Do codziennego rachunku sumienia dodajmy pytanie czy nosiłem maseczkę, czy dezynfekowałem ręce. A jeśli nie - to dobry początek refleksji nad tym, dlaczego tego nie robię. 
Do codziennego rachunku sumienia dodajmy pytanie czy nosiłem maseczkę, czy dezynfekowałem ręce. A jeśli nie - to dobry początek refleksji nad tym, dlaczego tego nie robię. 
Im bliżej świąt, tym częściej zdarza się nam obawiać świątecznych, rodzinnych napięć. Czasem rozminowuje się je bezboleśnie, czasem… nie udaje się ich rozminować wcale. Poniższy tekst da wam, miejmy nadzieję, narzędzia do rozminowania świątecznych bitew, szczególnie tych słownych.
Im bliżej świąt, tym częściej zdarza się nam obawiać świątecznych, rodzinnych napięć. Czasem rozminowuje się je bezboleśnie, czasem… nie udaje się ich rozminować wcale. Poniższy tekst da wam, miejmy nadzieję, narzędzia do rozminowania świątecznych bitew, szczególnie tych słownych.
Doświadczony czytelnik wie już na pewno, że nie o alkoholu będzie mowa. Będzie mowa o dwóch osobach konsekrowanych, z którymi, tak, piłam alkohol. Bardzo umiarkowanie. Doprecyzujmy, żeby nie było powodu do zgorszenia. Kieliszek szampana i małą butelkę „trapisty” z Orvalu.
Doświadczony czytelnik wie już na pewno, że nie o alkoholu będzie mowa. Będzie mowa o dwóch osobach konsekrowanych, z którymi, tak, piłam alkohol. Bardzo umiarkowanie. Doprecyzujmy, żeby nie było powodu do zgorszenia. Kieliszek szampana i małą butelkę „trapisty” z Orvalu.