Zaprowadził ich na górę wysoką - Mt 17, 1-9

Ikona przedstawiająca Przemienienie Pańskie
Stanisław Biel SJ

„Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie! Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: Wstańcie, nie lękajcie się! Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im mówiąc: Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie”.

W Wielkim Poście Kościół zaprasza nas na dwie góry: Tabor i Golgotę. Pierwsza oznacza nadzieję, radość i pociechę. Druga cierpienie i krzyż. Obie wzajemnie się przenikają. Bez radości Taboru trudno podjąć krzyż Golgoty; natomiast bez krzyża nie ma radości zmartwychwstania.

Wybierając drogę z Jezusem, musimy się zgodzić, że w naszym życiu będziemy doświadczać nie tylko obecności Jezusa Przemienionego, chwalebnego, ale również oblicza Jezusa cierpiącego, upokorzonego. W życiu duchowym niejednokrotnie doświadczamy szczęścia, światła, siły, pokoju, radości, miłości... Ale Bóg może nas wezwać również do czuwania z Nim w czasie nocy udręki, zwątpienia, ciemności, samotności. Gdy „wszystko się sypie” i wszystkiego brakuje; gdy pojawia się zniechęcenie, poczucie pustki i bezsensu… Jezus nie gwarantuje ciągłego pobytu na górze Tabor. Przeciwnie, z całym realizmem podkreśla, że Jego droga to także trud i krzyż. Jednak daje nam górę Tabor, byśmy w chwilach krytycznych trwali na krzyżu obok Niego.

DEON.PL POLECA

Piotr chce „utrwalić” doświadczenie z góry Tabor. Chce zbudować trzy namioty, by przedłużyć bliskość Jezusa, Jego dające poczucie bezpieczeństwa światło. Jednak nie o to chodzi. Za chwilę trzeba zejść, do codzienności.

„Wzniesienie namiotu” Bogu może być wyrazem nieświadomego dystansu, ograniczenia Jego obecności do ściśle określonych miejsc i czasu. Łatwiej jest spotykać Boga w „namiocie” (kościele), niż we własnym sercu. Bóg, który „mieszka pod namiotem”, nie przeszkadza, nie wchodzi nikomu w drogę.

Pozostanie z Bogiem na górze może być piękne, napawające radością, miłością i nadzieją. Ale potem trzeba zejść w dolinę. Z kontemplacji, bliskości Boga, trzeba przejść do życia codziennego, zwykłych zajęć, rozkładu dnia, nużącej rutyny, codziennego trudu. Ideał, który poznajemy na górze Tabor, który nas fascynuje, w codziennej rzeczywistości często się zamazuje i oddala. Powoli, niepostrzeżenie pojawia się pokusa, by się przystosować, upodobnić do innych, powrócić do przeciętności.

By jej nie ulec powinniśmy szczególnie mocno doświadczyć spotkania z Jezusem Przemienionym na górze. To górskie powietrze, bliskości i więzi z Jezusem, pozwoli nam trwać w cierpliwości, wierności, nieraz poprzez walki, wśród wszystkich „wyziewów świata i cywilizacji”, pośród tłumu, który depcze nam po piętach, często niewiele rozumiejąc...

Czy w moim życiu dominuje Tabor czy Golgota? Czy przeżyłem więcej radosnych chwil czy raczej smutnych? Które najbardziej zapadły mi w pamięci? Czy nie zamykam Boga „w namiocie” moich ograniczeń, oczekiwań i ambicjonalnych celów? Czy idę w sposób radykalny za Jezusem, czy raczej wystarcza mi przeciętność, letniość? Jakie „wyziewy świata i cywilizacji” stopniowo zatruwają mojego ducha? Co w moim życiu wymaga „przemienienia”, zmiany, nawrócenia? Co już zostało przemienione pod wpływem wiary?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zaprowadził ich na górę wysoką - Mt 17, 1-9
Komentarze (5)
P
przyjaciel
20 marca 2011, 14:46
Tylko trzech weszło na Tabor tylko ich trzech zaprosił Pan... A ja się wkurzam, że tak wielu nie chce się udać, gdzie Nieba skrawek mógłby im wpaść do serca, i potem każda życiowa ścieżka już sama wiodłaby ku cudowi przemienienia. Mój Boże, to ponad rozum mój: tak mało jest twych ucznów pośród tłumów?
K
katolik
20 marca 2011, 14:42
<a href="http://www.youtube.com/watch_popup?v=nhj4aGA7u0o">Spotkanie z Jezusem.</a> Nie odrózniasz Boga od diabła. "I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości." 2Kor 11: 14
A
agawa
20 marca 2011, 11:56
Zapakować plecak błogosławieństw wejść na górę przemienienia rozwinąć latwiec nadziei odkryć pustynne morze i wykrzyczeć zdodę na życie
R
R
20 marca 2011, 10:39
"...trwać w cierpliwości, wierności, nieraz poprzez walki, wśród wszystkich „wyziewów świata i cywilizacji”, pośród tłumu, który depcze nam po piętach, często niewiele rozumiejąc..." Jakże to mądre i głębokie słowa. Chylę czoła.
L
leszek
20 marca 2011, 09:40
Niektóre wersje przekładów są dla mnie bulwersujące. Dzisiaj są akurat dwa kwiatki w przekładzie. Pierwszy to Mt 17,3: A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim. gdy tymczasem w oryginale jest: I oto dał się zobaczyć im Mojżesz i Eliasz wspólnie rozmawiający z Nim. A więc 'dali się zobaczyć', a nie że 'ukazali się'. Różnica wygląda na drobną ale jest brzemienna, bo skoro dali się zobaczyć to znaczy że i przedtem, wcześniej byli z Jezusem lecz nie dawali się zobaczyć, byli niewidoczni, i dopiero teraz dali się zobaczyć. Drugi kwiatek jest w następnym wersie, w Mt 17,4: Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. gdy tymczasem w oryginale jest: Odpowiadając zaś Piotr rzekł Jezusowi: Panie, dobrze jest nam tu być [...]. A więc 'dobrze jest nam tu być' a nie że 'dobrze że tu jesteśmy'. Znowuż różnica niewielka ale istotna, bo 'dobrze że tu jesteśmy' oznacza że dobrze się stało że tu jesteśmy, a 'dobrze jest nam tu być' mówi że NAM jest dobrze będąc tutaj. A więc nie 'jak to dobrze że tu jesteśmy' lecz 'jak nam tu jest dobrze'. Apostołom było tam tak dobrze, że chcieli aby tak pozostało na dłużej, chcieli się tam zatrzymać. Zupełnie nie rozumiem dlaczego oprócz Biblii Poznańskiej ('Dobrze nam tu Panie') wszystkie współczesne polskie katolickie przekłady mają coś w stylu 'dobrze że tu jesteśmy' (tylko protestancka Biblia Warszawska ma: 'Panie! Dobrze nam tu być'). A przecież nawet J.Wujek (i dawne przekłady protestanckie) miał "Panie! Dobrze jest nam tu być'.