Nie bój się pytać Boga! - Łk 9, 43b-45

(fot. orangeacid / Foter / CC BY)
Mieczysław Łusiak

Kiedy wszystko dzieje się w naszym życiu bardzo dobrze, na ogół nie dopuszczamy myśli, że może być źle. A nie może być tylko dobrze.

Gdy wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich czynów Jezusa, On powiedział do swoich uczniów: "Weźcie wy sobie dobrze do serca te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi".

Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o nie.

DEON.PL POLECA

Komentarz do Ewangelii:

Kiedy wszystko dzieje się w naszym życiu bardzo dobrze, na ogół nie dopuszczamy myśli, że może być źle. A nie może być tylko dobrze. Muszą być cierpienia i inne przeciwności. Na tym świecie są niezbędne. W życiu Jezusa były niezbędne, aby dokonało się odkupienie naszych win. W naszym życiu są niezbędne, aby nasza miłość oczyszczała się z egoizmu i abyśmy nie zapuszczali korzeni na tym świecie.

Oby sens cierpienia przestał być zakryty przed nami, a jeśli jest zakryty, to nie bójmy się pytać Boga o niego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie bój się pytać Boga! - Łk 9, 43b-45
Komentarze (31)
M
Maria
28 września 2013, 22:08
Pytać Boga to jedno. Potrafić usłyszeć Jego odpowiedź - drugie. Zwykle mamy gotową bożą odpowiedź, odpowieź własnego autorstwa: 1." Możesz pytać o co chcesz - i tak Ci nic nigdy nie odpowie".  2."Mogę kochać", ale jeśli nie wyzdrowieję, nie zarobię na swoje utrzymanie. Jesli nie zarobię na swoje utrzymanie, skończą mi się środki do zycia. Kiedy skończą mi sie środki do życia, popełniam samobójstwo. Nieodwołalnie. Nie będę praktykowała aż tak daleko posuniętej ascezy jak żebractwo. Mimo to bardzo dziękuję za odzew, nie cierpię skupiać uwagi na sobie, nie jestem ani egocentryczna ani egoistyczna, wołam tylko o modlitwę."  Wewnetrzny jazgot, płacz, skowyt, zagłusza cichą odpowiedź Boga. Dzieje się tak też w rozmowach z ludźmi. Mądre kilka słów nie dociera do adresata, bo wypowiedziane bez krzyku, bez nacisku. Dar słyszenia Boga - trzeba o niego prosić.O dar rozpoznawania dawanych pytajacemu znaków.
Z
zero
28 września 2013, 21:47
Naprawdę cierpienia są niezbędne? To dlaczego nie dotykają wszystkich w równym stopniu? Czy uważa o. Łusiak, że ci co cierpią, zasłużyli na taką karę, bo są egoistami i muszą się przez cierpienia wyzwolić z egoizmu?
M
Małgosia
28 września 2013, 20:37
Bóg zawsze odpowiada, tylko ja czasami wolę iluzje.
N
Niger
28 września 2013, 16:47
Nie bój się pytać boga. Właśnie! Możesz pytać o co chcesz - i tak Ci nic nigdy nie odpowie. "Gadał dziad do obrazu, a obraz ani razu". Bóg jest głuchy jak pień.
Z
z
28 września 2013, 12:23
@ z Wiem, jak ciężko jest prosić, bo sama mam (z powodu stanu zdrowia) za mało na życie. Czasami też proszę ludzi o pomoc w zrobieniu czegoś, z czym mam kłopot. Nie zawsze ludzie to rozumieją. W wielu przypadkach nie mają czasu. Żebranie było kiedyś uznawane za mocne doświadczenie ascetyczne. I tak jest do tej pory, choć mało ludzi to widzi. Proś Boga też o to, czego potrzebujesz materialnie. Ja też będę prosić Boga o pomoc materialną dla ciebie. Mi w sytuacjach naprawdę trudnych, Bóg przysyła pomocnego człowieka. Walcz też o rentę, czy zasiłek. Może ofiaruj swoje cierpienie za innych "zbędnych" dla świata. Ja tak robię, zwłaszcza jak mi ciężko. To pomaga. Miożesz wspierać innych dobrym słowem i modlitwą. Twoje spojrzenie i doświadczenie jest potrzebne innym ludziom. Możesz kochać! ...Moje spojrzenie ani doświadczenie nie jest nikomu potrzebne. "Mogę kochać", ale jeśli nie wyzdrowieję, nie zarobię na swoje utrzymanie. Jesli nie zarobię na swoje utrzymanie, skończą mi się środki do zycia. Kiedy skończą mi sie środki do życia, popełniam samobójstwo. Nieodwołalnie. Nie będę praktykowała aż tak daleko posuniętej ascezy jak żebractwo. Mimo to bardzo dziękuję za odzew, nie cierpię skupiać uwagi na sobie, nie jestem ani egocentryczna ani egoistyczna, wołam tylko o modlitwę. 
S
Słaba
28 września 2013, 12:03
@ z Wiem, jak ciężko jest prosić, bo sama mam (z powodu stanu zdrowia) za mało na życie. Czasami też proszę ludzi o pomoc w zrobieniu czegoś, z czym mam kłopot. Nie zawsze ludzie to rozumieją. W wielu przypadkach nie mają czasu. Żebranie było kiedyś uznawane za mocne doświadczenie ascetyczne. I tak jest do tej pory, choć mało ludzi to widzi. Proś Boga też o to, czego potrzebujesz materialnie. Ja też będę prosić Boga o pomoc materialną dla ciebie. Mi w sytuacjach naprawdę trudnych, Bóg przysyła pomocnego człowieka. Walcz też o rentę, czy zasiłek. Może ofiaruj swoje cierpienie za innych "zbędnych" dla świata. Ja tak robię, zwłaszcza jak mi ciężko. To pomaga. Miożesz wspierać innych dobrym słowem i modlitwą. Twoje spojrzenie i doświadczenie jest potrzebne innym ludziom. Możesz kochać!
L
Latarnik
28 września 2013, 11:41
Choroba paralizuje mi życie. W jaki sposób? ...imie nazwisko i pesel też mam Księdzu tutaj podać? Chcę Ci pomóc. Nie ma takiej potrzeby. Nie jestem księdzem.
Z
z
28 września 2013, 11:39
Choroba paralizuje mi życie. W jaki sposób? ...imie nazwisko i pesel też mam Księdzu tutaj podać?
L
Latarnik
28 września 2013, 11:37
Choroba paralizuje mi życie. W jaki sposób?
Z
z
28 września 2013, 11:34
Dziekuję z całego serca. Tak, jest problem ale wolę umrzec niż prosić kogoś o pomoc materialną. 
S
Słaba
28 września 2013, 11:32
Och przeciez to jest KSIĄDZ, więc jest milion razy ważniejszy niż jakas świecka osoba która powoli umiera w samotności i nie ma znikąd żadnej pomocy. Niech ona zdycha bo i tak Kościół ma ją gdzieś.  Jakiej pomocy potrzebujesz? ...Modlitwy o uzdrowienie. Choroba paralizuje mi życie. Będę się modliła! A jak z pieniędzmi niezbędnymi na życie, bo rozumiem, że jest problem?
Z
z
28 września 2013, 11:29
@Jan. Nie pisałam do ciebie i nie zyczę sobie takich uwag. Wszystko co piszę jest przemyślane i tak właśnie zrobię, niezaleznie czy wklejasz tu biblijne klątwy czy jakieś swoje dyrdymały. Wezwanie do myślenia kieruję do ciebie. 
Z
z
28 września 2013, 11:24
Och przeciez to jest KSIĄDZ, więc jest milion razy ważniejszy niż jakas świecka osoba która powoli umiera w samotności i nie ma znikąd żadnej pomocy. Niech ona zdycha bo i tak Kościół ma ją gdzieś.  Jakiej pomocy potrzebujesz? ...Modlitwy o uzdrowienie. Choroba paralizuje mi życie.
Z
z
28 września 2013, 11:23
Och przeciez to jest KSIĄDZ, więc jest milion razy ważniejszy niż jakas świecka osoba która powoli umiera w samotności i nie ma znikąd żadnej pomocy. Niech ona zdycha bo i tak Kościół ma ją gdzieś.  Jakiej pomocy potrzebujesz? ...
Z
z
28 września 2013, 11:21
Jesteś wulgarny/a. ...Skoro juz piszemy o księżach, to znam kilku, którzy potrafili zakląć aż uszy więdły. Mój wpis nie jest wulgarny. Ale chcę za niego dostapic potępienia. 
S
Słaba
28 września 2013, 11:19
Och przeciez to jest KSIĄDZ, więc jest milion razy ważniejszy niż jakas świecka osoba która powoli umiera w samotności i nie ma znikąd żadnej pomocy. Niech ona zdycha bo i tak Kościół ma ją gdzieś.  Jakiej pomocy potrzebujesz?
28 września 2013, 11:14
Jesteś wulgarny/a.
Z
z
28 września 2013, 11:12
Mój znajomy na znajomego: młodego księdza, który zachorował tuż po święceniach kapłańskich. Jest całkowicie sparaliżowany. Zastanawia mnie co on mówi Bogu... ...Och przeciez to jest KSIĄDZ, więc jest milion razy ważniejszy niż jakas świecka osoba która powoli umiera w samotności i nie ma znikąd żadnej pomocy. Niech ona zdycha bo i tak Kościół ma ją gdzieś.
Z
z
28 września 2013, 11:11
Och przeciez to jest KSIĄDZ, więc jest milion razy ważniejszy niż jakas świecka osoba która powoli umiera w samotności i nie ma znikąd żadnej pomocy. Niech ona zdycha bo i tak Kościół ma ją gdzieś. 
S
Słaba
28 września 2013, 11:11
Chyba znacznie lepszym sformułowaniem byłoby: "Cierpienia na tym świecie są nieuniknione." (zamist "niezbędne") Są nieuniknione z powodu "niedojrzałości" człowieka i świata. Niedojrzałość człowieka wyraża się w grzechu, w za małej miłości, czego konsekwencją jest zadawanie cierpienia innym (i sobie). Niedojrzałość świata wyraża się cierpiniach, których źródłem jest przyroda... Dlaczego tak jest - nie wiem. Muszę pytać... "Całe stworzenie cierpi i wzdycha w bólach rodzenia". Ale rodzenie w bólu, to skutek odsunięcia się od Boga... Trudne to... Trzeba pytać Boga o to, czy cierpienia są "niezbędne", które cierpienia są potrzebne i do czego, a z którymi trzeba walczyć. Nie bać się Go pytać... Sam Jezus mówił do Ojca "oddal ode mnie, jeśli możliwe", jeśli możliwe jest zbawienie na innej drodze... Choć wcześniej już widział, że (niestety) nie da się inaczej na tym świecie - świadczy o tym dzisiejsza Ewangelia. Myślę, że na modlitwie w Ogrodzie Oliwnym ostatecznie zrozumiał i podjął decyzję...
28 września 2013, 11:06
Mój znajomy na znajomego: młodego księdza, który zachorował tuż po święceniach kapłańskich. Jest całkowicie sparaliżowany. Zastanawia mnie co on mówi Bogu...
Z
z
28 września 2013, 11:04
Mam prawo do gniewu w kontekście tego co mnie spotyka. Zawiści NIE CZUJĘ, to jakaś projekcja ze strony "Latarnika".
L
Latarnik
28 września 2013, 10:58
@z Dużo gniewu i zawiści odczułem w Twojej wypowiedzi... Ja NIKOMU nie życzę choroby. Nie o to zresztą chodzi w braniu swego krzyża, żeby cierpieć na nieuleczalną chorobę! Zastanów się proszę nad tym, co piszesz. Kiedy Jezus mówił: weźcie swój krzyż i Mnie naśladujcie, miał na myśli: róbcie to, czym chcecie wyrazić swoją miłość wobec innych, realizujcie swoją pasję, do samego końca, przyjmując wszystkie cierpienia, które będą się z tym wiązać. Dajcie ofiarę ze swojego życia. To nie musi się wiązać z chorobą. Mogą to być inne niedogodności. Kiedy robi się coś z miłości, zawsze pojawia się opór. Jezuici mają charakterystyczny rys swojej działalności. Stawiają wymagania (nazywasz to nakładaniem krzyży), żeby kierować nas ku Bogu. To On jest najważniejszy i dopiero po przyjęciu Jego perspektywy można zrozumieć - albo i nie, bo On jest Tajemnicą - o co chodzi w cierpieniu, które nas spotyka. O uzdrowienia modlą się np. grupy odnowy w Duchu Świętym czy zakony. Dla każdego w Kościele jest jakaś rola.
T
tomasz
28 września 2013, 10:44
Eratostenes, genialny dawny badacz, gdy stracił wzrok - odebrał sobie życie. Chyba to nawet naturalne, że uznał, że "nie żyć" jest lepiej niż "tak żyć". To jeden z przykładów. Nie oceniam go, nie wiem czy postąpił właściwie czy nie, jednak chyba każdy ma swoją miarę - jeden wytrzyzma tyle, inny tyle. Może lepiej zmilczeć w sprawach cierpienia ... Mnie intryguje pkt 407 katechizmu - tam jest mowa, że człowiek dostał się pod panowanie diabła. To czyniłoby jasnym te okropne wady od urodzenia itd... i cierpnienia niewinnych. To czyni także zrozumiałym, że potrzebujemy ANTIDOTUM czyli Zbawienia, de facto UWOLNIENIA i wyzwolenia od tego ponurego cienia, który na nas się kladzie i  odziera nasze życie. Pozdrawiam wyjaśniaczy cierpienia. Aha Przypomniał mi się Benedykt XVI, który mówił, że śmierć jest także wyzwoleniem, gdyz życiu tutaj na dłużąszą metę jest nieznośne... - albo Perfect z "Ewką" - z tekstem ... Żegnam was, ...
-
-
28 września 2013, 10:25
Jesli nie odzyskam zdrowia, skutkiem czego nie będę mogła podjąć pracy tak jak teraz i zostane bez środków do życia, to w Wigilię popełnię samobójstwo pod jednym z Waszych kościołów albo bazylik.
N
nk
28 września 2013, 09:22
Co to za idiotyczna mianiera łączenia egoizmu z brakiem cierpienia. Jedno do drugiego ma się nijak. A gdyby wasza teoria była prawdziwa, to jakimi wielkimi egoistami byłaby większość księży. Niektórzy oficjalnie przyznają się do braku krzyża. Po reszcie to po prostu widać.
N
n
28 września 2013, 09:20
A ja wcale nie byłam egoistką i nie jestem, ale choroba całkowicie odebrała mi możliwość służenia ludziom. Brak cierpienie, udręczenia, nie równa się egoizmowi. Przynajmniej u mnie. Nie wiem jak u księdza. I niech Ksiądz mnie nie mierzy swoją miarą. I im więcej cierpienia mi ksiądz wymodli tym wczesniej ze soba skończę. 
M
m
28 września 2013, 09:15
"W naszym życiu są niezbędne, aby nasza miłość oczyszczała się z egoizmu i abyśmy nie zapuszczali korzeni na tym świecie" Muszę być wielką egoistką - ciężko mi to przyjąć do wiadomości
Z
z
28 września 2013, 08:57
Dlaczego księża zwykle nie mają żadnego krzyża? Przykład powinien iść z góry. Jeden sztandarowy jezuita chory na raka (który oby zresztą wyzdrowiał) to za mało. Każdy z Was powinien być wzorem niesienia swojego krzyża i brania na siebie cierpień Waszych bliźnich. Zgodnie z nazwą Waszego zgromadzenia, powinniście wzorować się na Jezusie, który wziął na siebie na krzyżu nasze cierpienia. Tak jak On uzdrawiał, Wy powinniście się modlić o uzdrowienie i inne potrzebne ludziom dary. A nie nakładać krzyże ludziom spoza waszej grupy, czyli świeckim, których nie lubicie i życzycie im chorób a nawet śmierci. 
N
nk
28 września 2013, 08:47
Im bardziej człowiek cierpi tym bardziej staje się z konieczności egocentryczny bo np. musi sie leczyć zamiast słuzyc innym ludziom. A nadmiar cierpienia może doprowadzić do samobójstwa. To ostatnie a propos braku korzeni w świecie.
K
KRis
28 września 2013, 08:17
Szkoda cierpienia są nieobecne w zyciu większości księży.