Po Bożym Ciele nic do roboty w kościele

rysował Przemysław Wysogląd SJ
Jarosław Naliwajko SJ

Odcinek o cierpieniu Starego i pomyśle Młodego. Mimo wszystko to jakoś układa się w całość.

Stary wyraźnie ubolewał nad własną egzystencją. I to zaczęło się, Moi Drodzy, już od progu zakrystii. W dodatku coś musiało mu dolegać, bo na jego twarzy rysowało się cierpienie. Wielkie cierpienie.
– Oj, oj, ojoj, – wydawał jednolite dźwięki, trzymając się za prawy policzek.
– A gdzie to tak traktują? I to księdza? – Zapytał Średni.
– A u dentysty. To proste. Oj, ojoj – Stary nie przestawał jęczeć.
– Trzeba było mniej słodyczy jeść – trzeźwo stwierdziła Siostra Zakrystianka.
– Przecież nie jadam wiele.
– Mogłabym polemizować, ale muszę iść świece pozapalać.
Stary nie zamierzał puścić tej uwagi płazem, ale nie zdążył, bo do zakrystii z impetem wszedł Młody, taszcząc pod pachą wielki rulon papieru. Położył go ostrożnie na kredencji i zaczął się przebierać.
– Nie ból jednak najgorszy jest – stwierdził Stary. – W końcu, czego człowiek może innego spodziewać się po dentyście?
– Jak to ból nienajgorszy? – Z przerażeniem zapytał Średni. – Nie ma nic gorszego. Te wszystkie wiertła, dłuta, plomby. To wiercenie, piłowanie, wypluwanie....
Staremu to współczucie okazane przez Średniego na dobre nie wyszło, bo pobladł jeszcze bardziej i pojękiwać zaczął częściej. Nie pomogły także słowa Siostry, która do problemu podeszła racjonalnie i stwierdziła, że u dentysty wycierpieć się trzeba, jeśli chce się mieć wyleczone zęby.
– Mam tu coś, co może rozwiązać nasz problem – nieoczekiwanie rzekł Młody, rozwijając przyniesiony przez siebie rulon papieru.
– Nie wiem czy jest lekarstwo na moje zmartwienie – z rezygnacją w głosie powiedział Stary.
– Opracowałem nową trasę procesji na Boże Ciało. Wszystko dokładnie zaznaczyłem na tej makiecie – Młody z niekrywaną dumą pokazał zebranym owoc trzydniowej pracy.
Były na niej zaznaczone ulice, domy, a w centrum kościół i plebania.
– Ale po co to wszystko? – Zapytał Średni.
– Ano po to, by ludzi zachęcić do uczestnictwa. Nie może być tak, że kroczy procesja, a ludzie w ogródkach przy kuflu z piwem siedzą.
– Przecież jak wiek wiekiem, procesja tą samą drogą idzie. Jak to się godzi tak tradycję zmieniać? – Zapytała Siostra, która z ciekawością przyglądała się makiecie.
– Może w przyszłym roku będzie lało i problemu nie będzie. – Z nadzieją w głosie powiedział Średni.
– Zawsze człowiek znajdzie powód, by na procesję nie iść – trzeźwo stwierdziła Siostra. – Mówi tak, jakby ludzkiej natury nie znał. Może i racja jest w tym, by jakąś nowość wprowadzić?
– O to właśnie chodzi – powiedział Młody, zadowolony z tego, że znalazł w Siostrze sojusznika. – Wprowadzimy jakiś nowy element i tym samym zachęcimy wiernych.
– Oj, oj, ojoj – Stary jękiem przypomniał o swojej obecności.
– Oj musi ten ból przetrzymać i już. – Powiedział Siostra do Starego.
– Ale tu nie o ból fizyczny chodzi – podniesionym głosem powiedział Stary. – Nie rozumieją tego?
– Ale czego? – Średni próbował nadać temu pytaniu głębi, ale wiadomo było, że się pogubił.
– Gdy wczoraj siedziałem w poczekalni, zanim poproszono mnie do gabinetu, słyszałem jak jeden żartował sobie nieprzyzwoicie!
– Tak przy księdzu? – Siostra nie mogła uwierzyć w to, co słyszała.
– Przy księdzu, przy księdzu! Słyszałem jak mówił, że do kościoła chodzi rzadko. A jak idzie to zawsze na remont trafia. – Stary z oburzenia aż się zatrząsł. – Na remont trafia. Rozumiecie? Bo co przychodzi, to ludzie wszystko z kościoła wynoszą.
– A to stary kawał jest. Brodę ma długą, że hej – rzekł rozbawiony Młody.
– Jak to kawał? Jaki kawał? – Średni nie do końca rozumiał.
– Ano tak. Właśnie tak. Dzień po Bożym Ciele tom usłyszał. U dentysty!
– To znaczy, że ten ktoś tylko raz w roku do kościoła chodzi, na Boże Ciało? – Średni dopiero teraz pojął do końca żart, który Stary usłyszał w dentystycznej poczekalni.
– Jak tak można ze świętych spraw kpić – Siostra z niedowierzaniem pokręciła głową.
– Dlatego my musimy trwać i działać tak, jak gdyby nigdy nic – rzekł Stary.
Zamiast jednak pójść do ołtarza, obrócił się na pięcie, podszedł do kredencji i jednym ruchem ręki złożył makietę Młodego. A do jej autora rzekł:
– Będziemy myśleć!

DEON.PL POLECA

 

 

Słowniczek okołokościelny

Egzystencja – nieodłączny element myśli, idący najczęściej w parze z kuflem piwa (a na pewno z trzema).

Cierpienie – reakcja męża na słowa żony: Dziś obiad zjemy u moich rodziców.

Wielkie cierpienie – reakcja męża na słowa żony: Dziś obiad zjedzą u nas moi rodzice.

DEON.PL POLECA


Dentysta – najbardziej znienawidzona profesja lekarska, pod każdą szerokością geograficzną.

Akcesoria dentystyczne – bądźmy szczerzy – wysterylizowane narzędzia tortur.

Polemizować – wytaczać wciąż nowe armaty słów, na miarę tegorocznych opadów.

Makieta – odmiana rzeczywistości, tylko pomniejszona.

Kpić ze świętych spraw – budzić prawą stronę sceny politycznej z letargu.

Boże Ciało – zwyczaj peregrynacji na trasie kościół - osiedle - kościół. Uczestnictwo władzy uzależnione od panującego ustroju.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Po Bożym Ciele nic do roboty w kościele
Komentarze (3)
B
BB
9 czerwca 2010, 17:30
Ładnie, ładnie...
KB
Kostek B
8 czerwca 2010, 18:50
Oj, tak... Słowniczek pierwsza klasa... :)
T
tau
8 czerwca 2010, 13:20
słowniczek the best ;]