Na dobranoc i dzień dobry - Mk 12, 18-27

(fot. Mike Bailey-Gates / Foter.com / CC BY-NC-ND)
Mariusz Han SJ

Nie Bóg umarłych, leczy żywych…

Spraw zmartwychwstania

Potem przyszli do Niego saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: Jeśli umrze czyjś brat i pozostawi żonę, a nie zostawi dziecka, niech jego brat weźmie ją za żonę i wzbudzi potomstwo swemu bratu.

Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umierając, nie zostawił potomstwa. Drugi ją wziął i też umarł bez potomstwa, tak samo trzeci. I siedmiu ich nie zostawiło potomstwa. W końcu po wszystkich umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc, gdy powstaną, którego z nich będzie żoną? Bo siedmiu miało ją za żonę.

Jezus im rzekł: Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej? Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie. Co zaś dotyczy umarłych, że zmartwychwstaną, czyż nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa "O krzaku", jak Bóg powiedział do niego: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba. Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście w wielkim błędzie.

Opowiadanie pt. "Wchodzenie w siebie"

Pełen pokory brat zakonny, karmelita żyjący w XVII w., Wawrzyniec od Zmartwychwstania, lubił powtarzać tym, którzy pytali go o radę, że najlepszą drogą do życia nieustającej modlitwy, jest częste w ciągu dnia "wchodzenie w siebie".

Podczas pracy i innych zajęć, nawet w czasie czytania i pisania, choć dotyczą one spraw duchowych, a nawet więcej: podczas modlitwy musimy na chwilę zatrzymać się, aby uwielbić Boga w głębi naszego serca i odczuć Jego obecność choć przelotnie i jakby ukradkiem.

Refleksja

Jesteśmy stworzeni do życia. Bóg bowiem jest Bogiem żywych, a nie umarłych. Tymczasem mamy tendencje widzenia naszego życia przez pryzmat śmierci. Wszak to ona kończy naszą ziemską wędrówkę. Dlatego też i ciężko przełamać się i zobaczyć coś więcej niż cierpienie, łzy i smutek. Nasze życie bowiem często doświadczamy jako pasmo niepowodzeń zakończonych odejściem z tego świata…

Jezus pokazuje, ze życie tu na ziemi to nie koniec. Jest przecież życie wieczne, które przerasta absolutnie nasze ziemskie pielgrzymowanie. Jezus zmartwychwstał i dam nam nadzieję, że śmierć ziemska nie jest końcem życia, ale początkiem, gdzie śmierć nad nami nie ma już władzy. Warto popatrzeć na nasze ziemskie życie z perspektywy życia wiecznego. Wtedy smutek zastąpi radość, a w beznadzieję wejdzie optymizm widzenia tego, co jeszcze przed nami…  

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Czy widzisz swoje bycie na ziemi przez pryzmat życia, czy śmierci?
2. Jak żyć, aby nie umrzeć duchowo?
3. Czy patrzysz na swoje życie ziemskie z perspektywy życia wiecznego?

I tak na koniec...

Mówienie ludziom "nie" jest wspaniałą rzeczą, jest to część przebudzenia. I zrozum, to nie jest egoizm. Egoizmem jest wymaganie od innych, by żyli życiem, które akurat tobie wydaje się najwłaściwsze. To jest egoizm. Żyć swoim życiem nie jest egoizmem (Anthony de Mello)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Mk 12, 18-27
Komentarze (5)
D
dario
6 czerwca 2013, 03:07
Podsuwanie tekstów A. de Mello to chyba nie do końca otho-dosk'yjne???
K
Kasia
4 czerwca 2013, 23:44
"Swoje"  - czyli nie pozwalam innym sterować moim życiem, mam poczucie własnej wartości i sznuję innych. To nie ma nic wspólnego z naszymi obowiązkami, które zależa od naszych ról życiowych. Jeśli mąż bądź ojciec nie wypełnia swoich obowiązków to żyje swoim życiem akurat w kontekście egoizmu.
?
?
4 czerwca 2013, 23:10
Dlaczego na chrześcijańskim portalu cytujecie Anthony de Mello, który jest krytykowany przez Kościół za odstępstwa od doktryny chrześcijańskej?
A
a
4 czerwca 2013, 22:16
~Maria tu chyba chodzi o życie prawdziwym życiem. Takie życie "naprawde" oznacza że człowiek otwiera się na Boga, na drugiego człowieka. Jak rozumiem to święci żyli "naprawde", żyli  z Bogiem całym sobą. Jest to życie "swoim" życiem, czyli tym które daje nam Bóg od początku naszego istnienia. My mamy dążyć do tego prawdziwego życia.
M
Maria
4 czerwca 2013, 21:50
"Żyć swoim życiem nie jest egoizmem (Anthony de Mello)" - Naprawdę? Mój mąż żył i żyje swoim życiem, czyli beze mnie , z dziećmi tylko okazyjnie. Za to zabawia się z innymi paniami. Ale to przecież nie egoizm