Uroczystość św. Szczepana - męczennika

św. Szczepan - pierwszy męczennik (fot. jezuici.pl/ Ecclesia)

Z Ewangelii według św. Mateusza: Jezus powiedział do swoich Apostołów: Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. (Mt 10,17-22)

Może jednak zanim go potępimy, zastanówmy się, czy Jezus, ostrzegając swych uczniów, aby „mieli się na baczności”, sugerował, że za wszelką cenę mają uniknąć złego losu, czy może przygotować się na taką ewentualność.

Gdyby Jezusowi chodziło wyłącznie o zachowanie uczniów w dobrej kondycji i o uchronienie ich od złości ludzkiej, to pod znakiem zapytania stanęłaby wartość cierpienia posuniętego aż do granic męczeństwa. Tym samym można by mieć wątpliwości, czy sensowna była ofiara Jezusa i czy przypadkiem nie byłoby lepiej, gdyby – jak wspomniał o tym Piłatowi – w jego obronie stanęło wojsko anielskie (nie chciałbym stanąć oko w oko z takim przeciwnikiem). Może też lepiej byłoby, gdyby Jezus dał się namówić szyderczym głosom i zszedł z krzyża. On sam jednak wybrał drogę uległości i cierpienia, musi więc w tym być wielka siła.

DEON.PL POLECA

Co więcej, jak wiemy z doświadczenia historii, krew męczenników ma zdecydowanie większą moc niż miecz zwycięzców. Dziś też zdecydowanie bardziej cenimy naiwnego ewangelizatora św. Wojciecha, który dał się zabić nie uzyskawszy pierwotnie wielkich owoców nawrócenia, niż rycerzy z Zakonu Szpitala Najświętszej Maryi Panny (tych z czarnymi krzyżami na płaszczach), którzy mieczem przeorali całe Pomorze. Zresztą, nie łudźmy się – jak to robią politycy, mistrzowie złudzeń – pokoju nie da się zaprowadzić, wysyłając w zapalne miejsca wojskową interwencję, pokoju nie kupi się przez opłacanie i podtrzymywanie opozycji, pokoju nie wprowadzają też „błękitne hełmy”: pokój zaprowadzić można tylko tam, gdzie pojawimy się my, prawdziwi i oddani uczniowie Chrystusa. A naszą największą i najskuteczniejszą bronią jest to, że my dajemy się zabić...

Nie wydaje się więc, żeby ostrzeżenie Jezusa przed ludźmi, którzy to będą wydawać sądom i biczować, było wskazówką, jak uniknąć cierpienia. Szczepan więc nie był wcale tak nierozsądny, jak by się to mogło wydawać.

Dokładnie tak. I to na najgorsze: na sąd i na cierpienie. Słowa Jezusa nie pozostawiają złudzeń. Ale będąc ostrzeżeniem, są też zaproszeniem: Chrystus obiecuje pomoc i jednocześnie zapewnia, że w takiej chwili nie zostawi swoich przyjaciół samych. Okazuje się więc, że w wojnie o wiarę nie jest sztuką ani najlepszym wyjściem uniknięcie konfrontacji, ale chodzi przede wszystkim o takie usposobienie siebie, aby pozwolić Bogu działać zarówno w sobie, jak i przez siebie. Nie dbając przy tym o własny zysk, ale siebie samego wpisując w dzieło mozolnego budowania Bożego królestwa.

Diakon Szczepan był prawdziwym bohaterem. Nie uląkł się prześladowców, silnych i krwawych, bo mocny był Bogiem. Podobnie jak Jezus przed Piłatem: nie prosił o cud, nie domagał się interwencji wojsk anielskich, bo wiedział, że tym razem to Bóg potrzebuje i liczy na niego, to on sam jest żołnierzem Boga. Przychodzi taki czas w życiu ucznia Chrystusa, że nie można chować się za plecami innych, bardziej godnych, bardziej gorliwych i mocniej wierzących, ale samemu trzeba stanąć w pierwszej linii. Męczeństwo pierwszego diakona to był właśnie ten czas.

Szczepan poległ. Ale Bóg zwyciężył. On zawsze zwycięża. Uwierzcie mi, lepiej być po Jego stronie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Uroczystość św. Szczepana - męczennika
Komentarze (3)
L
leszek
27 grudnia 2009, 17:27
"lecz, kto wytrwa do końca" - tak powiedział Jezus. nie mówił ,żebyśmy sie dali zabić, to nie jest nasza broń. to nie tak. mamy wytrwac do końca, mimo przeciwności i przeciwników. Oj, warszawiak... Fakt, Jezus nie mówił abyśmy się dali zabić. Gdyby tak powiedział to nie moglibyśmy chronić się przez pozabijaniem nas, lecz wręcz powinniśmy sami zgłosić się aby na pozabijano. Ale Jezus nie powiedział też że mamy wytrwać aż do końca prześladowań... a jak się prześladowania skończą to już nie musimy trwać... Jezus powiedział że kto wytrwa do końca... aż do swojego końca... aż do swojej śmierci... Sądzisz że co mieli zrobić słuchający Jezusa gdy znaleźli się na arenie Coloseum? Mieli powiedzieć: OK, mieliśmy wytrwać aż do końca, a nie dać się zabić, a więc poddajemy się, bo jak nie to nas pozabijają? A może mieli pozagryzać lwy? No bo przecież nie mieli dawać się zabić?!? Jezusowi jednoznacznie chodziło o to że mamy wytrwać w wierności nawet za cenę życia! I nie tylko chrześcijanie pierwszych wieków Go doskonale rozumieli...
R
r.kożuchowski
26 grudnia 2009, 21:52
A jeśli mieliby cię wyrzucić z pracy za obronę Krzyża? Czy wytrwasz do końca?
W
warszawiak
26 grudnia 2009, 18:46
"lecz, kto wytrwa do końca" - tak powiedział Jezus. nie mówił ,żebyśmy sie dali zabić, to nie jest nasza broń. to nie tak. mamy wytrwac do końca, mimo przeciwności i przeciwników.