Franciszek w krainie ekonomii

(fot. shutterstock.com)
Nathan Schneider / jm

"Papież nie jest przeciwny gospodarce rynkowej". Problem jest w błędnym wyobrażeniu, że rynek może rozwiązać nasze moralne kryzysy - pisze Nathan Schneider.

Podtytuł najnowszej encykliki Franciszka "Laudato Si" brzmiący "W trosce o nasz wspólny dom", podważa przekonanie niektórych, w tym Jeba Busha, iż Papież unika ryzyka wypowiadania się w kwestiach ekonomicznych.

Etymologicznie rzecz ujmując, ekonomia to dyscyplina traktująca o zarządzaniu domem. Papież w encyklice dodaje, że cały świat jest naszym wspólnym domem. Przyjrzyjmy się zatem jakiego rodzaju ekonomię uprawia Papież ?

Jak wskazują najbardziej zagorzali krytycy papieskiego dokumentu, Franciszek ma małą wiarę w to, iż mechanizmy rynkowe globalnego kapitalizmu same z siebie będą w stanie załagodzić szaleńcze nadużycia jakich dopuściły się stworzenia wobec samych siebie. Jest On również mało optymistyczny co do zdolności  światowych włodarzy do takiego działania, zwłaszcza, że wielu z nich uwikłanych jest w zależności z międzynarodowymi korporacjami, które czerpią zyski z generowania zniszczeń. Odrzucając z jednej strony czysty kapitalizm,  z drugiej silne ramię państwa, Papież posądzany bywa, o ekonomiczną naiwność oraz brak spójności. Słowa krytyki padają często również z ust katolików.

Istnieje jednak taki rodzaj ekonomi poprzez, który możemy zrozumieć sens tego co Franciszek proponuje - jest to ekonomia wspólnoty. Nawiązuje ona do tradycji, która od św. Augustyna aż po czasy współczesne, włącza starotestamentowe słowa " wszystko mieli wspólne" z nadrzędnością dobra wspólnego wobec własności prywatnej. W ciągu wieków namiestnicy św. Piotra praktykowali sztukę wrażliwości wspólnotowej w dysponowaniu dobrami. Sztuki tej brakowało zarówno państwom, jak i wolnemu rynkowi.

Niedawno zmarła Elinor Ostrom została nagrodzona nagrodą Nobla w dziedzinie ekonomii za swoje badania nad tym w jaki sposób trwałe wspólnoty zarządzają takimi zasobami jak łowiska lub  obszary leśne oraz w jaki sposób dzisiejsza wspólnota informacji  ożywia się za sprawą  narzędzi typu open-source software (powszechnie dostępne oprogramowanie).

Wspólnoty zarządzają swoimi dobrami w bardzo różny sposób, stosują przy tym wiele narzędzi, które wykorzystywane są również w domowych gospodarstwach. Chodzi tu o takie elementy jak: relacje, zwyczaje, zdolność słuchania, rytuały oraz wzajemna miłość. Zachowując się jak chciwy homo economicus  nie spodziewaj się, że będąc zaproszonym na obiad, nie zostanie ci zaproponowany deser.

Włoski ekonomista Stefano Zamagni, członek Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, to człowiek który w znaczący sposób przyczynił się do  rozwoju  katolickiego stanowiska w kwestii ekonomi, zarówno podczas obecnego pontyfikatu, jak również za poprzednich papieży. W rozmowie ze mną stwierdził on, iż "z ekonomicznego punktu widzenia, środowisko naturalne należy do dobra wspólnego, i jako takie nie jest dobrem prywatnym czy publicznym. Oznacza to, że nie możemy rozwiązać problemu środowiska używając jedynie mechanizmów rynkowych czy  interwencji rządów".

Myśl Elinor Ostrom oraz innych myślicieli podejmujących problem dobra wspólnego, w znaczący sposób nadała kształt pracy Papieskiej Akademii Nauk Społecznych. Wśród zaproszonych przez nią prelegentów byli miedzy innymi Michel Bauwens, gorący orędownik open-source (ogólnie dostępnych źródeł informacji) oraz Jimmy Wales, twórca Wikipedii.

Remedium na współczesne grzechy ekonomii, Franciszek upatruje w logice dobra wspólnego. Zaapelował On do ludzi biznesu o ducha współpracy w dzieleniu bogactw, a nie tylkopomnażaniu  zysku. Wezwał również do modlitwy w intencji nawrócenia oraz dialogu, a zatem tych rzeczy po które sięgamy gdy sprawy naszych gospodarstw domowych nie idą pomyślne. Szczególnie mocne są te fragmenty encykliki Franciszka, w których proponuje " globalne systemy zarządzania dla całego zakresu tak zwanych globalnych dóbr wspólnych". Niektórzy zrozumieli te słowa papieża jako wezwania do tworzenia jakiegoś nadrzędnego organu światowego rządzenia. Stefano Zagani uznaje takie obawy za całkowicie bezpodstawne.

W swoim kształcie propozycja Franciszka  mogłaby być podobna do  Światowej Organizacji Handlu, będąc jednocześnie skuteczniejszą od niej w kwestii pomocy ubogim, którzy często jako pierwsi doświadczają cierpienia od umęczonej ziemi.

Dobro wspólne nie jest zamiennikiem dla wolnego rynku lub państw. Zamagni podkreśla, że konsumpcyjny kapitalizm, który  przeraża Papieża, nie jest tożsamy z wolnym rynkiem jako takim. "Papież nie jest przeciwny gospodarce rynkowej" mówi Stefano Zamagni, problem jest w błędnym wyobrażeniu, że rynek może rozwiązać nasze moralne kryzysy. Możemy szanować wolny rynek nie gloryfikując go  i  nie nadając mu znamion nieomylności.

Laudato Si, to pierwsza  encyklika "trzeciego świata",  której plan nakreślił kardynał z  Afryki- Peter Turkson a ukończył  Papież z Ameryki Łacińskiej.

Dobro wspólne to mądrość wieków, która wciąż zostaje ukryta przed nieuważnym wzrokiem swawolnych ekonomistów, pozostając na marginesie światowego kapitalizmu.Dobro wspólne to sztuka dbania o ukochany dom i dzielenia się skarbami tej ziemi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Franciszek w krainie ekonomii
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.