Wszyscy potrzebują dobra - Mk 3, 7-12

Mieczysław Łusiak SJ

Jezus oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A szło za Nim wielkie mnóstwo ludu z Galilei. Także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o Jego wielkich czynach. Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczyli. Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste na Jego widok padały przed Nim i wołały: "Ty jesteś Syn Boży". Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.

Rozważanie do Ewangelii

Tłum ludzi cisnął się do Jezusa, ponieważ On czynił dobro. Przywracanie zdrowia ciężko chorym poprzez jedno dotknięcie jest oczywiście dobrem bardzo spektakularnym, ale to, co czytamy w dzisiejszej Ewangelii jest potwierdzeniem, jak bardzo potrzebujemy po prostu dobra. Nawet ci, którzy czynią zło potrzebują dobra. Człowiek potrzebuje dobra jak powietrza. Dlatego też czynienie dobra tak nas uszczęśliwia.

DEON.PL POLECA

Ludzie potrzebują dobra w bardzo różnych postaciach. Nie musi to być przywracanie zdrowia chorym. Często chodzi o drobne gesty, o chwilę poświęconej uwagi, o uśmiech… Bez tego nie da się żyć.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wszyscy potrzebują dobra - Mk 3, 7-12
Komentarze (5)
E
effa
20 stycznia 2011, 09:58
Dlaczego "Nie musi to być przywracanie zdrowia chorym."...........? Uważam, że jest ono jak najbardziej potrzebne............i często przez drobne gesty, poświęcenie uwagi, czy wysłuchanie ze współczuciem i bez udzielania rad............prowadzi do uzdrowienia..........Choć oczywiście nie zawsze......... Mam tu na myśli choroby, czy stany psychosomatyczne - różne bóle, które mają właśnie takie podłoże. I choć oczywiście ból można uśmierzać lekami, to zdarza się, że potrzeba czegoś zupełnie innego............albo właśnie tylko czyjegoś zrozumienia, bycia razem i akceptacji. Sama mam takie doświadczenia i znam osoby, które tego również doświadczają.......... Wystarczy czasami "radować sie z tymi, którzy się radują i smucić z tymi, którzy się smucą.............być jednomyślnym we wzajemnych uczuciach"...........jak pisał św. Paweł.......
Jadwiga Krywult
20 stycznia 2011, 09:31
Ale robił to wtedy kiedy widział,czuł wiarę w człowieku. Jezus wiedział, co się w czlowieku kryje, w przeciwieństwie do różnych pajaców, którym się wydaje, że wiedzą.
F
faj_owa
20 stycznia 2011, 09:27
Usmiech czy dobry gest jest moim zdaniem bardzo dobrym poczatkiem, a pozniej, kiedy jest sie dojrzalszym, automatycznie przechodzi sie do dobrego slowa i tez czynu.
A
Alfista
20 stycznia 2011, 08:37
Jezus nie ograniczał się do uśmiechów i gestów, ale robił coś konkretnego, dobrego. Ale robił to wtedy kiedy widział,czuł wiarę w człowieku.
Jadwiga Krywult
20 stycznia 2011, 08:24
Jezus nie ograniczał się do uśmiechów i gestów, ale robił coś konkretnego, dobrego.