy ludzie są skarbem na ziemi, a w przyszłości naszymi orędownikami przed Bogiem.

Czy znam swoje miejsce w relacji do Boga i w życiu? Czy nie dążę do celu „po trupach’, nie licząc się z nikim i z niczym? Co sądzę o hierarchii Jezusa? Z jakimi ludźmi najchętniej przebywam? Jakich wykluczam z moich relacji? Jak odnoszę się do ludzi z marginesu? W jaki sposób wartościuję innych? Dlaczego jestem dobry? Jakimi motywacjami kieruję się, dając innym (siebie, swój czas, pieniądze, miłość…)? Czy podejmuję jakąś formę solidarności z ludźmi ubogimi i potrzebującymi?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kto się poniża, będzie wywyższony- Łk 14,7-14
Komentarze (4)
M
Mila
29 sierpnia 2010, 18:30
Rezygnacja z profitów, chwały i uznania daleka jest jeszcze od postawy pełnej pokory. Docenić wartość człowieka ubogiego to nie tylko obdarować go bezinteresownie. To również przyjąć jego dar. Gdy zapraszam ubogich tego świata do wspólnego stołu, to nie tylko dzielę się z nimi bezinteresownie, ale dopuszczam ich do głosu. Pozwalam obdarować się tym, co oni wnoszą w moje życie, tym, czego mi brakuje. A bywa, że wnoszą bardzo wiele, więcej niż sama mogę im dać.
Alicja Snaczke
29 sierpnia 2010, 16:01
"Synu, w sposób łagodny prowadź swe sprawy, a każdy, kto jest prawy, będzie cię milował. O ile wielki jesteś, o tyle się uniżaj, a znajdziesz łaskę u Pana".  (Syr 3,17-18)
WB
włoszka babka
29 sierpnia 2010, 12:14
  O przyjacielu,widać zaraz ,żeś nigdy nie patrzył na swe dziecko wkładające palce do kontaktu elektrycznego,balansujące na parapecie okna ,albo zbliżające się do rozgrzanego piekarnika.Nie bierzcie sobie tych kuksańców do serca.Nie mylcie miejsca z rolą w życiu.Przegrana staje się zaczątkiem wygranej dla innych.I życzę Wam żebyście wygrali-bo internet jest środkiem osobistym,siedzę w domu,szukam Go,nikt nie widzi,wstydzę się,ale z ciekawości zajrzę tu i ówdzie.Trzeba tylko wiedzieć jak powiązać najistotniejsze serca Bożego przesłanie w tej sieci.Ratujcie wzornictwo zabawek i literaturę dziecięcą- toż to  jakieś koszmary senne w dzisiejszych czasach. Nie dziw,że tyle nerwic i depresji.TV raz w roku.Ja nie zapomnę.
M
Maria
29 sierpnia 2010, 05:24
Zająć ostatnie z miejsc ostatnich. Cicho siedzieć. Choć wie się wiele, widzi się wiele.Nie ostrzegać. ostatnie miejsce jest odległe. Głos stamtąd nie dociera. Mój głos nie dociera i Jezusa. Jemu też ochłap pani domu rzuca. Czasami msza niedzielna, ksiądz po kolędzie... To tylko Bóg... i matula.