Jeśli nie potrafisz zaufać w Boży plan dla Ciebie [WPROWADZENIE I PLIK DO ŚCIĄGNIĘCIA]
Jeżeli chciałbyś, ale nie wychodzi Ci zaufanie Bogu, to ta lekcja Abrahama jest właśnie dla Ciebie. Usiądź spokojnie i daj się poprowadzić w modlitwie, która może zmienić wiele w Twoim życiu.
Uwaga! Tekst ten przeznaczony jest dla ludzi dorosłych. Zawiera niejasności, cięte komentarze, swobodny język i prowokacje. Tekst nie daje odpowiedzi, nie osądza, nie wyznacza granic, nie mówi jak ma być. Tekst ten pokazuje jak jest i stawia pytania. PG 17
Abram wywędrował więc z Egiptu z żoną i całym dobytkiem swoim oraz z Lotem do Negebu. A był Abram już bardzo zasobny w trzody, srebro i złoto. Zatrzymując się na postojach, Abram zawędrował z Negebu do Betel, do tego miejsca, w którym przedtem rozbił swe namioty, między Betel i Aj, do tego miejsca, w którym uprzednio zbudował ołtarz i wzywał imienia Pana.
Po tych wydarzeniach Pan tak powiedział do Abrama podczas widzenia:
«Nie obawiaj się, Abramie,
bo Ja jestem twoim obrońcą;
nagroda twoja będzie sowita».
Abram rzekł: «O Panie, mój Boże, na cóż mi ona, skoro zbliżam się do kresu mego życia, nie mając potomka; przyszłym zaś spadkobiercą mojej majętności jest Damasceńczyk Eliezer». I mówił: «Ponieważ nie dałeś mi potomka, ten właśnie zrodzony u mnie sługa mój, zostanie moim spadkobiercą». Ale oto usłyszał słowa: «Nie on będzie twoim spadkobiercą, lecz ten po tobie dziedziczyć będzie, który od ciebie będzie pochodził». I poleciwszy Abramowi wyjść z namiotu, rzekł: «Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić»; potem dodał: «Tak liczne będzie twoje potomstwo».
Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę(Rdz 13, 1-4; 15:1-6)
Przez ostatnie dwa odcinki Abram nie popisał się ani jako człowiek, ani jako mąż ani jako wierzący. Przestraszywszy się głodu w Ziemi Obiecanej, Abram rozczarował się i zwątpił w obietnice Boga. Uciekł z Ziemi Obiecanej, aby ułożyć sobie życie po swojemu. W konsekwencji zrezygnował ze swojej własnej żony, porzucając tym samym obiecanego przez Boga syna. Abram pofrunął daleko, podjął nieodwracalne decyzje i pogmatwał swoje życie. Gdyby nie stanowcza Boża interwencja przez usta Faraona, nic by z legendarnego Patriarchy nie zostało. Abram zostaje wykopany przez Faraona ze "swojego światka" z powrotem do miejsca, od którego uciekał. Abram wraca do ołtarza, który kiedyś dawno zbudował Panu, gdy wszystko szło super. Była ziemia, była pomyślność, był szybki happy-ending. Wtedy Abram z lekkością wybudował ołtarz, czcił Boga, śpiewał hymny i składał ofiary. Dziś wraca i widzi go ponownie. Pusty, zimny, martwy ołtarz. Symbol naiwnych nadziei, zbyt pochopnych radości, nadmiernej egzaltacji i rozczarowania. Ale również znak, że Bóg kiedyś coś obiecał i coś się spełniło, dowód wdzięczności z dawnych dni. Ten ołtarz budzi w Abramie wspomnienia i prowokuje go do myślenia.
Wobec tej sytuacji Abram zmienia się i dojrzewa do decyzji, żeby po raz pierwszy w swojej historii przemówić do Boga. Ponowne zderzenie się z nadzieją i rozczarowaniem prowokuje Abrama do dialogu z Bogiem. Abram wylewa cały swój żal, pozwala sobie powiedzieć Bogu wprost, że to wszystko jest bez sensu. Nie kisi już tego w sobie, nie ukrywa, nie zostaje z tym sam. Mówi jak jest. Równocześnie pokazuje Bogu absurd Jego obietnicy i sam przedstawia lepsze rozwiązanie. Propozycja Abrama jest dobrze przemyślana i dopięta na ostatni guzik. Nie mając już żadnych oczekiwań wobec Boga, pogodzony ze swoim losem, zdrowiem i wiekiem, Abram zaprojektował optymalną opcję dla swojego klanu. Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. "Boże, już mi tu nie mieszaj i nie mąć obietnicami. Mam tu niezłe rozdanie i lepiej zrobimy gdy poprzestaniemy na tym". W swojej niezależności od Boga i poprzestaniu na minimum, Abram znowu ucieka od ryzyka zaufania Bogu. Podobnie jak w poprzednich sytuacjach. Tym razem jednak Pan Bog znalazł drzwi, żeby do Abrama dotrzeć. Ten drobny wysiłek Abrama, żeby zwrócić się bezpośrednio do Boga, żeby wykrzyczeć Mu w twarz swoje uczucia i punkt widzenia, żeby uchylić rąbka namiotu i spojrzeć Bogu w oczy, wystarczyły Bogu żeby Abrama chwycić i z tego jego zamkniętego namiociku wyciągnąć go na zewnątrz.
"Patrz Abram - gwiazdy!" Świat jest większy niż Twój namiocik. Jest nieskończony i potężny. Nie dasz rady wszystkiego zrozumieć, nie dasz rady wszystkiego kontrolować, nie musisz wszystkiego wiedzieć i przewidzieć. Te gwiazdy tam w górze są przez Ciebie niepojęte i dobrze im się z tym żyje. Pogódź się z tym, że jesteś malutki w tym wielkim świecie, i z tym, że ktoś, kto jest nieskończenie potężny chce się z Tobą zaprzyjaźnić. Co Ty na to?
A teraz czas na konkrety. Poniżej znajdziesz materiały, które krok po kroku przeprowadzą Cię przez modlitwę. Ściągnij je postępuj zgodnie z instrukcjami.
Skomentuj artykuł