Rozważanie 3. - O samotności, skrusze serca i żalu za grzechy

(fot. x00/flickr.com)

Źródłem dojrzałości duchowej jest samotność. Jest ona konieczna do dobrej relacji innymi. Żeby mieć relacje miłości i przyjaźni trzeba umieć żyć w samotności.

  1. Samotność warunkiem modlitwy
  2. Samotność i miłość bliżniego
  3. Grzech jako trwonienie życia
  4. Przed grzechem ochroni nas tylko Bóg

Modlitwa, która leczy duszę. Według Ojców pustyni-

to zapis na żywo skupienia rekolekcyjnego o. Józefa Augustyna SJ w Domu Rekolekcyjnym św. Józefa w Czechowicach-Dziedzicach.

Odwołując się o Apoftegmatów Ojców Pustyni Autor przedstawia najważniejsze zasady i praktyki życia duchowego, kładąc szczególny nacisk na codzienną wytrwałą modlitwę, która - według jeden ze starców - "leczy nasze dusze". Z Apoftegmatów Ojców pustyni - mówi o. Augustyn - bije blask wiary, pokory, hojnej miłości i czystej modlitwy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Rozważanie 3. - O samotności, skrusze serca i żalu za grzechy
Komentarze (18)
PN
przyjaźń na samotność
9 grudnia 2010, 08:06
<a href="http://www.deon.pl/religia/w-relacji/przyjazn-zwiazki-uczucia/art,3,przyjazn-jest-lekarstwem-na-samotnosc.html">http://www.deon.pl/religia/w-relacji/przyjazn-zwiazki-uczucia/art,3,przyjazn-jest-lekarstwem-na-samotnosc.html</a>
W
wszystkogromca
9 grudnia 2010, 01:54
Pomodlę się, żebyś została sama. Nie bądź cyniczny i arogancki, pozwol ludziom szanować i kochać to, co jest im drogie. Tego typu ludziie jak TY - są niebezpieczni, BARDZO NIEBEZPIECZNI. Nie bądź tchórzem, który kryj się za prymitywny pseudonim. Opublikuj swoje zdjęcie, imię i nazwisko, telefon mailowy i wypisuj takie... Tyko bardzo mali ludzie poniżają innych kryjąc się za pseudonimami... Gdzieś tu był artykuł o paranoikach. Tak, jestem BARDZO NIEBEZPIECZNY bo sie pomodlę. O tobie tez nie zapomnę :))) Zawsze byłeś psychiczny czy od netu cie sie tak zrobiło?
SW
Stanisław Wolski
8 grudnia 2010, 10:34
Pomodlę się, żebyś została sama. Nie bądź cyniczny i arogancki, pozwol ludziom szanować i kochać to, co jest im drogie. Tego typu ludziie jak TY - są niebezpieczni, BARDZO NIEBEZPIECZNI. Nie bądź tchórzem, który kryj się za prymitywny pseudonim. Opublikuj swoje zdjęcie, imię i nazwisko, telefon mailowy i wypisuj takie... Tyko bardzo mali ludzie poniżają innych kryjąc się za pseudonimami...   
W
wszystkogromca
8 grudnia 2010, 00:58
"Źródłem dojrzałości duchowej jest samotność. Jest ona konieczna do dobrej relacji innymi. Żeby mieć relacje miłości i przyjaźni trzeba umieć żyć w samotności." Święte słowa. Pomodlę się, żebyś została sama.
R
R
8 grudnia 2010, 00:24
Więc robiąc kolejną kupę pomedytuj sobie, czy samotność jest tym samym co poczucie osamotnienia. Ja uważam, że z tym drugim stanem o wiele gorzej jest żyć. Czy wyrywając się ze społeczeństwa na jakiś czas, aby pobyć samemu, lub na intymnej rozmowie sam z Bogiem (jeśli chodzi o ludzi wierzących). Nie wraca się między ludźmi z inną perspektywą ich oglądania i słuchania? Ja plagą i chorobą nazwałbym poczucie osamotnienia w ludziach, gdyż to właśnie ten stan wytwarza jakąś pustkę w człeku, właśnie ten stan człowieka zubaża. Właśnie stąd biorą drogę różnej maści choroby: nerwice, depresje i ich siostry. Zgadam się w zupełności. Pozostaje jednak pytanie, skąd się wzięła ta dżuma, w postaci samotności w tłumie? I na marginesie, czy na mszy św. nie czujecie się równie osamotnini jak w dajmy na to hipermarkecie? Mnie zastanawia to, dlaczego Eucharystia nie wyrywa z osamotnienia, nie tworzy autentycznej wspólnotuy. Jakże inaczejn wygląda to np. u naszych Braci Protestantów lub Baptystów. Tam wspólna modlitwa przeradza się w zażyłość jej uczestników. A u nas najwyżej ponure mruknięcie, nawet bez spojrzenia w oczy: "Pokój nam wszystkim". Ja przynajmniej na mszach św. popadam w przygnębienie z tego powodu. Już wolę iść do pustego kościoła, wtedy czuję się jakoś mniej osamotniony, gdy nie ma wokół mnie tych "braci" w wierze. Tyle w temacie. I przepraszam za zbynią może dosadność fizjologiczną. 
W
w
7 grudnia 2010, 23:36
Muzyka: Boska Liturgia św. Jana Chryzostoma na Święto Zesłania Ducha Świętego. Utwory: Jednorodzony Syn; Mała ektenia (litania); Ojcze nasz. Wykonawca: Młodzieżowa Wspólnota chrześcijańska Nebesne Wojinstwo, Ukraina.
Aleksandra Adamczyk
7 grudnia 2010, 17:22
Wiecie może co to za muzyka jest w przerwach między konrefencjami? Śliczna jest... :)
podopieczny św. Gummara
7 grudnia 2010, 11:03
[a ja z kolei na hemoroidy polecam tzw.klękosiad i Ikonę Krzyża ignacjańskiegoquote] Robiąc kupę medytuję, jeśli o to chodzi. "Módlcie się nieustannie" - powiedziano wszak. Jedna mała uwaga, przestrzegam przed zbyt dlugim przebywaniu na medytacji, gdyż może to spowodować problemy z hemoroidamii. Ale to tak na margnesie :)
I
INNY
7 grudnia 2010, 02:34
Poczucie osamotnienia to nie jest kolejny grzech, którym nalezy obarczyć człowieka, żeby czuł sie jeszcze bardziej winny i złamany. To prosta konsekwencja pustki nie wewnątrz, a na zewnątrz nas, samotności zbyt długiej i zbyt bolesnej (w przeciwieństwie do tej, w którą usuwamy się, aby spotkać Boga a nastepnie znów wyjść do ludzi). To również konsekwencja niezrozumienia, lekceważenia, bezduszności, braku serca ze strony innych ludzi (najbardziej boli gdy są to ludzie mający za zadanie szczególną posługę względem bliźnich). Tak, zbyt długa samotność prowadzi do depresji, która z kolei może doprowadzic do samobójstwa. Najgorszą rzeczą jaka można zrobić w takich przypadkach jest oskarżanie ludzi o coś, co i tak jest ciężarem, który ich zabija.
IP
I Psycholog Amator
7 grudnia 2010, 02:01
Robiąc kupę medytuję, jeśli o to chodzi. "Módlcie się nieustannie" - powiedziano wszak. Jedna mała uwaga, przestrzegam przed zbyt dlugim przebywaniu na medytacji, gdyż może to spowodować problemy z hemoroidamii. Ale to tak na margnesie :)
W
Wiejski_Filozof
7 grudnia 2010, 01:56
@R, wybacz, że tak po bandzie, ale "czy kupę też robisz w towarzystwie"? Jak sam mówisz - w samotności nie ma niczego dobrego... Robiąc kupę medytuję, jeśli o to chodzi. "Módlcie się nieustannie" - powiedziano wszak. @R, wybacz, że tak po bandzie, ale "czy kupę też robisz w towarzystwie"? Jak sam mówisz - w samotności nie ma niczego dobrego... Robiąc kupę medytuję, jeśli o to chodzi. "Módlcie się nieustannie" - powiedziano wszak. Więc robiąc kolejną kupę pomedytuj sobie, czy samotność jest tym samym co poczucie osamotnienia. Ja uważam, że z tym drugim stanem o wiele gorzej jest żyć. Czy wyrywając się ze społeczeństwa na jakiś czas, aby pobyć samemu, lub na intymnej rozmowie sam z Bogiem (jeśli chodzi o ludzi wierzących). Nie wraca się między ludźmi z inną perspektywą ich oglądania i słuchania? Ja plagą i chorobą nazwałbym poczucie osamotnienia w ludziach, gdyż to właśnie ten stan wytwarza jakąś pustkę w człeku, właśnie ten stan człowieka zubaża. Właśnie stąd biorą drogę różnej maści choroby: nerwice, depresje i ich siostry.
B
Beata
7 grudnia 2010, 00:39
Jestem wdzięczna moim rodzicom, że nie pozostawiali mnie samej z moimi dziecięcymi zmartwieniami, ale łagodnie pomagali mi się odblokować, żebym umiała o nich opowiedzieć. Dało mi to odrobinę więcej siły na dalsze życie.
MZ
Milka z Chicago
6 grudnia 2010, 21:11
Od kobiet, które nie umieją być chwilę same, ale ciągle gadają i gadają i gadają...  i mają pretensje, że ich się nie słucha (a ileż można słuchać) mężczyźni uciekają jak od ognia. Sama się o tym przekonałam... i dlatego jestem teraz sama. Podobnie jest z facetami, którzy nie umieją być sami... 
R
R
6 grudnia 2010, 21:03
@R, wybacz, że tak po bandzie, ale "czy kupę też robisz w towarzystwie"? Jak sam mówisz - w samotności nie ma niczego dobrego... Robiąc kupę medytuję, jeśli o to chodzi. "Módlcie się nieustannie" - powiedziano wszak.
R
R
6 grudnia 2010, 20:10
Że księża czują sie samotni, to ja to rozumiem, ale niech nie sugerują oni, że w samotności jest cokolwiek dobrego. To plaga i choroba zurbanizowanych trenów, prowadząca do zaburzeń emocjonalnych i psychicznych. Przeciętny człowiek to nie żaden pustynny Abbai i potrzeba mu towarzystwa jak powietrza.
PP
Paweł P.
6 grudnia 2010, 16:00
Wszystkich można oskarżyć o wszystko. Wszystko może nam zagrażać, nawet sam Pan Bóg, nie mówiąc o osobach nam bliskich. Wszystko może czynić nas nieszczęśliwymi. Jeżeli takiego dokonamy wyboru. Samotność może zabić, jeżei takiego wyboru dokona człowiek... Zycie jest w naszych rękach. Nie w cudzych.
M
Małogorzata
6 grudnia 2010, 15:42
Samotność może doprowadzić do grzechu i do samobójstwa. Ale najważniejsze, żeby ludziom nawbijać jak najwięcej cierni. Żeby oni cierpieli, nie my.
C
Cierń
6 grudnia 2010, 11:16
Piękne, mądre, wywarzone! Dziękuję za wszystkie refleksje i pouczenia...wiele pracy przede mną... Może w katolickich szkołach rekolekcje te winny byc obowiązkowe dla grona pedagogicznego, byłyby szansą na ratowanie autorytetów..?