Na dobranoc i dzień dobry - Mt 14, 1-12

(fot. nate steiner / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic / CC BY 2.0)
Mariusz Han SJ

Zakręcić się w około siebie…

Ścięcie Jana Chrzciciela

W owym czasie doszła do uszu tetrarchy Heroda wieść o Jezusie. I rzekł do swych dworzan: «To Jan Chrzciciel. On powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim». Herod bowiem kazał pochwycić Jana i związanego wrzucić do więzienia. Powodem była Herodiada, żona brata jego Filipa. Jan bowiem upominał go: «Nie wolno ci jej trzymać». Chętnie też byłby go zgładził, bał się jednak ludu, ponieważ miano go za proroka.

Otóż kiedy obchodzono urodziny Heroda, tańczyła córka Herodiady wobec gości i spodobała się Herodowi. Zatem pod przysięgą obiecał jej dać wszystko, o cokolwiek poprosi. A ona, przedtem już podmówiona przez swą matkę, powiedziała: «Daj mi tu na misie głowę Jana Chrzciciela». Zasmucił się król. Lecz przez wzgląd na przysięgę i na współbiesiadników kazał jej dać. Posłał więc kata i kazał ściąć Jana w więzieniu. Przyniesiono głowę jego na misie i dano dziewczęciu, a ono zaniosło ją swojej matce. Uczniowie zaś Jana przyszli, zabrali jego ciało i pogrzebali je; potem poszli i donieśli o tym Jezusowi.

Opowiadanie pt. "O misce"

Tak się złożyło, że bieda nie ominęła też domu rabina. I tak, gdy nadeszło Święto Namiotów, rabbi nie miał żadnego "artykułu spożywczego", którym mógłby uświetnić ten dzień. Po nabożeństwie został więc w bożnicy, bo wiedział, że w domu i tak nic do jedzenia nie dostanie. Ale jego żona, nic mu o tym nie mówiąc, sprzedała swoje ostatnie klejnoty i kupiła za to świąteczne pieczywo, trochę - ziemniaków i świece.

Kiedy rabbi pod wieczór wrócił do domu, zobaczył odświętnie nakryty stół. Ogromnie się tym ucieszył; zatarł ręce, usiadł do wieczerzy i z wilczym apetytem zaczął zajadać kartofle. Wygłodniały wielodniowym postem jadł szybko i łapczywie. Ale w pewnym momencie uprzytomnił sobie; jak bardzo pochłania go ta czynność. Więc przestał jeść, odłożył łyżkę i powiedział sobie w duchu: - Mój kochany, przecież ty nie siedzisz już w domu, lecz w misce z kartoflami.

Refleksja

Każdemu z nas grozi widzenie rzeczywistości tylko przez pryzmat własnych doświadczeń. Nie słuchamy wtedy opinii innych ludzi, bo wydaje nam się, że my wiemy zawsze najlepiej. Egoizm bierze w nas górę. Z biegiem czasu każda inny osoba przestaje dla nas mieć jakiekolwiek znaczenie. To my nadajemy ton temu, kto co ma do powiedzenia. Nie dajemy innym nic powiedzieć, bo z góry zakładamy, że nie ma nic do powiedzenia. Zostajemy sami ze sobą samym i swoimi myślami…

Jezus wiedział, że egoizm grozi każdemu z nas. Nie ma tu mocnych, bo każdy chce być doceniany, zauważony, dowartościowany. I nie ma w tym nic złego, jeśli przy okazji nie niszczymy innych ludzi. Egozim potrafi zabić każdą przyjaźń i tym samym każdą relację między ludźmi. Nikt bowiem nie przepada za tym, jak traktowanmy jest przedmiotowo jak rzecz, którą można przestawiać z miejsca na miejsce oraz użyć i wyrzucić w każdym momecie. Jezus wie, że nie tędy droga, zwłaszcza w naszych relacjach z drugim człowiekiem… 

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Dlaczego egozim bierze w nas górę?
2. Dlaczego jesteśmy często egoistyczni?
3. Dlaczego chcemy być potrzebni innym ludziom?

I tak na koniec...

Egoizm nie polega na tym, że żyje się tak, jak się chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy (Oscar Wilde)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Mt 14, 1-12
Komentarze (1)
~~
2 sierpnia 2014, 07:29
Managerze dysydenckiego ks. han deonu nawróć się bo duszpasterz bez nawrócenia tylko poucza, jest niewiarygodny