Katolik nie potrzebuje maski

(fot. donnaidh_sidhe/flickr.com)
Marek Magierowski / "Przewodnik Katolicki"

Janusz Palikot zadeklarował chęć zakrycia twarzy słynnego Chrystusa ze Świebodzina maską Anonymous. W zgrabny sposób połączył kpinę z religijnego symbolu z walką o wolność słowa w internecie (choć chciałoby się raczej napisać "pseudowolność słowa") oraz z promowaniem własnej osoby i własnego ugrupowania.

Oczywiście wszystkie media rzuciły się na newsa jak na świeże mięso. Informacja spełniała bowiem wszystkie kryteria idiotycznego "eventu", doprowadzającego do niezdrowej ekscytacji setki dziennikarzy i tysiące telewidzów. Palikot, internet i Kościół - czegóż chcieć więcej?

Biznesmen z Lublina zaangażował się w krytykę międzynarodowej umowy ACTA, ale podczas jednego z wieców został wygwizdany przez jego uczestników. Musiał więc zrobić krok do tyłu i powrócić w dawne koleiny: jaskrawego antyklerykalizmu. W roli rycerza na białym koniu, broniącego internautów przed opresyjnym państwem, Palikot wypadł groteskowo. W roli wroga Kościoła jest autentyczny. Stąd pomysł z happeningiem w Świebodzinie.

Przyzwyczajeni do skandalu

DEON.PL POLECA

Najciekawszy w całej tej historii nie jest jednak cynizm Palikota, do którego zdążyliśmy się już przyzwyczaić, lecz fakt, że mało kto na zapowiedź tej hucpy zareagował. Plucie, obrażanie, atakowanie Kościoła, drwiny z Chrystusa czy z krzyża nie są już postrzegane jako zachowanie wstydliwe, godne pożałowania. Wręcz przeciwnie: antykościelne czy antykatolickie dowcipy, szczególnie w wykonaniu młodych ludzi, nie tylko nie spotykają się z potępieniem, lecz są promowane i szeroko nagłaśniane. Gdy Maria Czubaszek, scenarzystka i autorka radiowych skeczy, oznajmiła, że dwukrotnie dokonała aborcji i "dziękuje za to Bogu", większość mediów uznała co najwyżej, że to "ciekawy temat do debaty". Jedynie publicyści uznawani za katolickich odważyli się powiedzieć prawdę o słowach Marii Czubaszek - a mianowicie, że były one skandaliczne.

Coraz trudniej spierać się z takimi ludźmi jak Palikot czy Czubaszek, gdy mają oni za sobą legion sprzyjających im dziennikarzy, zarówno w gazetach, tygodnikach, jak i komercyjnych stacjach telewizyjnych. Każdym krytycznym słowem narażamy się bowiem na to, iż zostaniemy wrzuceni właśnie do szuflady z napisem "publicysta katolicki". Po czasie okazuje się, że kretyńskie zachowania i gesty można besztać jedynie z pozycji katolickich. Palikot kpiący z krucyfiksu, Czubaszek chwaląca się aborcją, Nergal bezczeszczący Biblię przeszkadzają jedynie katolikom, i to tym skrajnym. 90 proc. społeczeństwa przyjmuje owe bluzgi, albo klaszcząc w dłonie, albo - w najlepszym przypadku - przechodząc obok nich z obojętnością. To zjawisko jest powszechne i rozwija się w błyskawicznym tempie.

Po stronie proboszcza? Broń Boże!

Dyskusja o aborcji coraz rzadziej jest rozmową o humanizmie. Coraz częściej zaś słyszymy, że opinie przeciwników aborcji wynikają jedynie z nakazów Kościoła, który - jak wiadomo - jest niebezpieczną, niewiarygodną i skompromitowaną sektą. Kto w takiej sytuacji chciałby stanąć po tej samej stronie barykady co Benedykt XVI czy miejscowy proboszcz?

Podobnie jest z debatą na temat związków jednopłciowych. Media wciskają ludziom do głów, że przeciwko "małżeństwom" homoseksualistów mogą protestować wyłącznie chrześcijańscy ekstremiści. Dlatego nagłaśniają kontrowersyjne tezy ks. Natanka czy o. Rydzyka, a także radykalnych, protestanckich pastorów z USA, ale jakoś dziwnym trafem nie cytują Benedykta XVI czy bł. Jana Pawła II, który przecież do końca życia nie zmienił zdania na ten temat. Jednak przytaczanie słów papieża Polaka byłoby w tym kontekście niewygodne i ryzykowne. Przeciwnikiem aborcji czy gejowskich "małżeństw" może być wszak jedynie oszołom, słuchający od rana do wieczora Radia Maryja.

Dychotomia

Liberalni komentatorzy stają na głowie, by zbudować taką właśnie dychotomię. Widać to m.in. po składzie gości w różnych programach i audycjach publicystycznych, w których rozmawiają oni właśnie o drażliwych kwestiach społecznych. Stronę "liberalną" reprezentują często celebryci, popularne aktorki czy znani piosenkarze. Zaś po stronie "konserwatywnej" mamy zazwyczaj posłów PiS, mało rozgarniętych i słynących ze swoich językowych gaf. Nie przypominam sobie sytuacji odwrotnej: gdy nienarodzonych dzieci broniłby jakiś artysta, a proaborcyjne poglądy reprezentowałby jakiś stetryczały polityk lewicy z wadą wymowy.

Katolicyzm jest jedynym wyznaniem, które w mediach jest traktowane z wyraźną niechęcią.

Znani i lubiani opowiadają w telewizjach śniadaniowych o tym, jak odnaleźli swoje żydowskie korzenie, jak przeszli na islam, jak w dojrzałym wieku zrozumieli nauki Buddy. Nie sposób jednak znaleźć takiego programu, w którym ktoś otwarcie mówiłby o swojej wierze w Chrystusa, o katolickich tradycjach we własnej rodzinie, o tym, jak dzieciom czyta na dobranoc Pismo Święte czy plecie razem z nimi palmy wielkanocne. Palmy - owszem, zobaczymy je w telewizji, ale tylko jako element wiejskiego folkloru. Ludzie "normalni", wykształceni, mieszkający w dużych miastach, takich rzeczy nie tykają.

Katolicyzm przedstawiany w mediach ma zatem dwa oblicza: folklorystyczne i fanatyczne. Katolik może albo ograniczyć demonstrowanie swoich przekonań do cotygodniowych wizyt w kościele, albo wyjść na ulicę, podpisywać petycje, publicznie bronić wiary. W tym pierwszym przypadku może wieść dalej spokojne życie, nie niepokojony przez nikogo. W tym drugim - zostanie natychmiast zmiażdżony przez "Gazetę Wyborczą" i pokrewne jej tuby, oraz zaliczony do grona fanatyków zagrażających demokracji.

Napiętnowani

Jednak ci, którzy wybiorą pierwszy wariant, prędzej czy później także zostaną napiętnowani. Przesuwają się bowiem granice tego, co dopuszczalne w dyskursie publicznym. Do niedawna można było bezkarnie stwierdzić: "Nie mam nic przeciwko homoseksualistom, niemniej nie uważam, by powinni zyskać prawo do zawierania małżeństw". Czy jakiś celebryta (nie licząc kilku wyjątków) miałby dziś odwagę, by coś takiego powiedzieć przed kamerami? Obrona Kościoła katolickiego przed absurdalnie wyolbrzymianymi zarzutami o pedofilię w ogóle nie wchodzi w grę. Zawęża się pole debaty - jej uczestnicy wolą mieć święty spokój (nomen omen) i się nie wychylać. Konserwatywnych opinii jest coraz mniej, są one coraz cichsze, bo ich głoszenie wymaga ogromnej, cywilnej odwagi. Gdy autorytetem w sprawach duchowości staje się Doda, można by właściwie uznać, że klęska jest nieunikniona.

Byłaby to jednak przedwczesna kapitulacja. Media i politycy lewicy z mozołem zaganiają nas do getta od wielu lat. Niektórzy, niestety, sami w tym getcie się zamknęli, dochodząc do wniosku, że to najlepszy sposób na przetrwanie. Ale "ugettowienie" jest właśnie najprostszą drogą do porażki.

Przezwyciężyć własne obawy

Niełatwo jest przezwyciężyć własne obawy, strach przed utratą przyjaciół, społecznym ostracyzmem. Warto jednak uświadomić sobie, jak liczną grupę stanowią katolicy, którzy chcą aktywnie uczestniczyć w życiu publicznym, którzy mówią głośno, co myślą o aborcji, o propagandzie homoseksualnej, o zapłodnieniu in vitro. Nie są zapraszani do TVN, nie publikują tekstów w "Gazecie Wyborczej", ale są obecni w firmach, szkołach, na uniwersytetach, w cyberprzestrzeni. Przed otwartym wyrażaniem swojego punktu widzenia powstrzymuje ich również przekonanie, że są osamotnieni i nie otrzymają żadnego wsparcia ze strony znajomych i przyjaciół.

Nie, nie jesteśmy mniejszością. Jesteśmy zdecydowaną większością, która ma jednak ograniczony dostęp do mainstreamowych mediów. Dlatego druga strona jest głośniejsza. Ale decybele nigdy jeszcze nie decydowały o tym, kto ma rację.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Katolik nie potrzebuje maski
Komentarze (19)
S
spodlasu
8 czerwca 2013, 13:15
Stanowczo protestuję przeciwko przypisywaniu Palikotowi pochodzenia z Lublina. Lublin jest otwarty dla wszystkich, także dla obecności Palikota (nad czym ubolewam), ale to nie oznacza, że pochodzi z Lublina. A tzw. biznes nie jest kryterium pochodzenia. Uważam, że większy biznes robi teraz w Warszawie na Wiejskiej. Zatem proszę nie wprowadzać czytelników w błąd. No, wreszcie... Ja jestem z Lublina. Palikot jest z Biłgoraja.
15 lutego 2012, 22:24
 Sory to nie pod tym artykułem
15 lutego 2012, 21:41
Jak można Polskę dzisiejszą porówenywać do komunizmu czy faszyzmu?To wyjątkowa podłość!Niech o.Rydzyk powie to patrząc w oczy tym którzy przeszli przez komunistyczne UBecko SBeckie kaźnie lub tym których bliźnich zamordowano w piwnicach komunistycznych więzień.Łatwo szasta się takimi porównaniami tym którzy nawet nie byli internowani 
A
Ania
15 lutego 2012, 21:27
Artykul podoba mi sie. Ogolnie to dziwie sie ludziom wierzacym(mlode pokolenie)ze siedza cicho na tematy zamieszczone w artykule min malzenstwa jednoplciowe czy aborcja,ja mam zdanie na ten temat napisze krotko:NIE ZGADZAM SIE!! Wiekszosc ludu  skacze na tzw moherowe berety,a dlaczego? bo sa zywi i prawdziwi,fakt czasami mowia brzydkie wyrazy,ale my tez mowimy,nie wstydza sie swego zdania na dany temat. Gdybym miala mozliwosc powiedzenia publicznie co mysle o tym wszystkim bym to uczynila,liczac sie  z tym ze moge zostac zrownana z ziemia. Kazdemu zycze prawdy na ustach.
Jadwiga Krywult
15 lutego 2012, 08:16
Poza tym to przede wszystkim świeccy ponoszą konsekwencje złych rządów. Biskupi i księża w wyniku prześladowań mogą oczywiście stracić majątek, a później życie, ale to jest ryzyko zawodowe, związane z powołaniem. Jeśli wytrwają, zyskują radość nieba no i są po wygranej stronie. A jeżeli swoim zachowaniem wkurzają świeckich i doprowadzają do głosowania na Palikota ?
Jadwiga Krywult
15 lutego 2012, 08:14
Ten artykuł to niezły groch z kapustą. Założenie maski na figurę ze Świebodzina to obraza Chrystusa, ale postawienie tej szkarady obrazą nie było ? A używanie krzyża jako substututu pomniką nie było obrazą krzyża ? Do kogo te pretensje ? Przecież celebryci w rodzaju Dody swój sukces zawdzięczają katolikom i to raczej tym hołubionym przez większość biskupów i księży, a nie tej garstce spod znaku TP.
STANISŁAW SZCZEPANEK
14 lutego 2012, 22:53
 Poza tym to przede wszystkim świeccy ponoszą konsekwencje złych rządów. Biskupi i księża w wyniku prześladowań mogą oczywiście stracić majątek, a później życie, ale to jest ryzyko zawodowe, związane z powołaniem. Jeśli wytrwają, zyskują radość nieba no i są po wygranej stronie. Świeccy wybierając bezbożników i oszustów wpędzają państwo w krzyzys moralny, później gospodarczy i ryzykują piekło.
STANISŁAW SZCZEPANEK
14 lutego 2012, 22:44
świeccy winni, że nie protestowali p-ko Palikotowi. A jak protestowali biskupi? Jak duchowieństwo? świeckich kopać zawsze najwygodniej i udawać niepokalanie poczętych...   Coś Ci się poplątało. A co się dzieje, gdy ojciec Rydzyk nazwie rzeczy po imieniu??? A to przecież świeccy glosowali za Palikotem i jego bandą. I świeccy nie powinni się dać tej bandzie wodzić za nos...
MR
Maciej Roszkowski
14 lutego 2012, 19:30
świeccy winni, że nie protestowali p-ko Palikotowi. A jak protestowali biskupi? Jak duchowieństwo? świeckich kopać zawsze najwygodniej i udawać niepokalanie poczętych...  Kościół to my wszyscy. W tej sprawie nie ma lepszych i gorszych, ważniejszych i mniej ważnych . Niezbędna jest  godna postawa, niezgoda każdego członka Kościoła na niesprawiedliwość i poniżanie. Może się udać. Pracownicy LOT-u doprowadzili do zmiany poniżającego przepisu.  Każdy z nas jest "posłany".  
BL
Bogumił Lempkowski
14 lutego 2012, 14:42
Polecam wszystkim "Skazani na Shawshank". Morgan Freeman pogodził się z losem i "pokochał" te mury czyli zaprzyjaźnił się z rzeczywistością więzienia Shawshank. Tim Robins zawsze uważał, że to nie jest miejsce dla niego, zawsze miał miał nadzieję na życie poza tymi murami. Cały czas, kroczek po kroczku zmierzał do wolności, którą w końcu osiągnął - spokojnie i cierpliwie. Ten świat jest dla katolika jak więzienie Shawshank, po śmierci czeka nas prawdziwe życie, z czego szczerze mówiąc bardzo się cieszę. "Są ptaki których nie powinno się zamykać zamykać w klatce" - konkluduje Morgan Freeman. Po tamtej stronie to my katolicy prześladowani będziemy "królami nie chwili lecz wieczności". Popatrzmy na "życie" i "twórczość" i "sukces" Jezusa Chrystusa - Sługa Jahwe - nie miał wyglądu, aby się nam podobał. A to On jest Królem Wszechświata. Morgan Freeman i Tim Robins spotkali się nad brzegiem oceanu, lecz musiało minąć trochę czasu. My też spotkamy się nad brzegiem oceanu w Nowej Ziemi i Nowym Niebie.
STANISŁAW SZCZEPANEK
14 lutego 2012, 14:22
 Świetny artykuł, chrześijanin nie może nikogo przepraszać za to, że żyje.
T
Tomek
14 lutego 2012, 09:49
 Tak, zgadzam się z autorem artykułu. Jednak w dyskusji publicznej nie chodzi o to żeby katolik zamknął oponentowi usta, nie wpuścił go na wizję, zakrzyczał, zmarginalizował a najchętniej kazał się przenieść na inna planetę, ale żeby przykładem własnego życia, racjonalnych poglądów, promowaniem własnych wartości ewangielizował, tak ewangielizował tych zalęknionych lub obojętnych katolików, ale także niewierzących. Ta misja jest obowiązkiem tak duchownych jak i świeckich. 
3
3KAE2
13 lutego 2012, 11:46
Dziękuję za wspaniały artykuł, taki by się przydał jako list z Episkopatu do przeczytania na niedzielę we wszystkich kościołach. Pomoże jednak nie list w zmianie mentalności co pogłebiona wiara w Jezusa Chrystusa i miłość kapłanów do swoich stających "Owieczek" Wspierajmy wspaniałe dzieło Ewangelizacji przez Radio Maryja i Telewizję Trwam. Mariusz
F
franek
13 lutego 2012, 11:11
Z artykułu wynika że są w Polsce media, które nie lubią katolików i nie propagują katolickiego punktu widzenia. To jest prawda i zawsze tak było. Zastanawiam się czemu katolicy nie stworzyli mediów propagujących swojw przekonania. TV Trwam jest niby katolicka, ale tak nudna i źle prowadzona, że mało kto się chce katować jej oglądaniem. Czemu nie jest lepsza???? Jesteśmy większością ale czemu taką letnią, marną, lękliwą, nie radosną, ... Czemu nam nie zazdroszczą że jesteśmy katolikami??? Czemu nas nie podziwiają??? Czemu się dziwimy że ktoś ma inne poglądy niż my? Czemu mówimy o nim zjedliwie i z przekąsem zamiast go ewangelizować i otaczać miłością??
D
Damian
13 lutego 2012, 10:25
gratuluję autorowi. Świetnie ujęty temat !!!!
M
mendoza2
13 lutego 2012, 09:27
świetny artykuł inspirujący dziękuję Autorowi
M
mendoza2
13 lutego 2012, 09:21
Kościoła, który - jak wiadomo - jest niebezpieczną, niewiarygodną i skompromitowaną sektą kurcze, uderzające słowa!! przypominające początki Kościoła i Jego odbiór w cesarstwie rzymskim. to mnie utwierdza że to JEDEN I TeN SAM POWSZECHNY APOSTOLSKI KOŚCIÓŁ . trzeba się cieszyć tymi słowami tym odbiorem, przekleństwami upokorzeniami bo jesteśmy Kościołem Prawdy bo nie jesteśmy ,,niebezpieczni" i ciągle usiłują nas skompromitować. bezskutecznie.                                           prosty, częstochowski organista, Mendoza,,itd
S
smd
13 lutego 2012, 08:00
Stanowczo protestuję przeciwko przypisywaniu Palikotowi pochodzenia z Lublina. Lublin jest otwarty dla wszystkich, także dla obecności Palikota (nad czym ubolewam), ale to nie oznacza, że pochodzi z Lublina. A tzw. biznes nie jest kryterium pochodzenia. Uważam, że większy biznes robi teraz w Warszawie na Wiejskiej. Zatem proszę nie wprowadzać czytelników w błąd.
Andrzej Szymański
13 lutego 2012, 07:44
świeccy winni, że nie protestowali p-ko Palikotowi. A jak protestowali biskupi? Jak duchowieństwo? świeckich kopać zawsze najwygodniej i udawać niepokalanie poczętych...