Wszczepmy się w najlepsze drzewo - J 15, 1-8

Mieczysław Łusiak SJ

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, o ile nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie.

Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie.

Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poprosicie, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami".

Rozważanie do Ewangelii

DEON.PL POLECA

Cenimy sobie różne przynależności. Zabiegamy o nie, gdy one nas nobilitują, albo dają odpowiednie wsparcie, albo gwarantują określone zyski. Czy nie za mało jednak cenimy sobie przynależność do Jezusa? On chce byśmy byli w Niego wszczepieni, to znaczy byśmy z Niego czerpali wszystko, co jest nam niezbędne do pełni życia. On nam daje pokarm najlepszej jakości. Wprawdzie czasami boleśnie nas oczyszcza i „przycina”, ale zawsze po to, byśmy żyli jeszcze pełniej.

Tak czy owak musimy być w coś (w kogoś) wszczepieni. Warto więc wszczepić się w najlepsze drzewo. A czy jest ktoś lepszy od Jezusa?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wszczepmy się w najlepsze drzewo - J 15, 1-8
Komentarze (5)
Jurek
24 lipca 2010, 23:39
"....Panie, Panie, naucz nas w miłości Twojej trwać"
P
przyjaciel
23 lipca 2010, 21:36
"...beze Mnie nic nie możecie uczynić." Jak jednoznacznie, jak bez złudzeń  i jak uczciwie Pan naświetlił swych uczniów tak zwane możliwości. Moje też. Bezsilność i bezradność i palce do krwi gryźć. Impas i kryzys i jakby tego  mało jeszcze, śmiertelny lęk. Jak to się stało, że myśl się zwróciła ku Temu, w którego się wierzyło, ale któremu się nie wierzyło? Jak zbędny rupieć w kąt odstawiło. Nadziei nawet nie iskra, ot, żeby nie mieć świadomości, że czegoś się nie zrobiło, a można było... I wystarczyło.
Jurek
23 lipca 2010, 20:45
Doświadczałem i często doświadczam tego jak słaby jestem kiedny nie tkwię w Krzewie Winnym. Tylko w Nim moje życie ma sens.
23 lipca 2010, 12:28
Przynoszenie owocu - to mało, przynoszenie owocu obfitszego - to też mało. Dynamika oczyszczania i owocowania nie zna końca. Czasem jest tak, że w życiu duchowym chcemy osiągnąć jakiś etap i na nim pozostać. Nic z tego.
Alicja Snaczke
23 lipca 2010, 11:22
Też tak myślę, że warto wszczepić się w Jezusa Chrystusa i czerpać z Jego źródła, dlatego, że uczy mnie od Betlejem poprzez Nazaret, aż do Jerozolimy Krzyża miłości. Bez Jego krzyża trudno byłoby mi żyć.