Niech nas traktują jak Boga - Mt 10, 24-33

(fot. tipoyock/flickr.com/)
Mieczysław Łusiak SJ

Jezus powiedział do swoich apostołów: "Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana. Wystarczy uczniowi, jeśli będzie jak jego nauczyciel, a sługa jak pan jego. Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą.

Więc się ich nie bójcie. Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie jawnie, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach.

Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.

Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie".

Rozważanie do Ewangelii

Powszechną reakcją na doznaną niesprawiedliwość jest złość: "Jak on może posądzać mnie o takie rzeczy?" lub "Jak ona może tak mi odpłacać za dobro, które jej wyświadczyłem?". Tymczasem Bóg sam osobiście doświadczył już takich rzeczy na sobie, sam stając się ofiarą wielkiej niesprawiedliwości. Ale na nikogo się nie rozzłościł. Skoro Boga tak źle potraktowano, dlaczego ja mam być traktowany lepiej? Czym niby sobie zasłużyłem na lepsze traktowanie?

Może warto pokusić się na tego rodzaju realizm. I przestać dziwić się, a tym bardziej złościć, że ktoś traktuje nas źle bez żadnego powodu. W naszym czynieniu dobra nie powinniśmy liczyć na jakąkolwiek nagrodę. Raczej przyjmijmy zasadę, że na tym świecie za dobro jest się karanym, a nie nagradzanym. Gdyby każde dobro było nagradzane, nigdy nie nauczylibyśmy się Miłości, która jest bezinteresowna i bezwarunkowa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niech nas traktują jak Boga - Mt 10, 24-33
Komentarze (9)
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
14 lipca 2013, 13:24
@ AGNES Proszę się wysilić troszeczkę więcej i napisać wprost o co chodzi w Twoim komentarzu. Króluj nam Panie Jezu Chryste Chodzi o to, że fragment ST, który przytoczyłeś, z opisami strasznych kar na tych najzatwardzialszych grzesznikach, którzy je na siebie ściągają, na nich samych nie zrobi wrażenia, bo oni po prostu nie czytają Bibli, a już napewno nie czytają ST. Prawdopodobnie nie trafią też na twój komentarz z tym fragmentem. Przykłady pozytywne (NT) działają bardziej stymulująco niż defetystyczne opisy kar. Bóg nie karze natychmiast. Każdemu daje szanse nawrócenia i życia według NT. A Miłosierdzie, wobec nawet najokropniejszych zbrodni, jest dla tych, którzy szczerze ich żałują. Szczerze żałować można tylko wtedy, gdy zrozumie się istotę swojej zbrodni. Sam strach przed straszną karą, to za mało, aby nie popełniać zła i aby go szczerze żałować.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
14 lipca 2013, 12:37
@jan Słowa Pana są prawdziwe i wieczne. Ale jest też Nowy Testament  I Miłosierdzie dla tych, którzy uznawszy swój grzech, o nie poproszą.
CC
Cor Cogitans
14 lipca 2013, 04:20
Ja bym wolał, żeby Bóg traktował mnie jak człowieka.
C
człowiek
14 lipca 2013, 03:56
Nie chcę, żeby mnie traktowali jak Boga, bo nie jestem aż takim megalomanem.
D
Dar
14 lipca 2013, 03:53
Bóg nie zsyła na nas nieszczęść, prawie w 100% sami je sobie ściągamy na głowę. Przez swoją głupotę, upór, zaślepienie. Czasem po wielu latach dopiero można dostrzec właściwe znaczenie tego, co nas spotkało - i podziękować Bogu za to. Tylko trzeba porzucić pancerz, otworzyć serce. ...Mów za siebie. Za mnie nie, bo nic o mnie nie wiesz. Podobnie, jak o większosci piszących tutaj ludzi. Jeśli ty jesteś głupi, uparty i zaślepiony, to nie znaczy, że wszyscy są tacy jak ty.
T
tak
14 lipca 2013, 03:13
Czasem po wielu latach dopiero można dostrzec właściwe znaczenie tego, co nas spotkało ...to prawda, to co mnie spotkało 10, 20, 30 lat temu (orientacyjnie) miało mnie doprowadzić do rozpaczy, załamania i utraty wiary a dalej pewnie doprowadzi mnie do samobójstwa. Mielecie te swoje gotowe formułki nie zadając sobie najmniejszego trudu samodzielnego myslenia.
D@
do @aka
13 lipca 2013, 23:31
Jak cię okradną, to znaczy, że sama sobie ściągnęłaś na głowę nieszczęście? A jak stracisz pracę, bo szef chce zatrudnić na twoje miejsce jakąś laskę, to też twoja wina?
A
aka
13 lipca 2013, 19:41
Bóg nie zsyła na nas nieszczęść, prawie w 100% sami je sobie ściągamy na głowę. Przez swoją głupotę, upór, zaślepienie. Czasem po wielu latach dopiero można dostrzec właściwe znaczenie tego, co nas spotkało - i podziękować Bogu za to. Tylko trzeba porzucić pancerz, otworzyć serce.
R
rdr
13 lipca 2013, 15:46
Nie ma sie od kogo nauczyć miłości kiedy jest się zawsze traktowanym nieprawiedliwie. A człowiek nie jest Bogiem, dlatego z nadmiaru niesprawiedliwego cierpienia może się i złościć, i nagrzeszyć, i stracić wiarę, i popełnić samobójstwo. Bóg który na nas zsyła nieszczęścia jedno za drugim bez opamiętania, jest tylko złym demonem który chce podkreślić swoja władzę i nie ma żadnego serca.