Maryja i Józef - tajemnica zrozumienia

Pietro Perugino i Rafael Santi - Zaślubiny Maryi
Aristide Fumagalli

Zrozumienie jest podstawą życia małżeńskiego. Do takiego zrozumienia jest konieczne, aby małżonkowie posługiwali się tym samym językiem słów i gestów. Jego przeciwieństwem jest brak wspólnego języka. Stanowi on w naszych czasach pierwszą z oznak osłabienia więzi małżeńskiej.

Zwykle trudność porozumienia pojawia się najpierw w próbie narzucenia drugiej osobie własnego zdania, potem dochodzi do wynikłych na tym tle kłótni, a w końcu między małżonkami zapada milczenie. Milczenie w małżeństwie może być sygnałem, że ich relacja została zerwana. Ale są różne milczenia. Prócz milczenia pełnego wrogości i obojętności istnieje, na przykład, pełne podziwu i żarliwości milczenie zakochanych. Spośród milczących par małżeńskich wyróżniają się Józef i Maryja, którzy w Ewangeliach nie mówią do siebie ani słowa.

Oczywiście, ewangeliści nie byli zainteresowani przedstawieniem wzajemnej relacji tych wyjątkowych rodziców, bowiem skupiali się przede wszystkim na ich Synu, Jezusie. Lecz ten ciekawy szczegół pozwala odnieść wrażenie, że mamy tu do czynienia z tym rodzajem milczenia, które jest często nieznane albo wyjątkowe w życiu małżonków. Wzajemne zrozumienie Józefa i Maryi, jego troska o tajemnicę jej życia, jej otwartość na jego inicjatywy, nie są owocem słów. Oni rozumieją się bez słów. Nie można twierdzić, że osobom, które się kochają, nie zdarzają się wyjątkowe momenty spontanicznej harmonii. Im samym jednak takie chwile wydają się przelotne, krótkotrwałe, szybko ustępujące miejsca trudowi zrozumienia. Z postawy Józefa i Maryi przebija jakaś tajemnica. Tajemnica ta tkwi w fakcie, że zrozumienie małżeńskie nie opiera się jedynie na wymianie słów i gestów, lecz potrzebuje także i przede wszystkim ciszy. W każdym języku cisza między słowami jest warunkiem koniecznym, aby zrozumieć to, co się mówi. Mówienie bez wytchnienia przemieni się w bełkot. Bezustanne mówienie przemienia potok słów w gadaninę, a dźwiękom odbiera sens. Jeśli słowa nie są przeplatane ciszą, nakładają się na siebie jak fale morskie, aż w końcu stają się zgiełkiem. To, co można powiedzieć o przekazie słownym, dotyczy również innych form przekazu, a w sposób szczególny języka erosa. Jeśli eros nie zna chwili odpoczynku ani ograniczeń, nic już sobą nie przekazuje, jest konsumpcją a nie przeżyciem.

DEON.PL POLECA

Józef i Maryja w sposób szczególny, a nawet, wydawałoby się, dziwny, przypominają, że milczenie jest przestrzenią, w której wzrasta wzajemne zrozumienie małżonków. Jak może ktoś, kto milczy, wejść w harmonijną relację z drugą osobą? Jednak cisza Józefa i Maryi nie jest jałowa. Cisza Józefa została osiągnięta dzięki Bożym słowom, które oświeciły jego decyzje, jak czytamy w Ewangelii Mateusza: Ukazał mu się we śnie anioł Pański i rzekł: Józefie, synu Dawidowy, nie lękaj się przyjąć Marii, żony swej, albowiem to, co się w niej poczęło, jest z Ducha Świętego. Urodzi ona syna i nadasz mu imię Jezusa; albowiem On zbawi lud swój od grzechów jego(Mt 1, 20-21).

Cisza Maryi jest bogata w refleksje powstałe z rozmyślania nad tym, co się stało w jej życiu osobistym i rodzinnym: Maryja zaś zachowywała wszystkie te słowa, rozważając je w swoim sercu (Łk 2, 19). Oboje przeżywają ciszę nie jako mur odgradzający od współmałżonka, lecz jako przestrzeń wyjątkową, jako czas poświęcony na spotkanie z Bogiem. Mają przeświadczenie, że tajemnica ich życia osobistego i małżeńskiego jest związana z Bogiem. Nie obawiają się szukać zrozumienia własnej tajemnicy i tajemnicy drugiej osoby w Bogu. Relacja z Bogiem, relacja, którą możemy określić rzadkim w słowniku małżeńskim słowem „modlitwa”, jest fundamentem małżeńskiego zrozumienia. Od niej, bardziej niż od wysiłków obojga małżonków, zależy realizacja ich początkowego zamiaru, aby stać się jednym ciałem.

Fragment pochodzi z książki Historie miłosne w Biblii, Aristide Fumagalli, Wydawnictwo WAM

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Maryja i Józef - tajemnica zrozumienia
Komentarze (8)
1 kwietnia 2011, 22:32
Mama w domu...Mama nie oderwana od dziecka!!!Czas Maryji i Józefa był okrutny,ale nie tak okrutny jak dzisiejszy.Nikt wtedy nie zmuszał matki do pracy wiążącej się z porzuceniem niemowlęcia,dziecka.Bo matka i niemowlę było wtedy jednością.Bywało odchylenie w swerach panujących i przymusie wojennym, ale zawsze byli prawdziwi faceci:),którzy własną piersią bronili żony,którą ktoś odrywał od ich dziecka....Ale też są normalne żony ,wtedy i teraz.Nie mają wygórowanych wymagań od mężów poza zabezpieczenstwem bytu jej i dzieci i możliwości przekazania dzieciom Ewangelii.Cóż-dzisiaj uczy się ojców opieki nad niemowlętami...W ten sposób obezwaładnia się z premedytacją-rodzinę. co za bzdury: było tak wspaniale kiedyś... - list rozwodowy w judaizmie - błyskawiczna możliwość oddalenia żony - wysoka śmiertelnośc noworodków - konieczność pracy obojga rodziców (to, że Maryja nie miała etatu nie znaczy, że nie musiała pracować) - wojny, głód, choroby Uwielbiam takie porównania. Ach, jak dziś jest źle, ta wstrętna cywilizacja śmierci czatuje na kobiety i siłą karze im robić kariery w korporacjach. A gdyby był zakaz pracy zawodowej kobiet byłoby wszystko po bożemu i żadnej niewieście nie poprzestawiałoby się w głowie, prawda Wando, zajączku mój?
X
xww
21 lutego 2011, 20:58
 Strasznie naciągnięta ta refleksja. Co prawda, to prawda, ale już nie trzeba szukac na to argumentów tam gdzie nie ma.  Bo równie dobrze ktoś może argumentować, że skoro Maryja odzywa się w Ewangelii a Józef ani razu, tzn. że był pantoflarzem, albo że zaniemiał po tym jak zrozumiał, że do końca życia nie będzie będzie współżył ze swoją żoną. Szkoda, że publikuję się teksty, które oduczają "zdrowej pobozności"
T
Teresa
15 lutego 2011, 09:18
To dobrze, że Maryja była bez grzechu, bo dzięki temu może być dla nas wzorem (równajmy w górę), Jezus - Słowo stało się Ciałem, Syn Maryji i Boga samego,a nasze dzieci, czy je lepimy? też dzięki Bogu słowo; kocham, chcę i zjednoczenie w miłości - staje się ciałem w nowym stworzeniu jakim jest człowiek? Milczenie Maryji i Józefa to dla mnie; miłość, pokora,przeżywanie,posłuszeństwo- każdego z osobna no i cierpienie oczywiście. 
W
wanda
15 lutego 2011, 08:31
Mama w domu...Mama nie oderwana od dziecka!!!Czas Maryji i Józefa był okrutny,ale nie tak okrutny jak dzisiejszy.Nikt wtedy nie zmuszał matki do  pracy wiążącej się z porzuceniem  niemowlęcia,dziecka.Bo matka i niemowlę było wtedy jednością.Bywało  odchylenie  w swerach panujących i przymusie wojennym, ale  zawsze  byli prawdziwi faceci:),którzy własną piersią bronili żony,którą ktoś odrywał od ich dziecka....Ale też  są normalne żony ,wtedy i teraz.Nie mają wygórowanych wymagań od mężów poza zabezpieczenstwem bytu  jej i dzieci i  możliwości przekazania dzieciom Ewangelii.Cóż-dzisiaj uczy się ojców opieki nad niemowlętami...W ten sposób obezwaładnia się z premedytacją-rodzinę.
22 marca 2010, 11:29
Cóż, moja żona się nie modli a dla mnie modlitwa ma wyłącznie intymny wymiar, więc wspólnoty w tej czynności nie mamy i mieć nie musimy. Częsta rozmowa, pozytywna tolerancja wobec siebie i wszystko jakoś się rozwija. Pozdrawiam.
M
M
22 marca 2010, 10:35
Ależ można przyjąć ten przykład: "Maryja zaś zachowywała wszystkie te słowa, rozważając je w swoim sercu" wystarczy mniej "truć" mężowi i żonie ;-) a więcej rozważać i myśleć oraz reflektować się :-) "Relacja z Bogiem, relacja, którą możemy określić rzadkim w słowniku małżeńskim słowem „modlitwa”, jest fundamentem małżeńskiego zrozumienia." WIĘCEJ SIĘ MODLIĆ RAZEM I OSOBNO.
22 marca 2010, 01:39
Mam problem z przyjmowaniem przykładów życia małżeńskiego opartych o Świętą Rodzinę. Może do ideał, największy wzór, ale jakoś nieziemski i trudny do zrozumienia. Kobieta bez grzechu, dziecko - Syn Boga. To nie było ZWYKŁE małżeństwo, każdy z nas nie ma tylu łask co oni, nie ma też takich zadań. Trudne.
M
M.
18 marca 2010, 07:23
""Prawdziwa przyjaźń między dwojgiem przychodzi wówczas, gdy milczenie między nimi nie jest męczące"