Pochód albo podchody
W naszej zakrystii zapachniało dziś polityką. Doszło do prawdziwego sporu. Jakie to szczęście, że szybko znaleziono sposób, by go rozwiązać. To się nazywa kompromis!
- Nie ma o czym mówić! - podniesionym głosem powiedział Stary. - Teraz trzeba chodzić i basta!
- A ja mówię, że nie będzie z tego nic dobrego - Siotra Zakrystianka nie mogła zgodzić się z tym, co usłyszała.
- Niech nie przesadza. Niegdyś może i tak było, ale teraz inne czasy. Poza tym mamy przecież święto św. Józefa i trzeba je odpowiednio uczcić. Za to wszystko, co dla nas Józef robi!
Stary wspomniał dzień, w którym wzdychał do świętego w potrzebie materialnej. Wtedy, gdy jakoś nie mógł uzbierać odpowiedniej sumy pieniędzy, by kupić nową fajkę. Jeszcze tego samego dnia otrzymał anonimową ofiarę.
- Ja bym tam nie mylił porządków - powiedział Młody. - Nie można łączyć świętego Józefa z...
Nie dokończył. Siostra nie zamierzała czekać i wypaliła:
- Jak to będzie wyglądało? Ksiądz w pochodzie? Kto to widział, jak świat światem?
- Nie trzeba od razu wszystkiego potępiać - Stary próbował obniżyć temepraturę rozmowy.
A to zaskoczenie. Stary zawsze z trudem ważył za i przeciw. Jego świat zasad był określony i skończony, a tu proszę, taki dyplomata.
- Z drugiej strony, gdyby się tak zastanowić, to... - i tym razem Młody nie dokończył.
- O widzicie diabelską przebiegłość. Jednemu świeczkę, drugiemu ogarek - wykrzyknał Średni i palcem pokiwał Młodemu.
- Niech się nie gorączkują. Decyzja podjęta. Będzie burmistrz, poseł, a pewnie i prezes gorzelni. Trzeba iść i koniec. Dach przecież ciągle krzyczy o remont - Stary przestał owijać w bawełnę i wyjaśnił najważniejszy powód udziału w pierwszomajowym pochodzie.
Średni zdębiał i przybrał postawę myśliciela. Sam proces układania wszystkiego w głowie musiał jednak zajść u niego dość szybko, bo zaraz powiedział:
- Może to i dobry pomysł? Zaprosi się tych Panów, dach pokaże. A mówić się będzie o uroczystościach 3 Maja...
- A modlitwy odprawi się do świętego Józefa - dodał Młody.
Stary nie potrafił ukryć wzruszenia.
- Jestem z was dumny - powiedział i ruszył do ołtarza.
Moi Drodzy. Niech Was nie dziwi ta logika. To Młody wsunął kopertę z ofiarą Staremu do kieszeni, gdy temu ostatniemu przepaliła się fajka. Nie mógł patrzeć na jego cierpienie wywołane stratą. I na to, że Stary, patrząc przez wypaloną fajkę, widzał dziurę w dachu, a dopiero dalej - niebo.
Fajka - urządzenie do produkcji prywatnej chmury. Niezależnie od pogody i erupcji wulkanów.
Pochód pierwszomajowy - zorganizowana akcja składająca sie z dwóch etapów: przemieszczania się tłumu w poszukiwaniu trybuny i rozlokowania w pobliżu stoisk z grilowaną kiełbaską i piwem.
Św. Józef - Postać dość tajemnicza. Mimo podeszłego wieku potrafi ratować z opresji każdego, kto wcześniej pomógł sam sobie.
Diabeł - potrafi namieszać, nawet pod sutanną.
Dyplomata - niezależnie od tego, co powie czy zrobi, każdy jego ruch jest ruchem na z góry upatrzone pozycje.
Na wylot - pozwala spojrzeć tam, gdzie wzrok zwykle nie sięga.
Burmistrz, poseł i prezes - wielka trójka, wielkie plany, wielkie słowa i - zazwyczaj - mało rezultatów.
Skomentuj artykuł