Twarzą w twarz z Bogiem przez 24/7
Ma wmontowany w biodro metalowy implant i jedną nogę krótszą. Modlą się, a ona nagle czuje, że stoi równo na ziemi. Opowiada drżącym głosem. Jej mama nie dowierza. Obydwie płaczą.
Po tygodniu wysyła mail z informacją, że ma nowe życie i nie przestaje dziękować. To nie jedyne uzdrowienie w Wilnie, gdzie o Bogu bliskim i działającym w codzienności opowiadał Marcin Zieliński.
Teraz stoi na scenie w warszawskiej sali Expo i też o Nim mówi. Zaczyna od historii z biodrem, już nie raz widział uzdrowienia. Bo umiał zaufać Słowu: "Tym, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: (…), na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie" (Mk 16, 17-18).
- Miałem w życiu czas posuchy. Teraz głoszę Jezusa i modlę się nad ludźmi. Widzę spełnienie Jego obietnic. Jeśli robi to w moim życiu, dokładnie to samo może zrobić w twoim - w głosie Marcina nie słychać wątpliwości. Dziś Bóg uzdrawia chorych przez jego ręce.
Bóg zakochany na zabój
Trwa dwudniowa konferencja 24/7 - Serce Dawida. Na sali są ludzie, którzy dobrze znają smak życia w obecności samego Boga. Takiego, który jest bliski. Którego obchodzą nasze przyziemne sprawy. Bo jest zakochany na zabój.
Ktoś tańczy między rzędami, mężczyzna w kącie podnosi ręce i modli się w ciszy, pod sceną kilka osób siedzi po turecku, kawałek dalej dziewczyny malują obrazy, a obok prawie biegiem, ale na palcach, wchodzi kobieta z dzieckiem. Lekko spóźniona, w pośpiechu dopija kawę. Tu każdy czuje się jak w domu.
Modlitwa trwa non stop
(fot. Metanoia)
- Kto spał dłużej niż 3 godziny? - rzuca pytanie pan robiący zdjęcia. Ręce podnosi kilka osób. Nie było czasu, bo modlitwa trwała non stop. Dwa dni przez trzydzieści pięć godzin, dwa tysiące sto minut. Zmieniali się tylko ludzie. Choć byli i tacy, którzy nie robili żadnych przerw.
Nieustanne uwielbienie opisane jest w czwartym rozdziale Apokalipsy: "Oto drzwi otwarte w niebie (…) upada dwudziestu czterech starców przed Zasiadającym na tronie i oddaje pokłon Żyjącemu na wieki wieków, i rzuca przed tronem wieńce swe, mówiąc: «Godzien jesteś, Panie i Boże nasz, odebrać chwałę i cześć, i moc, bo Ty stworzyłeś wszystko, a dzięki Twej woli istniało i zostało stworzone»" (Ap 4,1.9-11).
Cała uwaga świata należy się JEMU
Wydarzenie zorganizowała grupa ludzi szalonych i zakochanych w Bogu. - W 2012 roku na modlitwie przyszła mi myśl, żeby zrobić konferencje "Serce Dawida", żeby pokazać człowieka dotkniętego przez Boga i przemienionego przez Niego na zawsze - opowiada Maciek Wolski, lider Fundacji i Wspólnoty 24/7.
Podkreśla, że Bogu należy się nasza uwaga. Skoro istnieją np. całodobowe sklepy i "McDonaldy", to dlaczego my nie mielibyśmy stworzyć przestrzeni, w której będziemy ciągle uwielbiać Boga?
Na spotkanie w Warszawie przyjechało około tysiąc czterysta osób, w tym stu pięćdziesięciu liderów wspólnot. Uwielbieniu towarzyszą konferencje, a nieznajomi piją razem kawę i rozmawiają jak przyjaciele. Maciek cieszy się z ogólnopolskiej współpracy, bez niej organizacja wydarzenia nie byłaby możliwa.
Uzdrowienie na weselu i obciach dla Jezusa. Przeczytaj >>
(fot. Metanoia)
Robimy wszystko dla Boga
- Zanim zaczęliśmy działania promocyjne, zapisało się czterysta osób. Od początku mieliśmy poczucie, że to Bóg chce tej konferencji. Na szczęście wynajęliśmy większą salę - opowiada Helena, która w Fundacji zajmuje się promocją, pozyskiwaniem funduszy i wszystkim, co sprawia, by modlitwa uwielbienia w Warszawie i innych miastach mogła trwać bez przerw.
Co chwilę ktoś ją zaczepia, prosi o ulotki, o numer telefonu, o trzy minuty w naprawdę pilnej sprawie albo pyta, gdzie znaleźć odkurzacz. Ona mimo zmęczenia tryska energią i nie przestaje zarażać uśmiechem. Organizatorzy nie oszczędzają czasu dla innych, mimo zabiegania chcą opowiadać: - Wcześniej na tego typu spotkaniach bywało od siedemdziesięciu do dwustu osób, więc tysiąc czterysta to naprawdę imponująca liczba. Robimy to wszystko dla Boga.
(fot. Metanoia)
Król Dawid - "od zera do bohatera"
Dawid najpierw był pasterzem, a później królem. Żył na pastwisku, a potem w królewskim pałacu. Dziś taki "styl życia" czasem nazywa się - "karierą od zera do bohatera".
Jego serce podobało się Bogu. Był cierpliwy i ufał Mu bez względu na okoliczności, nie wkurzył się, gdy najpierw został śpiewakiem zamiast królem.
Pragnął "mieszkać w domu Pana i zażywać jego łaskawości" (por. Ps. 27, 4), dlatego wydał cały majątek, żeby zatrudnić osiem tysięcy osób, które miały modlić się przed Arką Przymierza. Tam też uwielbienie Boga trwało bez przerw.
Dorota Wolska, żona Maćka, która w czasie konferencji prowadziła większość uwielbień, mówi, że postać Dawida zainspirowała temat konferencji, ale wszyscy czują, że ludzie spotkali się przede wszystkim z sercem Boga Ojca: - Ludzie są poruszeni i dotykani przez Tatę. Wierzę i wiem, że tożsamością każdego z nas jest doświadczenie bycia ukochanym dzieckiem Boga.
Dodaje, że organizatorzy są wzruszeni i cały czas chce im się płakać, bo ludzie bardzo pragną Bożej obecności. Jej oczy błyszczą szczęściem.
Roztańczony Kościół
Słowa Doroty potwierdza Ola: - Przyjechałam modlić się z żywym i roztańczonym Kościołem. Kocham taki Kościół i ciągle wraca do mnie myśl, że Bóg jest moim Tatą. W słowach konferencji, kiedy ktoś się nade mną modli, no i w sercu.
Dodaje, że czuje dużo pokoju i radości, a czasem wydaje jej się, że jest w ramionach Boga. To dla niej cudowne uczucie, choć zastanawia się, czy nie zwariowała.
Filip z kolei przyjechał z Krakowa, żeby odnowić relację z Bogiem. Przyjaźnią się, a on chciał wyraźniej usłyszeć Jego głos.
Basia, która również uczestniczyła w konferencji, po wykładzie Krzysztofa Demczuka - lidera wspólnoty Metanoia, uświadomiła sobie coś ważnego: - Krzysiek mówił do mnie. Byłam zmęczona, nie miałam siły się modlić. I słyszę: "Bóg chce ciebie, chce, żebyś miała radość i pasję. Dla życia i dla Niego".
Opowiada, że ostatnio straciła perspektywę miłości. Na co dzień pracuje w domu opieki społecznej, doświadczyła wypalenia zawodowego. Przed chwilą, wszystko, co ją przerasta oddała Bogu.
Nie ma żebraków przy Twoim stole
Ludzie z Fundacji sami tworzą słowa modlitw, kawałek jednej brzmi mniej więcej tak:
"Nie ma obcych w Twym Królestwie
Nie ma żebraków przy Twoim stole
Nie ma smutku w Twych ramionach
Nie ma sierot w obecności Twej".
(fot. Metanoia)
Można przyjść
Poza tym codziennie zostawiają swoje ważne sprawy, żeby razem, w wynajmowanej sali biurowej przy ul. Sobieskiego 110 w Warszawie, dać Bogu swój czas i oddać Mu chwałę. "Bo On jest tego godzien!" - powtarzają. Modlitwa trwa tam od godziny ósmej do dwunastej i od osiemnastej do dwudziestej drugiej, od poniedziałku do piątku. Każdy może przyjść i dołączyć.
Ich pragnienie uwielbiania Boga 24/7 jest zainspirowane tym, co dzieje się w niebie - gdzie wołanie: "Święty, Święty, Święty", trwa non-stop.
- Chcemy spotykać się z Bogiem w mocy Jego Słowa, obecności i działania. Chcemy tworzyć miejsca nieustannej modlitwy i marzymy o tym, żeby były otwarte przez całą dobę - mówi Helena.
(fot. Metanoia)
To nie koniec ognia Ducha Świętego
Choć od wydarzenia minęło już sporo czasu organizatorzy wierzą, że w sercach ludzi Bóg ciągle chce robić więcej: - To nie koniec ognia Ducha Świętego. Na konferencji pokazaliśmy, co Bóg robi w różnych częściach Polski. On nie przestaje działać, jednoczyć nas mimo odległości i rozpalać nowych inspiracji i pragnień - podsumowuje Maciek Wolski.
(fot. Metanoia)
Więcej zdjęć z konferencji znajdziecie tutaj
Zaskoczyła mnie Boża obecność [Dorota Wolska]
Duch Święty ciągle mówi: jest jeszcze więcej [Roman Groszewski SJ]
Bóg przypomniał mi o swoich obietnicach [Kacper Kukier]
Edyta Drozdowska - redaktorka DEON.pl, prowadzi dział Inteligentne Życie
Skomentuj artykuł