Niebo w 9 godzin wierszem
Po przerwie o sztuce i poszukiwaniu nieba w codzienności. Brzmi enigmatycznie, ale o to właśnie chodzi. Jest jeszcze spór, ale to w naszej zakrystii normalne.
Stary od rana miał wyjątkowo dobry humor, co, jak wiemy, nie często się zdarzało.
– Teraz rozumiem – powiedział nagle na cały głos. To było również dziwne, bo Stary miał zwyczaj ubierać się w ciszy.
– A co takiego? – Zagadnęła Siostra, podając ornat.
– Ano, byłem wczoraj na wystawie i, proszę sobie wyobrazić, nawet nie wybrzydzałem – odpowiedział Stary.
Faktycznie to było dziwne, bo Stary miał zwyczaj stawiać bardzo wysokie wymagania wszystkim.
– To rzeczywiście wydarzenie – wtrącił Młody.
– A co to za wystawa? – Zapytała Siostra.
– Niebo w 9 godzin, fotografie wierszem – Stary powoli wyrecytował tytuł.
– Widziałem ją. Przechodziłem przypadkowo i zaszedłem z ciekawości. Kompletne bzdury! – wykrzyknął Średni.
– Początkowo nie wiedziałem, co to ma być!? Czy autor chce w 9 godzin dostać się do nieba? O Boże Wszechmocny, ale Ci ludzie są naiwni, pomyślałem – odrzekł Stary. A musicie wiedzieć, że Stary miał także w zwyczaju ogarniać swoją troską całą ludzkość.
– Właśnie tak, właśnie tak! Zupełne pomieszanie z poplątaniem – Średni pysznił się, słysząc takie solidne wsparcie.
– Potem jednak zacząłem dostrzegać sens! – Stary nagle się ożywił.
– Że co? – Średni pobladł. – Niby te przedmioty fotografowane miałyby mieć sens? Pióro ptaka nadmorskiego? Okulary przeciwsłoneczne? Szuflady? A kto to widział, by niebo tak szargać? Przecież nie ma nic lepszego na strapienia ludzkie i ciężki los, jak myślenie o niebie! Wtedy zaczyna się dopiero chcieć żyć. Jest taka książka. Było o tym już na drugiej stronie, choć cały tom miał ich ponad siedemset. O czymś to chyba świadczy? – Średni mówił jak syntetyzator mowy w komputerze.
– Nie mogę się zgodzić z tym, co powiedział. Przedmioty te było sfotografowane w takim zbliżeniu, że pokazywały inne światy, niedostrzegalne na co dzień. To tak jak z niebem. Jest między nami, choć tego nie widzimy – Stary zgrabnie podsumował to, co zobaczył na wystawie.
– Ale te wiersze po co? Jaki sens łączyć je z obrazem? Bezsens! To wbrew kanonom przedstawiania! – Średni nie dawał za wygraną. Wyglądało to tak, jakby jego jedynym celem było zniszczenie autora wystawy.
– Kanony? W Kodeksie Kanonicznym? – do dyskusji próbowała włączyć się Siostra.
– Jaki tam kodeks. Słyszała coś Siostra o estetyce? – Średniemu wyraźnie coś wskoczyło na wątrobę.
– Ja tam nieuczona – obruszył się Siostra.
– Spotkałem na wystawię Panią Profesor. Mówiła, że to zdumiewające połączenie, a wiersze mają oryginalny styl i – co najważniejsze – łamią język. Nie wiem, o co chodzi z tym łamaniem, ale z Panią Profesor nie sposób się nie zgodzić, prawda? – Stary zakończył dyskusję i poszedł do ołtarza.
Tylko Młody stał w kącie i nic nie mówił. Jak myślicie, dlaczego? Halo!!! Czy ktoś zna odpowiedź?
Kanony – coś w rodzaju musztry intelektualnej, zawsze stawają do pionu.
Kodeks Prawa Kanonicznego – najłatwiejszy przepis na to, jak dostać się do nieba. Niestety, kodeks znają tylko specjaliści.
Wystawa – taki rodzaj tłumu, który chodzi dookoła, patrzy, sapie i wzdycha (niby w zamyśleniu).
Estetyka – gałąź wiedzy, w świetle której noszenie fioletowego grzebienia w tylnej kieszeni spodni obecnie jest cool. Bo wszystko jest.
Skomentuj artykuł