Nie udawajmy fachowców - Łk 6, 39-42

Mieczysław Łusiak SJ

Jezus opowiedział uczniom przypowieść: "Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.

Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?

Jak możesz mówić swemu bratu: «Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku», gdy sam belki w swoim oku nie widzisz?

Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata".

DEON.PL POLECA

Rozważanie do Ewangelii

Bardzo łatwo przychodzi nam podejmować rolę nauczyciela dobrego postępowania. Łatwo przybieramy rolę eksperta od tego, „jak powinno być”, stając się domorosłymi fachowcami, którzy tak naprawdę niewiele mają do zaoferowania. Tego „jak powinno być” uczymy się całe życie. Całe życie jest szkołą Miłości, która powinna być wszędzie i zawsze. A nauczyciel i mistrz w tej szkole jest tylko jeden – Jezus Chrystus. Wszyscy inni są tylko mniej lub bardziej zaawansowanymi w nauce uczniami.

Może zamiast mówić i myśleć tyle o tym, „jak powinno być” włóżmy więcej energii w jakość naszej relacji z Jezusem. I innym pomagajmy spotkać Jezusa, zamiast ich pouczać.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie udawajmy fachowców - Łk 6, 39-42
Komentarze (3)
Jurek
10 września 2010, 19:29
"Może zamiast mówić i myśleć tyle o tym, „jak powinno być” włóżmy więcej energii w jakość naszej relacji z Jezusem. I innym pomagajmy spotkać Jezusa, zamiast ich pouczać." Wiele lat temu spowiednik, kiedy szukałem u niego recepty na rozwiązanie moich problemów powiedział: "uporządkuj swoje relacje z Chrystusem". Wydawało mi się wtedy, że przecież mam tyle problemów, z którymi muszę sobie poradzić, a jednak to spowiednik miał rację. I myślę Błękitne Niebo :) , że Bóg często posyła nas do drugiego człowieka. I myślę, że swoim "błękitem" możesz niejednego pociągnąć do Chrystusa. Pod niebem jak cisza łagodnym, Żeby nikt, nigdy Nie był złakniony i głodny....Chrystusa
Maciej Paweł Grzelak
10 września 2010, 12:29
Ostatnio jako trener zostałem oddelegowany przez pracodawcę do przeszkolenia zupełnie nowych (a więc zielonych) pracowników z tego, co ja robię od ponad 4 lat. oczywiście zabrałem się do tego z pełnym entuzjazmem chcąc im pokazac, że ja umiem i wy tez tak powinniście umieć. Podczas z jednej z sesji szkoleniowych pokazywałem jednemu z pracowników jak to moja metoda  jest lepsza od jego i jak to ja zrobię szbciej, lepiej i efektywniej. jakie było moje zdziwienie jak tuz przed finanlym krokiem przygotowywania zauwazyłem że zrobiłem kardynalny błąd, taki, który nawet początkującym nie powinien się przytrafić. na szczęście wyłapałem go tuz przed moim szefem inaczej miałbym naprawdę ciżką sytuację do rozwikłania. jaki z tego motym? Otóz nawet dwa Moi Drodzy. po pierwsze fak że zrobiłem ten błąd i że go znalazłem i poprawiłem bez żadnych konsekwencji to znak: BĄDŹ SKROMNIEJSZ! MNIEJ PYCHY! Musiałem się ukożyć przed nowym pracownikiem i przyznac do błędu i powiedzieć że jego metoda jest jednak lepsza. poza tym drugi morał mówi: takie rzeczy przytrafiaja się nie tylko w życiu duchowym a także w codziennym, pracy, domu etc... Pozdrawiam !!!
T
to
10 września 2010, 11:35
 brawo! faktycznie, w zyciu jest inaczej niz być powinno. zawsze nachodzi mnie myśl o egoiźmie, gdy próbuję "zająć się sobą". sam juz nie wiem - przeciez wpływamy takze na innych. Ale zawsze gdy kogos upominam, mam pewne jak w banku, ze za chwilę zrobię coś warte o wiele wiekszego upomnienia :( chyba rację mają ci, którzy mówią by zyc tak, zeby inni pytali - jak ty to robisz ? eh... czyli... róbmy swoje, zyjmy swoim, nie cudzym zyciem. tak ? bo się pogubiłem...