Szabat i jego znaczenie dla współczesnego człowieka

Szabat i jego znaczenie dla współczesnego człowieka
Abraham Joshua Heschel / Wydawnictwo Espirit

Szabat i jego znaczenie dla współczesnego człowieka to jedna z najpiękniejszych książek Abrahama Joshuy Heschela, rabina, wybitnego żydowskiego teologa i myśliciela. Głęboka myśl filozofa, piszącego o znaczeniu świętowania szabatu w judaizmie, jest uniwersalna i może mieć znaczenie dla wszystkich ludzi, którzy poszukują w swoim życiu momentu świętości.

Abraham Heschel pisze o judaizmie jako o religii czasu, przeciwstawiając ją skupionej na przekształcaniu i ujarzmianiu przestrzeni cywilizacji technicznej. Według Heschela „Biblia bardziej troszczy się o czas niż o przestrzeń”, a droga do spotkania z Bogiem wiedzie tylko przez królestwo czasu. To, co jest określone jako święte w biblijnym opisie aktu stworzenia, to nie jakiekolwiek święte miejsce, ale właśnie szabat, kiedy przestaje się manipulować rzeczami, przestrzenią, światem materii. Wedle Heschla, „w królestwie czasu celem jest nie mieć, lecz być, nie posiadać, lecz dawać, nie panować, lecz uczestniczyć, nie podbijać, lecz współbrzmieć”.

DEON.PL POLECA

Książka ukazuje się po raz pierwszy w języku polskim ilustrowana drzeworytami Ilyi Schorra, o których A. Heschel pisał: "W ciszy drogocennych obrazów, które powołał do życia Ilya Schor, przyszłe pokolenia słyszeć będą głos i ducha wiecznego Izraela; skupienie na sprawach ducha i pobożność naszego ludu we wschodniej Europie".

Tekst poprzedza wstęp Susanny Heschel, córki myśliciela, opowiadającej o świętowaniu Szabatu w rodzinie Heschelów.

Książka zawiera Posłowie autorstwa Lidii Kośki, przybliżające postać zmarłego niedawno tłumacza książki, Henryka Halkowskiego, wybitnego translatora i znawcy kultury żydowskiej, a szczególnie tradycji żydowskiego Kazimierza.

Cywilizacja techniczna to podbój przestrzeni przez człowieka. Triumf ten osiągany jest często poprzez poświęcenie zasadniczego czynnika egzystencji – czasu. W cywilizacji technicznej wykorzystujemy czas, by pozyskać przestrzeń. Wzmożenie naszej potęgi w świecie przestrzeni jest naszym najważniejszym zadaniem. Jednak „mieć więcej” nie oznacza „być więcej”. Potęga osiągana w świecie przestrzeni kończy się nagle, na linii granicznej czasu. A to czas jest sercem istnienia1.

Uzyskiwanie władzy nad światem przestrzeni jest na pewno jednym z naszych zadań.

Niebezpieczeństwo zaczyna się wtedy, gdy – zyskując moc w królestwie przestrzeni – rezygnujemy z wszelkich aspiracji w królestwie czasu. A to właśnie w królestwie czasu celem jest nie mieć, lecz być, nie posiadać, lecz dawać, nie panować, lecz uczestniczyć, nie podbijać, lecz współbrzmieć. Życie schodzi na manowce, kiedy panowanie nad przestrzenią, zdobywanie rzeczy przestrzeni, staje się naszą jedyną troską.

Nic bardziej użytecznego niż potęga, nic też bardziej przerażającego. Często cierpieliśmy z powodu poniżenia na skutek ubóstwa, teraz zagrożeni jesteśmy degradacją powodowaną przez potęgę. Szczęście polega na miłości do pracy, a niedola – miłości do zysku. Wiele serc i dzbanów rozbito u źródła korzyści. Zaprzedając się w niewolę rzeczy, człowiek staje się naczyniem rozbitym u źródła.

Cywilizacja techniczna ma swój początek przede wszystkim w ludzkim pragnieniu ujarzmienia i wykorzystania sił przyrody. Wytwarzanie narzędzi, sztuka przędzenia i uprawy roli, budowa domów, kunszt żeglowania – wszystko to dzieje się w przestrzennym otoczeniu człowieka. Zaabsorbowanie umysłu rzeczami przestrzeni po dziś dzień wpływa na całą działalność ludzką. Nawet religie często opanowane są przez wyobrażenie bóstwa przebywającego w przestrzeni, w określonych miejscach – takich jak góry, lasy, drzewa czy kamienie – które z tego powodu są postrzegane jako miejsca święte; bóstwo związane jest z określonym krajem; świętość jest jakością łączoną z rzeczami przestrzeni, a podstawowym pytaniem staje się: „Gdzie jest bóg?”. Idea obecności Boga we wszechświecie budzi duży entuzjazm, lecz rozumiana jest tak, jak gdyby oznaczała Jego obecność w przestrzeni raczej niż w czasie. raczej w przyrodzie niż w historii – jak gdyby był On rzeczą, a nie duchem.

Nawet filozofa panteistyczna jest religią przestrzeni – o Najwyższej Istocie myśli się jako o nieskończonej przestrzeni. Deus swe natura jako atrybut posiada rozciągłość, czyli przestrzeń, a nie czas; dla Spinozy czas jest zaledwie przymiotem ruchu, objawem myślenia. Jego zaś pragnienie, aby filozofkę rozwijać more geometrico, sposobem geometrii – która jest nauką o przestrzeni – jest znakiem przestrzennego sposobu myślenia.

Prymitywnemu umysłowi trudno jest uświadomić sobie jakąś ideę bez pomocy wyobraźni – a właśnie w królestwie przestrzeni wyobraźnia sprawuje władzę. Bogowie muszą mieć widzialne wizerunki; gdzie nie ma wizerunku, nie ma i boga. Cześć dla świętych wizerunków, dla świętych pomników i miejsc jest właściwa nie tylko większości religii, ale zachowują ją ludzie wszystkich epok i narodowości, pobożni, zabobonni, a nawet antyreligijni; wszyscy składają ciągle hołd sztandarom i fagom, narodowym sanktuariom, pomnikom zbudowanym na cześć królów i bohaterów. Bezczeszczenie świętych przybytków uważane jest wszędzie za świętokradztwo, a świątynia może stać się czymś tak ważnym, że idea, w imię której ją wzniesiono, ulega zapomnieniu. Pomnik staje się pomocą dla amnezji; środki udaremniają cel. Rzeczy przestrzeni zdane są bowiem na łaskę człowieka. Chociaż zbyt święte, by je bezcześcić, nie są na tyle święte, by ich nie wykorzystywać. Dla zachowania świętości i uwiecznienia obecności boga tworzy się jego wizerunek. A przecież bóg, któremu można nadać kształt, który może zostać ograniczony, jest tylko cieniem człowieka.

Wszystkich nas zaślepia blask przestrzeni, wspaniałość rzeczy przestrzeni. „Rzecz” jest kategorią, która ciąży nad umysłami, tyranizując wszystkie nasze myśli. Nasza wyobraźnia skłonna jest kształtować wszystkie pojęcia na swój obraz i podobieństwo. W codziennym życiu zajmujemy się przede wszystkim tym, co ujawniają nam nasze zmysły, tym, co postrzegają oczy, czego dotykają palce. Rzeczywistość jest przedmiotowa dla nas, składa się z substancji zajmujących przestrzeń; nawet Boga wyobrażamy sobie jako rzecz.

Rezultatem naszej skłonności do urzeczowiania jest ślepota na wszelką rzeczywistość, która nie daje się identyfikować jako rzecz, jako niezbity fakt. Staje się to oczywiste przy naszym pojmowaniu czasu; jest on nierzeczowy i niesubstancjalny, jawi się nam więc tak, jakby nie był rzeczywisty2.

Istotnie, wiemy, co robić z przestrzenią, nie wiemy jednak, co czynić z czasem – wyjąwszy czynienie go podległym przestrzeni. Większość z nas, jak się zdaje, działa w służbie rzeczy przestrzennych. W rezultacie cierpimy z powodu głęboko zakorzenionego strachu przed czasem i ogarnia nas przerażenie, gdy jesteśmy zmuszeni stanąć z nim twarzą w twarz3. Czas jest dla nas złośliwym, zdradliwym potworem z paszczą jak piec – spopielającym każdą chwilę naszego życia. Cofając się zatem przed stawieniem czoła czasowi, uciekamy pod osłonę rzeczy przestrzeni. Zamiary, których nie potrafmy zrealizować, składamy w depozyt przestrzeni; to, co posiadamy, staje się symbolem naszych ograniczeń, świętem naszych klęsk. Jednak rzeczy przestrzeni nie są ogniotrwałe – co więcej, one same podsycają płomienie. Czy radość z posiadania jest odtrutką na grozę czasu, która przeradza się w strach przed nieuchronną śmiercią? Rzeczy – gdy są spotęgowane – fałszują szczęście, zagrażają samemu życiu; jesteśmy bardziej nękani niż wspomagani przez Frankensteinów przestrzennych rzeczy.

Człowiek nie może uciec od problemu czasu. Im więcej nad tym myślimy, tym lepiej rozumiemy, że nie możemy podbić czasu za pomocą przestrzeni. Tylko w czasie możemy panować nad czasem4.

Najwyższym celem życia duchowego jest nie gromadzenie bogactwa informacji, lecz zwracanie się ku świętym chwilom. I tak na przykład w doświadczeniu religijnym to nie jakaś rzecz narzuca się człowiekowi, ale duchowa obecność5. W duszy pozostaje raczej chwila przeżycia niż miejsce, w którym ten akt się dokonał. Chwila wglądu jest szczęściem, przenoszącym nas poza ograniczenia odmierzonego czasu. Życie duchowe zaczyna zanikać, kiedy przestajemy odczuwać wspaniałość tego, co jest wieczne w czasie.

Nie jest naszym zamiarem występowanie przeciwko światu przestrzeni. Lekceważenie przestrzeni i dobrodziejstw rzeczy przestrzeni byłoby lekceważeniem dzieła stworzenia, które Bóg ujrzał i „widział, że jest dobre”. Świat nie może być widziany wyłącznie sub specie temporis. Czas i przestrzeń są ze sobą wzajemnie związane. Przeoczenie któregoś z nich byłoby stronniczą ślepotą. Bronimy się przed bezwarunkową kapitulacją człowieka przed przestrzenią, przed zniewoleniem przez rzeczy. Nie możemy zapominać, że to nie rzeczy użyczają znaczenia chwili; to chwila użycza znaczenia rzeczom.

Biblia bardziej troszczy się o czas niż o przestrzeń. Widzi ona świat w wymiarze czasu. Więcej uwagi poświęca pokoleniom i wydarzeniom niż krajom i rzeczom; bardziej troszczy się o historię niż o geografię. Aby zrozumieć naukę Biblii, trzeba przyjąć jej założenie, iż czas ma dla życia znaczenie co najmniej równe znaczeniu przestrzeni; że czas posiada własną, swoistą doniosłość i suwerenność.

Nie ma w biblijnym języku hebrajskim odpowiednika słowa „rzecz”. Słowo dawar, które później zaczęło oznaczać „rzecz”, w języku biblijnym znaczy: mowę; słowo; posłanie; relację; wiadomość; poradę; prośbę; obietnicę; decyzję; powiedzenie; temat; opowieść; czyn; dobry uczynek; wydarzenie; sposób, rodzaj, powód – ale nigdy „rzecz”. Czy jest to objawem językowego ubóstwa, czy też raczej znakiem niespaczonego spojrzenia na świat – niezrównywania rzeczywistości z rzeczowością?

Jednym z najważniejszych faktów w historii religii było przekształcenie świąt rolniczych w upamiętnianie wydarzeń historycznych. Święta starożytnych ludów były ściśle związane z porami roku. Świętowano to, co zdarzyło się w życiu przyrody w danej porze. Tak więc o wartości dnia świątecznego decydowało to, co wydawały lub czego nie wydawały na świat rzeczy przyrody. W judaizmie Pesach, pierwotnie święto wiosny, stało się upamiętnieniem wyjścia z Egiptu; Święto Tygodni (Szawuot), dawne święto plonów pod koniec okresu żniw pszenicy (hag hakacir, Księga Wyjścia 23, 16; 34, 22), stało się upamiętnieniem dnia, w którym Tora została dana Izraelowi na górze Synaj; Święto Szałasów (Sukkot), dawne święto winobrania (hagha-asif, Księga Wyjścia 23, 16), przypomina o zamieszkiwaniu Izraelitów w szałasach podczas pobytu na pustyni (Księga Kapłańska 23, 42n). Dla Izraela jedyność wydarzeń historycznych była duchowo bardziej znacząca niż powtarzalność procesów w cyklu przyrody – nawet jeśli zdobywanie środków do życia zależało właśnie od tego. Podczas gdy bóstwa innych narodów związane były z miejscami czy rzeczami, Bóg Izraela był Bogiem wydarzeń: wybawicielem z niewoli, objawicielem Tory, ukazującym Siebie raczej w wydarzeniach historii niż w rzeczach czy miejscach. Tak zrodziła się wiara w to, co niewcielone, niewyobrażalne.

Judaizm jest religią czasu, dążącą do uświęcania czasu. Odmiennie niż skupiony na przestrzeni człowiek, dla którego czas jest niezmienny, powtarzalny, jednorodny, dla którego wszystkie godziny są jak jednakowe, bezwartościowe, próżne skorupy, Biblia rozumie różnorodny charakter czasu. Nie ma dwóch takich samych godzin. Każda jest wyjątkowa i tylko raz dana w tej właśnie chwili, jedyna i nieskończenie drogocenna.

Judaizm uczy nas przywiązania do świętości w czasie, do świętych wydarzeń, uczy uświęcania tych sanktuariów, które wynurzają się ze wspaniałego strumienia roku. Szabaty to nasze największe katedry, a naszym najświętszym przybytkiem jest świątynia, której ani Rzymianie, ani Niemcy nie potrafili spalić – której nawet odstępstwa nie mogły zetrzeć – Dzień Pojednania (Jom Kippur). Według starożytnych rabbich jest nią nie świętowanie Dnia Pojednania, ale sam ów Dzień, „istota tego Dnia”, Dnia, który wraz ze skruchą człowieka pokutuje za człowiecze grzechy6.

Rytuał żydowski można scharakteryzować jako sztukę znaczących form w czasie, jako archi-tekturę czasu. Większość jego obrzędów – Nowy Miesiąc (Rosz Chodesz), rok Szabatowy i Jubileuszowy – zależy od określonych godzin dnia lub pór roku. I tak na przykład wieczór, poranek i popołudnie przynoszą ze sobą wezwanie na modlitwę. Główne treści wiary znajdują się w królestwie czasu. Pamiętamy dzień wyjścia z Egiptu i dzień, kiedy Izrael stał pod Górą Synaj; a nasza mesjańska nadzieja jest oczekiwaniem na dzień, który będzie końcem dni.

W dobrze skonstruowanym dziele sztuki idea o szczególnej doniosłości pojawia się nie przypadkowo, ale jak król na oficjalnej ceremonii, ukazuje się w takiej chwili i w taki sposób, aby ujawnić swoje znaczenie i władzę. Słowa w Biblii używane są ze szczególną troską – zwłaszcza te, które jak słupy ognia wytyczają drogę poprzez rozległy system biblijnego świata znaczeń.

Jednym z najbardziej wyróżnionych słów w Biblii jest słowo kadosz – święty; słowo to lepiej niż jakiekolwiek inne przedstawia tajemnicę i majestat boskości. Jakiż był zatem pierwszy święty obiekt w historii świata? Czy była to góra? Czy był to ołtarz?

Jakże niezmiernie ważny jest fakt, że odnosi się ono do czasu: „I pobłogosławił Bóg dzień siódmy i uczynił go świętym”7. W opisie stworzenia nie wspomina się o jakimkolwiek obiekcie w przestrzeni, który byłby obdarzony własnością świętości.

Jest to radykalne odejście od takiego sposobu religijnego myślenia, do którego ludzie byli przyzwyczajeni. Mitycznie nastawiony umysł oczekiwałby, że po stworzeniu nieba i ziemi Bóg stworzy jakieś święte miejsce – świętą górę czy święte źródło – na którym ustanowiono by sanktuarium. Jak się jednak okazuje, dla Biblii pierwszą jest świętość w czasie, Szabat.

Kiedy historia rozpoczęła swój bieg, na świecie była tylko jedna świętość, świętość w czasie. Kiedy na Górze Synaj miało być ogłoszone słowo Boga, obwieszczono też wezwanie do świętości w człowieku: „Będziesz dla mnie świętym narodem”. Dopiero potem, kiedy ludzie ulegli pokusie oddawania czci rzeczom – złotemu cielcowi – nakazano budowę Przybytku – świętości w przestrzeni8. Najpierw pojawiła się świętość czasu, potem świętość człowieka, a na końcu świętość przestrzeni. Czas był poświęcony przez Boga; przestrzeń, Przybytek, uświęcona została przez Mojżesza9.

Chociaż święta upamiętniają wydarzenia, które zdarzyły się w czasie, data wyznaczona dla każdego święta w kalendarzu określona jest przez życie przyrody. Na przykład Pesach i Święto Szałasów zbiegają się z pełnią Księżyca; daty wszystkich świąt są jakimiś dniami miesiąca, a miesiąc jest odbiciem tego, co przebiega cyklicznie w królestwie przyrody – ponieważ miesiąc żydowski rozpoczyna się z nowiem Księżyca, z ponownym pojawieniem się księżycowego sierpa na wieczornym niebie10. Natomiast Szabat jest całkowicie niezależny od miesiąca i niezwiązany z Księżycem11. Jego data określana jest nie przez jakiekolwiek wydarzenie w przyrodzie, takie jak na przykład nów Księżyca, ale przez akt stworzenia. Istota Szabatu jest zatem całkowicie oddzielona od świata przestrzeni.

Sensem Szabatu jest uświęcenie raczej czasu niż przestrzeni. Przez sześć dni w tygodniu żyjemy w tyranii rzeczy przestrzeni; w dzień Szabatu staramy się sprostać świętości w czasie. Jest to dzień, w którym powołani jesteśmy do uczestniczenia w tym, co wieczne w czasie, do zwrócenia się od rezultatu stworzenia – do tajemnicy stworzenia, od świata stworzonego – do stworzenia świata.

1. Patrz A. J. Heschel, Man Is Not Alone. A Philosophy
of Religion, New York 1951, s. 200.
2. Według Bertranda Russela czas to „błaha i powierzchowna właściwość rzeczywistości... Wyzwolenie się z niewoli czasu jest niezbędne dla myśli filozoficznej... Uświadomienie sobie nieważności czasu to brama mądrości”. Bertrand Russel, Our Knowledge of the External World, s. 166–167.
3. „Czas jest złem, jest śmiertelną chorobą, wydzielającą zgubną nostalgię. Upływ czasu poraża serce człowieka rozpaczą i napełnia jego spojrzenie smutkiem”. Mikołaj Bierdiajew, Solitude and Society, s. 134.
4. Zob. też A. J. Heschel, The Earth Is the Lord’s, 163 s. 13 i n.
5. Jest to jeden z aspektów odróżniających przeżycie religijne od estetycznego.
6. Majmonides, Miszne Tora, Teszuba 1, 3 na podstawie Miszne Joma 8, 8. Bardziej radykalny pogląd znajdujemy w Sifra do 23, 27 i w Szewuot 13a (tłum. Soncino): „Mógłbym sądzić, że Dzień Pojednania nie może pokutować, jeśli ktoś w nim nie pości, nie nazywa go Świętym Zgromadzeniem (włączając do odmawianych w tym dniu modlitw słów: Bądź pochwalony, Panie... który uświęciłeś lud Izraela i Dzień Pojednania; i ubierając świąteczne szaty, aby zaznaczyć, że uznaje się ten dzień za święty; zob. Tosafot Keritot 7a) i nie powstrzymuje się w nim od pracy. Jeśli jednak nie pości w nim, nie nazywa go Świętym Zgromadzeniem i pracuje w nim – to dlaczegóż uważamy (że ten Dzień pokutuje za niego)? Pismo Święte mówi, że jest to Dzień Pokuty – który pokutuje we wszystkich przypadkach”. Jednak pogląd, że ten Dzień pokutuje nawet za tych, którzy nie okazują skruchy, ale grzeszą w tym właśnie dniu, nie jest podzielany przez większość autorytetów. Por. też opinię Rabbiego, Joma 85b. Istotna jest koncepcja szczególnych czasów Rabbiego Jose, Sanhedrin 102a. Zob. też Tanchuma do Księgi Rodzaju 49, 28. Zob. też poglądy wyrażane przez Rabbiego Johanana w Ta´anit 29a i przez Rabbiego Jose w Erachin llb. Zob. też Pedersen, Israel I–II, s. 488 i s. 512; 164 E. Panofsky, Studies in Iconolog y, s. 69–93.
7. Księga Rodzaju 2, 3. „Pamiętaj o dniu Szabatu, aby go święcić... gdyż w sześciu dniach uczynił Pan niebo i ziemię... Dlatego Pan pobłogosławił dzień Szabatu i poświęcił go” (Księga Wyjścia 20, 8–11). W Dzie sięciorgu Przykazaniach określenie święty odnosi się tylko do jednego słowa – słowa „Szabat”.
8. Patrz Tanchuma, Księga Wyjścia 34, 1 (31); Seder ´Olam Rabba, rozdz. 6. Komentarz Rasziego do Księgi Wyjścia 31, 18. Patrz jednak też komentarz Nachmanidesa do Księgi Kapłańskiej 8, 2. Świętość czasu wystarczyłaby światu. Świętość przestrzeni jest nieodłącznie związana z naturą człowieka. W Dekalogu nie nakazano budowy Przybytku. Rozpoczęto ją jako odpowiedź na bezpośrednie wezwanie ludzi, skarżących się do Boga: „O, Panie świata! Królowie narodów posiadają pałace, w których umieszczone są stoły, lichtarze i inne królewskie insygnia, tak że łatwo można rozpoznać, kim są. Czy Ty, nasz Królu, Zbawco i Wyzwolicielu, nie użyjesz także królewskich insygniów, tak aby mieszkańcy tej ziemi mogli rozpoznać, żeś Ty jest ich królem?” Midrasz Aggada 27, 1; Louis Ginzberg, The Legends of the Jews, III, 148 i n.
9. Księga Liczb 7, 1.
10. Czas obrotu Księżyca od jednego nowiu do następnego stanowi miesiąc księżycowy, liczący około 29 dni i 12 godzin. 165
11. Babiloński siódmy dzień obchodzony był każdego siódmego dnia księżycowego miesiąca; zob. J. Barth, The Jewish Sabbath and the Babylonians, „The American Israelite”, 20 listopada 1902; zob. też H. Webster, Rest Days, New York 1916, s. 253 i n.

Spis treści

Susannah Heschel, Wstęp
prolog Architektura czasu
Część pierwsza
Pałac w czasie
Poza cywilizacją
Część druga
Splendor przestrzeni
Tylko niebiosa i nic więcej?
„Ty jesteś Jeden”
Obecność dnia
Część trzecia
Wieczność wyraża dzień
Intuicje wieczności
Świętość w czasie
Będziesz pożądał
epilo g Uświęcać czas
przypisy
Lidia Kośka: posłowie

Abraham Joshua Heschel

Szabat i jego znaczenie dla współczesnego człowieka

Wydawnictwo Espirit

2009

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szabat i jego znaczenie dla współczesnego człowieka
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.