Miejsca, w których Jezus się modlił

(Fot. sxc.hu)
Ignace de la Potterie SJ

Lud Izraela, szczególnie po wygnaniu, przywiązywał coraz większą wagę do świątyni jerozolimskiej jako centrum swego kultu. Była ona jedynym miejscem składania darów; w niej to trzy razy dziennie - rano, w południe i wieczorem - odmawiano oficjalne modlitwy.

Z okazji trzech wielkich świąt (Paschy, Pięćdziesiątnicy oraz Święta Namiotów) Żydzi odbywali pielgrzymkę do Jerozolimy. Psalmy opiewają radość pielgrzymów udających się do domu Boga (por. 23, 6; 27, 4; 65, 5; 84; 92, 14 oraz tzw. "Pieśni stopni" - Psalmy od 120 do 134).

Za czasów Jezusa świątynia odgrywała wielką rolę w życiu Żydów; możemy się o tym przekonać z rozmowy Jezusa ze Samarytanką (J 4): "Rzekła do Niego niewiasta: Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga" (ww. 19-20).

DEON.PL POLECA

Wzrastała ponadto liczba synagog.

Regularnie, zwłaszcza w sobotę, gromadził się w nich lud na modlitwę, na czytanie i wyjaśnianie Prawa. Synagoga uważana była za najodpowiedniejsze, po świątyni, miejsce do modlitwy. Można było jednak modlić się i gdzie indziej, na przykład na ulicy (por. Mt 6, 5) czy w domu na tarasie lub w górnym pokoju (por. Dn 6, 11; Dz 10, 9).

Modląc się poza synagoga należało jednakże zawsze zwrócić się w stronę świątyni jerozolimskiej.

Z niektórych faktów podanych przez Ewangelie możemy wnioskować, że Jezus szanował te tradycje modlitwy i włączył się do nich. Jak każdy syn swego narodu, został wychowany tak, aby powstało w Nim silne pragnienie pielgrzymowania do świątyni.

W wieku dwunastu lat po raz pierwszy widzimy Go jako uczestnika dorocznej pielgrzymki do świętego miasta, w którym zatrzymuje się po odejściu pielgrzymów.

W odpowiedzi, jaką daje zatroskanym rodzicom, kiedy odnajdują go siedzącego pośród uczonych w świątyni, pojawia się jednak nowy akcent: "Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" (Łk 2, 49). Dla tego dwunastoletniego chłopca liczy się przede wszystkim więź z Bogiem, którego po raz pierwszy nazywa "moim Ojcem".

Pewne jest, że Jezus modlił się w świątyni. Z Ewangelii dowiadujemy się, że w czasie swojego publicznego życia wielokrotnie udawał się do Jerozolimy, by uczestniczyć w świętach: w pierwszym roku życia publicznego w Święcie Paschy (J 2, 13); w drugim roku w innym święcie, prawdopodobnie Pięćdziesiątnicy (J 5, 1); kilka miesiący później, jesienią, w Święcie Namiotów (J 7, 2. 10); zimą - w uroczystości Poświęcenia Świątyni (J 10, 22; por. Łk 13, 22); wreszcie, udał się do Jerozolimy na swą ostatnią Paschę, o czym opowiadają wszystkie cztery Ewangelie (Mk 11, 11; Łk 19, 45; Mt 21, 10-14; J 12, 12-20).

Pobożność świąteczna

Jezus niewątpliwie modlił się będąc w świątyni; znamienny jest jednak fakt, że nigdzie w Ewangeliach nie znajdujemy opisu uroczystości, jakie się odbywały w Jego obecności. Jakiejś wzmianki można by się dopatrzeć jedynie przy okazji Święta Namiotów. Ilekroć mowa jest o tym, że Jezus wraz z pielgrzymami udaje się do świątyni, wszystko skupia się na Jego osobie.

W Ewangelii Św. Jana widać to już przy okazji pierwszej Paschy. Ku wielkiemu oburzeniu Żydów Jezus przepędza ze świątyni kupców, a w odpowiedzi na ich pełne złości pytanie: "Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?" - zapowiada zburzenie obecnej świątyni i zastąpienie jej nową, tajemniczą świątynią. Ewangelista dodaje komentarz: "On zaś mówił o świątyni swego ciała" (J 2, 18. 21). Od tej pory nową świątynią będzie sam Jezus.

Podobny fakt zdarzył się w czasie uroczystego zakończenia Święta Namiotów. Jezus podejmuje obraz z wizji Ezechiela (47, 1): wody, która wypływa spod progu świątyni w kierunku jej prawego boku - i odnosi ten obraz do siebie: "W ostatnim zaś, najbardziej uroczystym dniu święta, Jezus stojąc zawołał donośnym głosem: «Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza»" (J 7, 37-38). Zatem i tu potwierdza się ta sama typologizacja: Jezus jest świątynią, z której wypłynie żywa woda.

Kilka rozdziałów dalej (J 10) Jan opowiada o uroczystości Poświęcenia Świątyni. Rytuał żydowski schodzi jednak na dalszy zupełnie plan. Rozdział zaczyna się przypowieścią o Dobrym Pasterzu. Jezus stojąc w portyku świątyni mówi: "Ja jestem bramą. Jeżeli kto wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony - wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę" (10, 9). W tym kontekście należy również wspomnieć Jego uroczyste słowa: "Ja i Ojciec jedno jesteśmy" (10, 30); oraz: "Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu" (10, 38).

Jan skupia wszystko wokół osoby Jezusa. Od kamiennej budowli świątyni jerozolimskiej, gdzie odbywa się obrzęd, ewangelista przechodzi natychmiast do tajemniczej rzeczywistości osoby Jezusa. Na końcu mowa jest już nie o świątyni, o bramie do świątyni, o wejściu do jej przedsionka, lecz o Jezusie. Od tej chwili On sam jest świątynią; On jest drogą i bramą prowadzącą do Ojca.

Podobne zjawisko widzimy również u Łukasza, choć nieco inna jest kompozycja. Rozdziały 17-19 opisują podróż Jezusa do Jerozolimy jako drogę do świątyni. A kiedy już Jezus dojdzie do świątyni (por. Łk 19, 45-46), nie opuści jej aż do swej męki, czyli przez całe dwa rozdziały Ewangelii Łukasza.

Także i w tym przypadku warto zwrócić uwagę, że Jezus nie udaje się do świątyni tak, jak inni pobożni Żydzi; Jego droga opisana jest przez Łukasza jako droga ku męce, śmierci i zmartwychwstaniu. A zatem również i tu mamy do czynienia z chrystologiczną interpretacją świątyni oraz skupieniem uwagi na osobie Chrystusa, choć w odmiennej niż u Jana perspektywie. Autor trzeciej Ewangelii przedstawia wejście Jezusa do świątyni jako początek Jego męki: "I nauczał codziennie w świątyni. Lecz arcykapłani i uczeni w Piśmie oraz przywódcy ludu czyhali na Jego życie" (19, 47).

Modlitwa w synagodze

Podobne spostrzeżenia możemy uczynić w odniesieniu do synagogi. Jezus regularnie uczestniczył w oficjalnych modlitwach w żydowskiej synagodze. Ewangelie wielokrotnie mówią, że zjawiał się w szabat w synagodze i nauczał (Mk 1, 21 i Łk 4, 31; Mk 6, 2 i Łk 4, 16; Łk 13, 10; por. także Mk 1, 39; Mt 4, 23 i 9, 35); Łukasz dodaje: "swoim zwyczajem" (4, 16). Ponieważ na ogół ta sama osoba odczytywała fragment z Pisma Świętego i przewodniczyła modlitwie - jest wielce prawdopodobne, że Jezus pełnił i tę rolę wielokrotnie.

Uczestnicząc regularnie w tych nabożeństwach, do których Żydzi przywiązywali tak wielką wagę, Jezus musiał być uznawany w swym otoczeniu za osobę szanującą tradycję Izraela i żyjącą według niej. Jednak również i tu mamy do czynienia z typowym przesunięciem akcentu. Kiedy na przykład Jezus występuje w nazaretańskiej synagodze w charakterze lektora (Łk 4, 16), wykorzystuje tę okazję, by w nawiązaniu do słów proroka (Iz 61, 1-2) głosić, że On, Jezus, przynosi ostatecznie "dobrą nowinę".

Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana (Łk 4, 18-19).

I dalej ewangelista pisze: "Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli»" (4, 20-21).

Znamienny jest fakt, iż nigdzie w Ewangelii nie ma wyraźnej wzmianki o modlitwie Jezusa w świątyni czy w synagodze; nigdzie wprost nie mówi się o tym, że modlił się On w tych miejscach. Daje się to jedynie wywnioskować z kontekstu.

Na pierwszy rzut oka może się to wydać paradoksem. Psalmy na przykład mówią wyraźnie, że Żydzi udają się do świątyni, by się modlić, by wysławiać imię Pańskie (por. Ps 122, 1-4). Ten zwyczaj przetrwał i był praktykowany przez uczniów Jezusa we wczesnym Kościele jerozolimskim, o czym dowiadujemy się z Ewangelii, a zwłaszcza z Dziejów Apostolskich: "Gdy Piotr i Jan wchodzili do świątyni na modlitwę o godzinie dziewiątej" (Dz 3, 1); właśnie tam, u wejścia do świątyni, dokonał się cud uzdrowienia paralityka.

W przypadku Jezusa rzecz wygląda inaczej. Fakt, iż nie ma żadnej wzmianki o Jego modlitwie w świątyni czy w synagodze, pozwala przypuszczać, że różniła się ona od modlitwy innych pobożnych Żydów. Pobudza nas to do zgłębiania tajemnicy Jego jedynego w swoim rodzaju związku z Bogiem, który przejawiał się zwłaszcza w modlitwie.

Modlitewne odosobnienie

Prawdą jest, że Jezus przychodził do świątyni, a także do synagogi, częściej jednak Ewangelie mówią, iż udawał się na modlitwę gdzie indziej, sam - najchętniej w miejsca odosobnione. Jego modlitwa nie była związana ze świątynią czy synagogą, jak modlitwa innych Żydów. Nie znajdujemy zatem wyraźnego stwierdzenia, że Jezus modlił się w świątyni, za to wprost mówi się, iż udawał się na modlitwę w inne miejsca. Dla uczniów to właśnie było nowością, która ich uderzała w modlitwie Jezusa.

Jezus wybierał na modlitwę przeważnie miejsca odosobnione - była to góra, ogród oliwkowy itp. (por. Mk 1, 35; 6, 45; Łk 4, 42; 5, 16; 6, 12; 9, 18).

Charakter miejsca zdaje się nie mieć większego znaczenia. " W jakimś miejscu" - pisze Łukasz w rozdziale 11, jak gdyby jakiekolwiek uściślenie nie było konieczne. Niekiedy uczniowie są przy swoim Mistrzu podczas Jego modlitwy (Mk 9, 18; 9, 28. Por. Mk 9, 1 i Mt 17, 2), najczęściej jednak stara się On być sam. Na początku swojego życia publicznego, pod wpływem Ducha, Jezus udaje się na pustynię i przebywa tam przez 40 dni modląc się i poszcząc.

Później, pod koniec pełnych trudu dni, wydaje się naprawdę odczuwać potrzebę samotności. Widzimy to na przykład po pierwszym rozmnożeniu chlebów. Teksty Marka (6, 45) i Mateusza (14, 22) nie pozostawiają co do tego wątpliwości - Jezus pragnie być sam. Najbardziej oczywistą tego przyczyną jest, jak się wydaje, fakt, iż bez uczniów łatwiej Mu będzie odesłać tłum, który chce Go obwołać królem; lecz niewątpliwie można w tym odczytać również pilną potrzebę ciszy i samotności. Rzeczywiście Jezus pozostaje sam modląc się długo w nocy.

Oprócz pustyni czy ogólnie miejsc odosobnionych wielokrotnie wymienia się również wzgórze czy górę (Mk 6, 46 i Łk 6, 12). Święty Ambroży wywodzi stad piękną symbolikę teologiczną: "Nie każdy modlący się wychodzi na górę - istnieje również modlitwa grzesznej natury; lecz ten, kto modli się w sposób właściwy, wznosząc się od spraw ziemskich ku wyższym, osiąga szczyt najwznioślejszego zapału".

Z kolei święty Bernard wyznaje, że większość jego własnych wielkich komentarzy dojrzewała w lasach. Drzewo dzięki swemu pionowemu ukierunkowaniu jest symbolem, który odsyła ku górze. Niełatwo to pojąć jedynie samym umysłem; potrzebna jest wrażliwość na symbol - język natury nie skażonej, który mówi o Bogu ludziom otwartym, gotowym przyjąć takie przesłanie. Również góra jako symbol posiada dużą siłę wyrazu, odsyłając ku temu, co transcendentne; można by powiedzieć, iż wynosi nas ponad ograniczoność naszego świata, pomagając otworzyć się na tajemnicę tego, co nadprzyrodzone, boskie.

Innym miejscem modlitwy Jezusa, o którym należy pamiętać w sposób wyjątkowy, jest Ogród Oliwny. Jezus udaje się tam w tragicznej godzinie swojego cierpienia. Jego potrzeba samotności zostaje uwydatniona jeszcze dobitniej. Pozostawił za sobą w pewnej odległości trzech wybranych uczniów, bowiem "został odrzucony od nich", jak gdyby jakimś wewnętrznym odruchem, o czym mówi Łukasz (22, 41). - Zatrzymamy się dłużej nad tym fragmentem, rozważając modlitwę Jezusa podczas agonii.

Z wszystkich tych relacji ewangelicznych wyraźnie wynika, że kiedy Jezus chciał swobodnie i w zażyłości rozmawiać z Ojcem, wybierał zupełną samotność. To samo zalecał zresztą swoim uczniom (Mt 6, 6).

Zapoczątkował w ten sposób nową tradycję, a nawet posunął się jeszcze dalej, przeciwstawiając się hipokryzji tych, którzy chętnie wybierali na modlitwę miejsca publiczne, aby być widzianymi i chwalonymi przez innych ludzi. Od tej pory świątynia czy synagoga przestaną być koniecznymi miejscami modlitwy. Czyż Jezus nie zapowiadał całkowitego zniszczenia świątyni? I według słów samego Jezusa nowa cześć dla Boga wyrażana będzie "w Duchu i prawdzie" (J 4, 23).

Jezus - prawdziwe miejsce modlitwy

Nauczanie i życie Jezusa w porównaniu z postawami proroków czy psalmistów, którzy kładli nacisk na "prawość serca", charakteryzuje się silną interioryzacją i uduchowieniem religijności w ogóle, a szczególnie zaś modlitwy. Jest w tym jednak coś więcej. Jak mogliśmy zauważyć, miejsca, w których modli się Jezus, nabierają głębszego znaczenia, stają się symbolem innego miejsca: sam Jezus staje się nowym miejscem modlitwy, nową "świątynią", jedynym dostępem do Boga, "drogą", "bramą".

U Jana (1,38) pierwsi uczniowie, którzy wysłuchali świadectwa Jana Chrzciciela o Nim, pytają: "Rabbi, gdzie mieszkasz?".

Wilhelm de Saint-Thierry w związku z tym pytaniem daje następujący komentarz: "Prawdziwym mieszkaniem, miejscem przebywania Jezusa, jest Jego jedność z Ojcem"14. Sam Jezus, kiedy przepowiada, że w krytycznym momencie swej męki będzie przez wszystkich opuszczony - stwierdza równocześnie: "Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną" (J 16, 32). Można w tym wyczuć coś z głębokiej tajemnicy osoby i modlitwy Jezusa - Jego związek z Ojcem.

Tekst pochodzi z książki Ignacego de la Potterie, Modlitwa Jezusa

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Miejsca, w których Jezus się modlił
Komentarze (1)
K
krystyna
16 stycznia 2011, 18:51
TEZ CZASAMI MOZNA POMODLIC SIE NAWET U SIEBIE W DOMU OGRODKU,W LESIE ,NA PUSTKOWIU I SZCZERZE POROZMAWIAC Z BOGIEM CZY JEZUSEM I TO TEZ JEST MODLITWA !!!