Prosić - rzecz ludzka - Mt 7, 7-12

(fot. vanessa.michelle / flickr.com)
Mieczysław Łusiak SJ

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.

Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre tym, którzy Go proszą.

Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy".

Komentarz do Ewangelii:

Bóg nigdy nie zsyła na człowieka żadnego zła (cierpienia). On bowiem czyni człowiekowi tylko to, co chciałby, aby ludzie Jemu czynili. Gdyby Bóg zsyłał na człowieka cierpienie, to oznaczałby, że chce, aby też człowiek zadawał cierpienie Jemu. Przecież Bóg nie jest masochistą!

Nie zawsze Bóg może dać człowiekowi to, o co ten prosi, bo nie zawsze to, co nam wydaje się dobre, rzeczywiście takim jest. Bóg jednak chętnie słucha naszych próśb i spełnia je zawsze, gdy tylko może, czyli wtedy, gdy to jest dobre dla nas. Prosić Boga znaczy przyznawać się do Bożego dziecięctwa. Modlitwa prośby może być wyrazem wielkiej miłość do Boga, a przynajmniej zaufania do Niego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prosić - rzecz ludzka - Mt 7, 7-12
Komentarze (11)
J
ja
21 lutego 2013, 10:58
Człeczyna nie daje Bogu spokoju, bez przerwy tarmosi Go i jęczy do ucha: daj mi to, spraw tamto, owo.I jeszcze dodatkowo, zrób mi to o co proszę teraz w tej chwili.Więc Bóg wykonawca ludzkich tęsknot. Niestety człeczyna to tylko człeczyna. Była modlitwa rodzeństwa z sierocińca o powrót do domu. Była zwłoka. Wreszcie doszło do upragnionego opuszczenia "bidulca", powrót do domu. Tylko że nie brało się pod uwagę, że to powrót do rodzica nieidealnego, do ciężkich szkolnych obowiązków, do zwykłego życia polegającego na codziennym trudzie, radzeniu samemu sobie mimo że niby ojciec w domu... I po roku od spełnienia marzeń wróciło się tam skąd się wyszło. Że też nikomu nie przyjdzie do łba że jak Bóg nie spełnia o co Jego męczą, to z korzyścią dla nich.
S
szafirek
21 lutego 2013, 10:56
szafirka :) jeśli już. przeczytaj sobie komentarz, ten albo inne księdza Mieczysława Łusiaka. Znajdziesz. to nie było do Twojej wypowiedzi. Zresztą, nie wiadomo nawet komy odpisać, raz podpisujesz sie tak, innym razem inaczej.
JB
Jahwe był Ojcem
21 lutego 2013, 10:35
dla narodu wybranego. Nas nie wybrał, dopiero św. Paweł uznał nas za Jego przybrane dzieci. Jakoś mnie nie rusza porównanie do niemowlaka - comparatio non est ratio, nie udało ci sie mnie obrazic. Przecież piszę, że nie ma nic pewnego i nie wiadomo jaki jest Bóg a ty mi że zatrzymuję sie na pewnościach. Trochę myślenia nie zaboli nawet szafiarka.
S
szafirek
21 lutego 2013, 10:18
Najważniejsze, szukać o Nim prawdy, a nie zatrzymywać się na swoich pewnościach. (i jeszcze innym kit wciskać) Bóg nie jest jedynie jakimś wyobrażeniam. Istnieje coś takiego jak doświadczenie, które prowokuje do dalszego odkrywania. Człowiek ma pamięć, i rozum którego może używać.
T
takitam
21 lutego 2013, 10:08
Ja też cię uczuciowo kocham, ale nie odmówię sobie zadawania ci najwymyślniejszych cierpień aż cię zniszczę. To cała moja rozrywka. ... Jesteś jak niemowlak, którego mama zabiera na szczepienie i który ma do niej o to straszny żal. Nie, jesteś mniej rozważny, niż niemowlak: niemowlak i tak będzie kochał mamę.
T
takitam
21 lutego 2013, 10:06
@przecież o Bogu Masz trochę racji, a trochę bardzo się mylisz. My, chrześcijanie, wierzymy w Boga, który przyszedł na świat w osobie Jezusa Chrystusa. Chrystus mówił o nim: Ojciec, tak, byśmy zrozumieli. Wielka pustka to nie Ojciec :)
PO
przecież o Bogu
21 lutego 2013, 09:41
mamy tylko wyobrażenia. Takie czy inne. Każdy ma swój obraz Boga, podobnego do dominującego rodzica. Nie wiadomo jaki jest Bóg. Jak powiadal O. Jan Maria Bocheński, "Bóg nie jest dany". Doświadczam tego coraz bardziej. Być może przy końcu jest wielka pustka.
S
szafirek
21 lutego 2013, 09:37
Proponuję zastanowić się, (ks. Mieczysław, Los) czy przypadkiem może stawiam sobie własne wyobrażenie o Bogu, za rzeczywistość. Żeby z taką pewnością wypisywać o sprawach co do których możemy mieć jedynie mgliste pojęcie...trzeba mieć tupet.
B
Bóg
21 lutego 2013, 09:33
Ja też cię uczuciowo kocham, ale nie odmówię sobie zadawania ci najwymyślniejszych cierpień aż cię zniszczę. To cała moja rozrywka.
W
Wiesław
21 lutego 2013, 09:29
KOCHAM BOGA z całych moich sił! :)
L
Los
21 lutego 2013, 07:53
"On bowiem czyni człowiekowi tylko to, co chciałby, aby ludzie Jemu czynili." Bzdura. Człowiek nie może Bogu nic uczynić, może go najwyżej rozgniewać, za co Bóg się z całym okrucieństwem nieskończenie mści. "Gdyby Bóg zsyłał na człowieka cierpienie, to oznaczałby, że chce, aby też człowiek zadawał cierpienie Jemu." Nie ma takiej zalezności. Bóg jest władcą świata i dręczy nas, bo może. "Przecież Bóg nie jest masochistą!" Nie, ale jest sadystą.