Ze złem nie walczmy kamieniami - J 8, 1-11

(fot. flickr.com/ by samenstelling)
Mieczysław Łusiak SJ

Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Wszystek lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją na środku, powiedzieli do Niego: "Nauczycielu, kobietę tę dopiero pochwycono na cudzołóstwie.

W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?" Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć.

Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień". I powtórnie nachyliwszy się, pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych.

DEON.PL POLECA

Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: "Niewiasto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?" A ona odrzekła: "Nikt, Panie!" Rzekł do niej Jezus: "I Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz".

Rozważanie do Ewangelii:

Osądzanie, wytykanie grzechów i potępianie nie jest sposobem na walkę ze złem. Dlatego dla osądzania, wytykania grzechów i potępiania nie należy posługiwać się Bogiem.

Kiedy próbujemy to robić, On nie reaguje, lecz pisze palcem po ziemi. I efekt bywa taki, jak w dzisiejszej Ewangelii, że oskarżyciele odchodzą od Jezusa, a pozostaje przy Nim grzesznica. Tak! Potępianie ludzi z powodu zła, które czynią, może łatwo oddalić nas od Boga!

Na zło nie można być obojętnym, ale nie należy z nim walczyć kamieniami. Ze złem trzeba walczyć miłością, która "uderza" w człowieka mocno, ale go nie rani.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ze złem nie walczmy kamieniami - J 8, 1-11
Komentarze (13)
K
konrado
18 marca 2013, 12:58
stąd: [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1067,to-bedzie-dobry-papiez.html[/url] "Pan Jezus nikogo zbokami, ani innymi podobnymi słowami nie nazywał. W grzeszniku widział człowieka cierpiącego i potrzębującego pomocy, zarazem dla grzechu miał 0 tolerancji i każde zło nazywał po imieniu, niezależnie od tego, kto je czynił. Najbardziej kochał grzeszników - ale uwaga!!! Tych, którzy pragnęli się nawrócić. Zatwardziałych, tych którzy chcieli wmówić innym, że ich życie jest w porządku, straszył piekłem i gromił twardymi słowami." Mój komentarz: To ciekawe co na temat związków niesakramentalnych by powiedział?
M
maria
18 marca 2013, 12:20
Piękne rozważanie! Dziękuję!
LS
le sz
18 marca 2013, 12:06
Na zło nie można być obojętnym, ale nie należy z nim walczyć kamieniami. Ze złem trzeba walczyć miłością, która "uderza" w człowieka mocno, ale go nie rani. Nie, ze złem tkwiącym w drugim człowieku nie walczymy wcale. Nie my nawracamy, nie my oceniamy. @TomaszL, a jak oznajmiałeś w wątku "Niekatolikom dziękujemy" (i to bez jakiegokolwiek uzasadnienia), że zwolennicy Komunii św. na rękę to tylko biją pianę ale nie mieliby odwagi oddać życia to nie było to ocenianie i wręcz osądzanie intencji? A jak oznajmiałeś tamże, że to przykład odejścia od Tradycji to też to nie było ocenianie i wręcz osądzanie intencji? Jedynie, co do nas należy, to głosić Dobrą Nowinę. Tyle, że całą Dobrą Nowinę. Nie tylko o miłości i miłosierdziu, ale także o przekleństwie grzechu i także o dokonanym już zwycięstwie nad złem. Kto uwierzy, tego zło nie pokona. @TomaszL, to co piszesz to zapewne jakaś Twoja nowatorska "teologia" - "Dobra" Nowina o przekleństwie grzechu? I jeszcze zapewne kolejna "Dobra" Nowina o możliwości potępienia i pójścia do piekła? Wybacz, ale to co najwyżej dla Ciebie dobre nowiny, że ktoś może zostać potępiony i znaleźć się w piekle... Głoszenie Dobrej Nowiny i miłości i miłosierdziu to jest właśnie walka ze złem za pomocą miłości.
18 marca 2013, 08:17
Na zło nie można być obojętnym, ale nie należy z nim walczyć kamieniami. Ze złem trzeba walczyć miłością, która "uderza" w człowieka mocno, ale go nie rani. Nie, ze złem tkwiącym w drugim człowieku nie walczymy wcale. Nie my nawracamy, nie my oceniamy. Jedynie, co do nas należy, to głosić Dobrą Nowinę. Tyle, że całą Dobrą Nowinę. Nie tylko o miłości i miłosierdziu, ale także o przekleństwie grzechu i także o dokonanym już zwycięstwie nad złem. Kto uwierzy, tego zło nie pokona.
T
tak
17 marca 2013, 20:02
Agnes, zwróć uwagę, że to nie jest historia no niej, lecz o miłosierdziu Jezusa. Nie wiemy co po  opisanym wydarzeniu zrobiła. jak potoczyły sie jej losy. oznacza to, nże to nie było takie ważne. Ważne jest jak zareagował Jezus.
M
marta
17 marca 2013, 19:50
Tak. Ta kobieta, tak instrumentalnie do tej pory traktowana, prawdopodobnie pierwszy raz w życiu, albo od długiego czasu, spotkała się z czystą miłością, która uratowała ją od śmierci, fizycznej i duchowej. ...Jeśli wzięła sobie do serca słowa Chrystusa: "Idź, a od tej chwili już nie grzesz".
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
17 marca 2013, 14:01
Tak. Ta kobieta, tak instrumentalnie do tej pory traktowana, prawdopodobnie pierwszy raz w życiu, albo od długiego czasu, spotkała się z czystą miłością, która uratowała ją od śmierci, fizycznej i duchowej. Ratowanie jest piękne!
S
szafirek
17 marca 2013, 13:57
A, bardzo chetnie poproszę o namiary innych"wybitnych"komentarzy księdza Mieczysława.  Rozumiem, że (Maria) jesteś znawcą.
S
szafirek
17 marca 2013, 13:53
do Maria Skoro taki wybitny, to jak rozumiesz(konkretne przykady) miłość która uderza w człowieka ale go nie rani?
M
Maria
17 marca 2013, 12:09
Na zło nie można być obojętnym, ale nie należy z nim walczyć kamieniami. Ze złem trzeba walczyć miłością, która "uderza" w człowieka mocno, ale go nie rani. Myśl tak głęboka, tak niesłychanie trafna. I tak precyzyjnie sformułowana. Wybitny komentarz. Jeszcze jeden.
Maria
17 marca 2013, 10:30
Przychodzisz Panie i goisz rany. Choć jeszcze bolą, Ty je uzdrawiasz... Tym, co zostają w bólu swym sami, Cierpienia większe demon zostawia. Na placu wielkim, przed ludzi tłumem, Zda się, że wszyscy pięści unoszą, Zda się, że zginie, uciec nie umie, Twoje mój Panie dłonie podnoszą. Pamięć Miłości która wyzwala, Pamięć zostaje i niesie dalej. Ona też w sercu Miłość rozpala, Co żyje w miejscu gdzie dawniej kamień...
S
szafirek
17 marca 2013, 09:26
Komentarze księdza Mieczysława to lanie wody. Nie trzeba spodziewać się konkretów i praktycznych przykładów.  Ksiądz Mieczysław, chyba czasem sam nie wie co pisze.
jazmig jazmig
17 marca 2013, 09:10
Ze złem trzeba walczyć miłością, która "uderza" w człowieka mocno, ale go nie rani. Proszę o praktyczny przykład realizacji powyższego poglądu.