Po kontemplacjach Pasji Jezusa w trzecim tygodniu Ćwiczeń duchownych św. Ignacego Loyoli w tygodniu czwartym rekolektant rozważa tajemnice Zmartwychwstania oraz Wniebowstąpienia. To one objawiają najpełniej, że ostatecznym celem życia ludzkiego nie jest cierpienie i krzyż, trud i walka, ale udział w wiecznej radości i szczęśliwości Boga.
Pan odchodzi z tego świata w boleści i męce, ale tylko po to, aby móc znowu powrócić i obdarzyć nas, swoich umiłowanych uczniów, pełnią radości i chwały. Ojcze, teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni (J 17, 13) - modli się Jezus w Wieczerniku przed swoją męką.
Niniejsza książka może służyć rekolektantom w pogłębieniu doświadczenia czwartego tygodnia Ćwiczeń duchownych. Może także pomóc tym, którzy szukają umocnienia w chwilach życiowych prób i wewnętrznych udręk.
DOŚWIADCZENIE JEZUSA ZMARTWYCHWSTAŁEGO
Krzysztof Wons SDS
Nowe spojrzenie na życie - powołanie paschalne
Ćwiczenia duchowne św. Ignacego Loyoli wychowują nas do radykalnego pójścia drogą Ewangelii. Otwierają na przyjęcie powołania, które jest centrum chrześcijańskiego życia: być z Jezusem całym umysłem, całym sercem i całą duszą. Może właśnie dlatego tak wiele osób, niezależnie od stanu życia i charyzmatu realizowanego w Kościele, odnajduje się na drodze Ćwiczeń. Uczą one bowiem wewnętrznego poznania, umiłowania i naśladowania Jezusa. Bez tego doświadczenia nie ma chrześcijaństwa, a wszelkie powołanie staje się drogą pozorną. Zażyła więź z Jezusem rodzi się powoli - na modlitwie i na słuchaniu Jego słowa. Słuchanie słowa staje się centralnym wyzwaniem Ćwiczeń. W słowie, a zwłaszcza w Jezusie, Bóg komunikuje swoje najgłębsze pragnienie: abyśmy byli z Nim na zawsze - na Jego cześć, chwałę i służbę.
W konsekwencji Ćwiczenia wzywają do radykalnego odpowiadania na Boże pragnienie. Dlatego jedynym rzeczywistym celem Ćwiczeń duchownych jest szukanie i znalezienie woli Bożej (por. Ćd 1, 21). Przez cztery tygodnie uczymy się hojnie i wielkodusznie pragnąć Boga ponad wszystko. Modlimy się, aby wszystkie nasze zamiary i czyny były skierowane wyłącznie na Jego chwałę i służbę (por. Ćd 46) i abyśmy mogli bardziej poznać Jezusa, umiłować Go i naśladować (por. Ćd 104). Ćwiczenia wychowują nas do wyboru Jezusa, zarówno pełnego boskiej mocy, ale i słabego, odrzuconego, ukrzyżowanego. Kto ma wierny udział w Jego męce i śmierci, ten będzie także smakował do głębi radość i wesele z Jego ostatecznego zwycięstwa.
Nowe spojrzenie na przebytą drogę
Droga Ćwiczeń kończy się, podobnie jak stronice Ewangelii, powołaniem paschalnym. Jezus jak Apostołów wychowuje nas cierpliwie do przyjęcia tego powołania, aby potem rozesłać nas w codzienność. W pewnym sensie cała droga proponowana przez św. Ignacego, a zwłaszcza droga trzeciego i czwartego tygodnia, przygotowuje nas do przyjęcia tego powołania. Dlatego proponuję, abyśmy spojrzeli na drogę Ćwiczeń z perspektywy paschalnego wyzwania.
Czym jest paschalne powołanie dla ucznia, który chce być z Jezusem w codzienności? Najlepiej streszcza je św. Marek, u którego znajdujemy pierwotną i podstawową formę powołania - później przejęli ją i rozwinęli także św. Łukasz i św. Mateusz. Wydarzenie opisane przez Marka zamyka i jednocześnie otwiera ewangeliczną drogę ucznia. Jest to scena kluczowa, ponieważ daje nam kryteria bardzo ważne dla odczytania naszego ewangelicznego powołania. Te kryteria mogą nam pomóc w zrozumieniu drogi, którą przeszliśmy, oraz w uchwyceniu najważniejszych wyzwań wobec naszej przyszłej codzienności.
Rozpocznijmy od uważnego i powolnego przeczytania tekstu Ewangelii. Ważne jest, abyśmy rozważyli go osobiście, zanim przejdziemy wspólnie do omówienia jego najważniejszych momentów. Chodzi o to, byśmy wsłuchali się w słowo całym sobą, z tym wszystkim, co jest naszym osobistym doświadczeniem czterech tygodni Ćwiczeń: Gdy minął szabat, Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. A mówiły między sobą: „Kto nam odsunie kamień z wejścia do grobu?". Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień został już odsunięty, a był bardzo duży. Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca, siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. Lecz on rzekł do nich: „Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. A idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Podąża przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział" (Mk 16, 1-7).
Spróbujmy najpierw uchwycić w skrócie opis paschalnego wydarzenia. W jakimś stopniu obrazuje ono naszą życiową sytuację. Oto niektóre kobiety, pogrążone w smutku i żałobie, idą do grobu swojego Umiłowanego. Były z Nim, gdy żył i nauczał. Towarzyszyły Mu wiernie do końca. Teraz ich Pan nie żyje. Jedyną ich pociechą jest Jego ciało. Chciałyby je namaścić, ale nie wiedzą jak, ponieważ jest zamknięte w grobie i nikt nie może im go otworzyć. Nikt nie może rozkazać czegokolwiek śmierci. Są bezradne. Codzienność bez żyjącego Jezusa staje się dla nich ciężarem, z którym nie mogą sobie poradzić. Nagle klimat bezradności, bólu i żałoby zostaje przemieniony przez słowa niebieskiego posłańca. Rzucają one nowe światło na wszystko, co kobiety przeżyły i co teraz przeżywają. Rzucają światło na całą drogę Ewangelii, którą przeszły do tej pory. Wyjaśniają im nową drogę, którą mają rozpocząć.
Wydawało się, że wraz ze śmiercią Jezusa wszystko się skończyło i że Jego słowo oraz misja przepadły na zawsze w ciemnościach grobu. Tymczasem właśnie w grobie wszystko się rozpoczyna. Kobiety w pustym grobie słyszą głos anioła, przez którego Jezus wypełnia swoje słowo i misję. Tam, gdzie spodziewały się zastać śmierć, znalazły życie. Taki sens mają słowa młodzieńca w białej szacie, który każe nam wrócić wraz z kobietami do Galilei i jeszcze raz, w nowej perspektywie, spojrzeć na życie.
Młodzieniec w pustym grobie odkrywa nam sens dotychczasowej historii naszego życia, ukazuje nasze życiowe powołanie. Każde słowo, które wypowiada, jest bardzo ważne. To objaśnienie powołania paschalnego, z którym mamy wrócić do naszej codzienności. Rozważmy jego najważniejsze wskazania.
Uwolnić się od lęku
Nie bójcie się... Pierwsze słowa młodzieńca w białej szacie oddają stan ducha kobiet. Są nie tylko smutne i bezradne, lecz także zalęknione. Przechodzą bowiem doświadczenie, które je przerasta. Lęk zawęża ich spojrzenie, paraliżuje myślenie. Nie mogą ogarnąć tego, co dzieje się w ich życiu. Są zaskoczone pustym grobem i gwałtownie poruszone słowami anioła. Dlatego mówi on, by nie poddawały się lękowi. Mają powierzyć się obecności i działaniu Jezusa, który wielokrotnie na ich oczach dokonywał cudów, mocą słowa przywracał życie umarłym, wyrzucał złe duchy i uciszał burze. Nie powinny się bać, ponieważ ten sam Jezus odkrywa przed nimi drogę nadziei, która przekracza śmierć.
Pierwsze słowa paschalnego powołania odwołują się do naszego lęku. Aby podjąć powołanie, musimy stać się wolnymi od naszych lęków. W życiu lęk ma często działanie niszczące. Jest źródłem wielu ucieczek: od wyborów, odpowiedzialności, codziennego życia, pójścia do końca za Jezusem. Lęk może zaburzyć naszą codzienność i zabrać nam nadzieję. Może tak bardzo zablokować pamięć, że zapominamy o całej drodze, którą przeszedł z nami Jezus, o wszystkich cudach, których dokonał w naszym życiu. Lęk może odebrać nam pragnienie zażyłej więzi z Jezusem. Może też odebrać chęć do życia. Dlatego pierwsze słowa przesłania paschalnego zwracają uwagę na lęk i zapraszają, byśmy mieli odwagę go przekroczyć i powierzyć Jezusowi.
Zachować najgłębsze pragnienie
Szukacie Jezusa... Te słowa odkrywają najgłębsze pragnienie kobiet. Na zewnątrz w ich zachowaniu wszystko wydaje się mówić coś innego: przyszły do grobu, aby zobaczyć martwe ciało Jezusa i je namaścić, opłakując Zmarłego i swoje życie. Tymczasem anioł mówiący od grobu przywraca im świadomość najgłębszego pragnienia, które zachowały w sercu. Tak naprawdę pragnęły czegoś więcej: szukały Jezusa. Do tej pory to Jezus zawsze pierwszy szukał i zapraszał do pójścia za Nim, do przyjęcia Jego słowa. Teraz to On pozwala się szukać, aby rozpaliło się w ludzkich sercach najgłębsze pragnienie. Kobiety szukają Go aż do progu grobu, ponieważ stał się dla nich wszystkim: sensem i centrum życia.
Słowo Boże, jeśli będziemy do niego wracać w przedłużonej modlitwie, pomoże nam zachować najgłębsze pragnienie szukania Jezusa. Jego słowo kształtowało w nas to pragnienie przez wszystkie tygodnie Ćwiczeń. Formowało serce do przyjęcia Jezusa
Nowe spojrzenie na życie - powołanie paschalne jako Pana naszego życia. Pomagało nam stanąć pod Jego sztandarem i smakować Jego życie. Wracając do codzienności, musimy obronić się przed stylem życia i zachowania, tak jakby Jezus nie żył. Zwłaszcza gdy gromadzić się w nas będą przeróżne pragnienia, ból i bezradność. Musimy zachować w sobie nasze najgłębsze pragnienie, które pomoże nam nade wszystko szukać Jezusa. W naszą zawirowaną codzienność Bóg posyła anioła, aby strzegł najważniejszego pragnienia, które kształtował w nas podczas Ćwiczeń: pragnienia szukania i znajdowania Jego woli.
Szukać Jezusa w codzienności
Szukacie Jezusa z Nazaretu... Marek już na początku Ewangelii podkreśla, że Jezus pochodził z Nazaretu w Galilei (Mk 1, 9). Jezus Nazarejczyk - tak Go nazywały duchy nieczyste (por. Mk 1, 24), ślepiec pod Jerychem (por. Mk 10, 46), ludzie na dziedzińcu arcykapłana (por. Mk 14, 67). Właśnie to imię Jezusa zostaje przywołane przez anioła, a nie inne tytuły, jak Król, Mesjasz, Mistrz, Pan czy Syn Boży. Imię Jezus z Nazaretu przypomina Jego skromne pochodzenie, Jego ciche i zwyczajne życie, do którego zaprosił uczniów, aby Mu towarzyszyli.
W Ćwiczeniach od pierwszego wołania Króla z drugiego tygodnia stawał przed nami Jezus cichy i ubogi. Bóg Człowiek, który pozostaje nadal Galilejczykiem, kimś, kto prowadzi życie w ukryciu. Przychodzi po cichu i tak też odchodzi. Takiego Jezusa mamy szukać w naszej codzienności. To ona jest rzeczywistą Galileą, w której Jezus żyje, spotyka nas, wzywa i głosi swoje słowo. Bóg w Jezusie z Nazaretu umiłował bowiem naszą codzienność i w niej staje się Ciałem. W niej mamy Go szukać i odnajdować bez czekania na nadzwyczajne dowody Jego obecności.
Szukać Jezusa w cierpieniu
Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego... To zdanie przypomina kobietom całą drogę, którą przeszły z Jezusem. Droga Jezusa rozpoczęła się w Nazarecie, a skończyła na krzyżu. Ukrzyżowany to końcowy tytuł Jezusa, w którym potwierdza się do końca Jego ewangeliczna miłość. Jeśli Jego pierwsze imię - Jezus z Nazaretu - nawiązuje do miejsca pochodzenia, to drugie - Ukrzyżowany - przywołuje Jego cierpienie i śmierć. Kobiety, które wiernie szukały Jezusa z Nazaretu, towarzysząc Mu i usługując w drodze, szukają Go do końca - szukają także Jezusa Ukrzyżowanego. Były z Nim pod krzyżem. Są przy pustym grobie.
Powołanie paschalne, które wprowadza nas w codzienność, mówi, że nasze pragnienie szukania Jezusa w codzienności nie będzie pozbawione próby krzyża. Chrześcijaństwo nigdy nie głosiło kultu cierpiętnictwa. Ewangelia nie zachęca do szukania cierpienia dla cierpienia. W naszym codziennym życiu mamy szukać Jezusa i chodzić za Nim, dokądkolwiek się uda, również wtedy, gdy będzie wymagało to od nas dużej ofiary. Opowiadanie się za Jezusem wymaga ofiary. Takiego wyboru uczy św. Ignacy w modlitwie ofiarowania (por. Ćd 98). Podkreśla, że jest to droga dla tych, którzy bardziej chcą się przejąć służbą swojemu Królowi i Panu (por. Ćd 97), a więc dla tych, którzy szukają Jezusa do końca. Chodzi jednak zawsze o szukanie Jezusa, a nie krzyża; szukanie Jego woli i chwały. W modlitwie ofiarowania, do której będziemy dorastać do końca życia, nie modlimy się o cierpienie, ale o spełnienie się pragnień Jezusa w naszym życiu nawet za cenę cierpienia: „Chcę i pragnę i taka jest moja dobrze rozważona decyzja, jeśli to tylko jest ku Twojej większej służbie i chwale, naśladować Cię w znoszeniu wszystkich krzywd i wszelakiej zniewagi, i we wszelkim ubóstwie, tak zewnętrznym, jak i duchowym, jeżeli tylko najświętszy Majestat Twój zechce mię wybrać i przyjąć do takiego rodzaju i stanu życia" (Ćd 98).
Mieć nadzieję na życie
Powstał... Zmartwychwstał! Kobiety słyszą słowo, które stanie się podstawowym i najważniejszym kerygmatem pierwotnego Kościoła. To kerygmat, który zmienił losy świata. Zawiera dwie prawdy o Jezusie: że umarł i że zmartwychwstał. Jezus, którego szukały od momentu swego nawrócenia, Jezus, do którego przylgnęły całym sercem, to Jezus ze zwyczajnego Nazaretu - z ich codzienności - Jezus, który został ukrzyżowany i umarł. Były pod krzyżem, widziały, jak umiera. Krzyż będzie odtąd nierozerwalnie związany z imieniem Jezusa, lecz ostatnie słowo nie należy do krzyża. Jezus ukrzyżowany zmartwychwstał! Sercem powołania paschalnego staje się głoszenie wydarzenia zbawczego: Chrystus zmartwychwstał! Jest większy od cierpienia, większy od krzyża i śmierci. Kobiety dowiadują się, że Jezus, którego szukają, będzie żył na wieki.
Ćwiczenia przygotowują nas do nowego spojrzenia na codzienność. Nie ma takich krzyży, z których On sam nie potrafiłby wybawić, i nie ma takich grobów, z których nie potrafiłby wyprowadzić życia. Jesteśmy powołani do nadziei, do wiary w życie, do radości i wesela, które nie pochodzą z chwilowych doznań przyjemności, ale z przekonania, że On żyje i zawsze jest z nami, gotów zstąpić po nas nawet do otchłani, aby nas z niej wyprowadzić.
Obumierać dla Jezusa
Nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli... Młodzieniec w białych szatach z całą mocą potwierdza Zmartwychwstanie Jezusa. Wskazuje kobietom na dwa fakty, które należy widzieć razem. Można mówić o Zmartwychwstaniu Jezusa, jeśli rzeczywiście umarł i faktycznie został pogrzebany. Słowa anioła Nie ma Go tu - oznaczają, że grób jest pusty. Pokazują także, że Jezus naprawdę umarł i naprawdę został złożony w grobie. Ta prawda jest integralną częścią Ewangelii. Z niej rodzi się ta ostateczna, najpiękniejsza Dobra Nowina: On żyje, a więc zmartwychwstał, pokonał śmierć, wyszedł z grobu.
Trzeci tydzień Ćwiczeń jest szczególnie wstrząsającym wydarzeniem dla tych, którzy otrzymali łaskę wejścia z Jezusem w wydarzenie Jego śmierci i doświadczyli ciemności grobu. W trzecim tygodniu Ćwiczeń Jezus wychowuje nas do odważnego przekraczania progu śmierci, do obumierania dla Niego we wszystkim. Kto nie potrafi przyjąć Ewangelii o obumieraniu, o traceniu życia dla Jezusa, ten nigdy nie pozyska życia, nie przeżyje prawdziwego wyjścia z grobu. Prawdziwe życie jest zawsze związane z traceniem i obumieraniem.
Świadczyć z odwagą
Idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi... Ewangelia jest drogą („idźcie" - hypagete) i jednocześnie słowem („powiedzcie" - eipate). Na tym ma odtąd polegać dalsze życie kobiet, które kiedyś przylgnęły do Jezusa. Są wezwane, aby odejść z miejsca, w którym tkwią oniemiałe. Mają oddalić się od grobu, opuścić drogę prowadzącą do śmierci i podjąć nowe życie. Kobiety są obrazem nowego życia: rodzą się naprawdę. Uczą się stawiać pierwsze kroki, rozpoczynając od pustego grobu. Natomiast słowo, które mają głosić, oznacza zupełnie nowy sposób komunikowania. Do tej pory, idąc do grobu, rozprawiały o śmierci, skupione na swoim bólu. Teraz mają mówić o życiu, rozpowiadając ewangeliczne przesłanie anioła. Najpierw mają udać się do uczniów, z którymi dzieliły życie na co dzień, gdy towarzyszyły Jezusowi.
Posłani do codzienności, aby głosić nowe życie - oto powołanie, które cierpliwie kształtował w nas Jezus na drodze Ćwiczeń. Dotykamy samego rdzenia Ewangelii, której doświadczyliśmy namacalnie w historii naszego życia. Jezus wyciągnął nas z grobów naszych grzechów i zranień. Uwalniał nasze serca od smutku i lęku, które nie pozwalały nam w pełni żyć. Czyniąc nas wolnymi, daje nam teraz nowe życie: nowy umysł, serce i wolę. Wolni od przymusu tkwienia przy naszych grobach mamy uczyć siebie i innych nowego spojrzenia na całą naszą codzienność. Jezus powtarza nam codziennie: Oto czynię wszystko nowe (Ap 21, 5). Dla osoby, która doświadczyła uwolnienia od grobu grzesznych uwikłań i zasmakowała nowości życia, to doświadczenie staje się paschalnym wezwaniem: „Idź i powiedz...". Najpierw trzeba udać się do tych, z którymi dzielimy życie na co dzień i których imiona dobrze znamy.
Poddać się prowadzeniu Jezusa
Podąża przed wami do Galilei... Przed swoją śmiercią i Zmartwychwstaniem Jezus wyprzedzał - proagein (por. Mk 10, 32) - uczniów na drodze do Jerozolimy. Wypełnił swoją misję i teraz idzie przed nimi (ponownie proagein) do Galilei. Tym razem nie idzie przed nimi w sposób widzialny, fizyczny. Idzie niewidzialny i przemieniony, lecz tak samo rzeczywiście obecny. Obecny przez obietnicę, której spełnienie już potwierdził swoim Zmartwychwstaniem. W tym wezwaniu kryje się kolejne przesłanie paschalne. Uczniowie są wezwani, aby zostawić Jerozolimę, w której do tej pory widzieli jedyne miejsce rzeczywistej obecności Boga żyjącego, miejsce własnych zabezpieczeń i religijnych schematów. Muszą wrócić do Galilei, do miejsca, w którym usłyszeli Ewangelię, do miejsca uzdrowień, wspólnego życia z Jezusem. W powrocie tym towarzyszy im Jezus.
Ćwiczenia, począwszy od drugiego tygodnia, prowadziły nas do Galilei, do miejsca zażyłej więzi z Jezusem i Jego Ewangelią. Jesteśmy wezwani do nieustannego powrotu do Galilei naszego życia, do budowania zażyłej więzi z Jezusem, do słuchania Jego słowa, do przedłużonej modlitwy. Jednocześnie jest to wezwania do ciągłego zrywania z naszymi schematami, z naszym ludzkim sposobem patrzenia na Boga, na Jego słowo. Jezus idzie przed nami. Powinien być pierwszy: pierwszy w naszych zamiarach, decyzjach i czynach. Mamy chodzić Jego drogami, nie On naszymi.
Odkrywać obecność Jezusa
Tam Go ujrzycie... Jezus daje kobietom, uczniom i Piotrowi obietnicę, że zobaczą Go w Galilei, a nie na obłokach, jak do tej pory myślano. Zobaczą Go w tym samym miejscu, w którym prowadzili swoje codzienne życie, gdzie rozpoczęło się ich pierwsze doświadczenie z Jezusem, gdzie po raz pierwszy słuchali i przyjmowali Jego Ewangelię. Teraz jednak zobaczą Jezusa w nowy sposób, o wiele głębiej, bogatsi o doświadczenie drogi przebytej z Jezusem przez trzy ostatnie lata.
Jezus obiecuje nam, że zobaczymy Go w naszej codzienności. Zobaczymy Go głębiej niż do tej pory. Doświadczenie Ćwiczeń doprowadziło do zażyłej więzi z Jezusem: do poznawania, umiłowania i naśladowania Jezusa. Jesteśmy bogatsi o doświadczenie, które teraz będzie siłą naszej codzienności. Słowo Boże, z którym trwaliśmy na modlitwie daje nam głębsze spojrzenie na codzienne życie. Dzięki Jego łasce jesteśmy zdolni zauważać i spotykać Jezusa pośród codziennych spraw, w tym samym środowisku życia, w którym po raz pierwszy usłyszeliśmy Jego imię, w którym miały miejsce nasze pierwsze doświadczenia w wierze.
Powracać do słowa Jezusa
Jak wam powiedział... Ostatnie słowa nawiązują wyraźnie do wcześniejszej obietnicy, którą Jezus wypowiedział przed męką: Lecz gdy powstanę, udam się przed wami do Galilei (Mk 14, 28). W szerszym sensie słowa - Jak wam powiedział - odwołują się do całej Ewangelii, którą głosił im przez trzy lata. Przez cały ten czas, słuchając Jego słowa, uczniowie doświadczali Jezusa pełnego mocy, Syna Boga żywego, który uzdrawia z niemocy, wybawia od śmierci, odpuszcza grzechy, przywraca pokój serca. Doświadczyli także „słabości" Jezusa, który sponiewierany i poniżony milczy wobec przemocy, który nie schodzi z krzyża. Uczyli się przyjmowania całego Jezusa z każdym Jego słowem, z każdą Jego postawą.
Ćwiczenia, które uczą wiernego podążania drogą Ewangelii, kończą się wezwaniem paschalnym. Podobnie jak uczniowie w Ewangelii jesteśmy zaproszeni, aby wracać do wszystkiego, co nam Jezus powiedział w czasie odbytej z Nim drogi. Jesteśmy wezwani, aby powracać do konkretnych słów Jezusa, wydarzeń, doświadczeń, w których oczyszczał nasze stare życie, uzdrawiał nasze choroby i wyzwalał z lęku. Jeśli chcemy powrócić do codzienności i żyć w niej naprawdę, „jak nam powiedział", potrzebujemy przedłużonej modlitwy słowem Bożym, czujnego badania stanu naszego serca i mądrości duchowych kierowników w rozeznawaniu życiowych wyborów.
Ewangelia św. Marka kończy się słowami duchowego pocieszenia: Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły (Mk 16, 20). Do końca naszych dni nie wyprze się swojej obietnicy: „idzie przed nami" do naszej Galilei.
Krzysztof Wons SDS (ur. 1959), kierownik duchowy, rekolekcjonista, dyrektor Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, redaktor „Zeszytów Formacji Duchowej". Ostatnio opublikował między innymi: Trwać w Jezusie. Rekolekcje ze św. Janem; Kain i Abel są w nas. Zycie duchowe i relacje; Ty wiesz, że Cię kocham. Rekolekcje ze św. Piotrem.
Skomentuj artykuł